O pobożności
Można także przyłączyć do bractw Montem Pietatis, przyłączoną do Bractwa sw.Rocha u księży misjonarzów w Warszawie; zawiaduje tą Górą Pobożności jeden misjonarz z bracią starszymi bractwa wyżej wyrażonego sw.Rocha. Nabożeństwo sw.Rocha zawisło tak jako innych bractw na s'piewaniu kościelnym, wotywach i pewnych pacierzy odmawianiu na honor sw.Rocha. Zas' Mons Pietatis jest to skład kapitału pieniężnego od różnych osób pobożnych zebranego. Dwa ma końce chwalebne i użyteczne ten kapitał: pierwszy - jałmużnę dla ubogich, którzy się żebrać publicznie wstydzą, drugi - pożyczanie pieniędzy pilno onych potrzebującym, bez prowizji. Ale trzeba dać zastaw, który by dwa razy wart był tej kwoty, której kto pożyczenia żąda. Taksę na fant w zastaw idący kładzie misjonarz prefekt Montis Pietatis, wzywając do taksowania fantu osób znających się na nim. Po wyszłym roku kto fantu nie wykupuje, idzie in fiscum Montis Pietatis. Po sprzedaniu fantu, jeżeli większą kwotę wezmą za niego, niż jest pożyczona, oddają, co jest nad pożyczoną kwotę, pożyczającemu, czyli właścicielowi fantu, jeżeli mniejszą, szkoda zostaje przy Górze Pobożności. Aby zaś ta Góra nie zmalała i nie obróciła się w monadę, kapitał jej ©blokowany jest na prowizji i tylko sama prowizja po tych uczynnościach cyrkuluje. Dlatego nie jest w stanie wygadzania wielkim potrzebom, tylko małym. Ta Góra Pobożności utworzona jest około roku 1743.
Drugi fundusz pobożny, pod tytułem Dzieciątko Jezus, założony jest od pewnego misjonarza, Boduę nazwanego, rodem Francuza.15 Ten ksiądz wzruszony miłosierdziem nad dziećmi podrzuconymi, z rozpusty nabytymi, które matki tając wstyd na ulicę wyrzucały, a czasem w Wiśle albo lada gdzie w błocie topiły, co także i rodzicy dobrego małżeństwa ubóstwem s'ciśnieni dzieciom swoim czynili, zawinął się do kwesty na te dzieci. Udał się do królowej, wielce pobożnej pani, tudzież do innych panów i pań; począł zbierać takowe dzieci, oddawał je kobietom najętym do karmienia piersią, którym płacił na miesiąc od jednego dziecięcia po zip. osiem. Wkrótce to jego ułożenie wzięło wzrost spory. Kupił kamienicę pod dominikanami-obserwantami14, wedle magazynu królewskiego, Oboźne nazwanego. Osadził w niej trzy panny miłosierne, pospolicie szarymi siostrami od sukien takiego koloru zwane; zlecił im wychowywanie do większych lat dziatek od mamek odebranych; opatrzył tak panny miłosierne, jako też dziatki przyzwoitymi wygodami. Przybywało znacznie funduszu, ale też przybywało i dzieci, których niemal co noc po kilkoro pod tęż kamienicę podrzucano, tak iż już w spomnionej kamienicy pomieścić się nie mogły.
Za czym ksiądz Boduę, wspierany zewsząd jałmużnami, wziął rezolucją nierównie od pierwszej większą. Okupił wielki plac w tyle kościoła misjonarskiego15, wymurował na nim obszerny i porządny szpital, do którego przeniósł nie tylko dzieci podrzucone, ale też i chorych po ulicach leżących; a dalej postępując w miłosierdziu, umówiwszy się z urzędami Warszawą rządzącymi tudzież mając asekurowaną jałmużnę tygodniową od
36