M
dla
grzecznych dziatek.
1. Ranek.
Jak tylko oczy otworzę zrań a,
Zaraz co żywo zrywam oę z łóżka,
Ażeby moja mama kochana,
Nic uwalała mię za leniuszka.
Potem, nie tracąc ani chwileczki, Wdziewam pończoszki, buty, majteczki
I w zimnej wodzie zaraz się myję,
Mydlę i zmywam raz jeden, drugi, Obydwie rączki, buzię i szyję,
A do pomocy nic wołam sługi.
Bo brzydko myć się w wodzie gorącej A myć się można i bez służącej.
Ody przed zwierciadłem uczeszę włoski. Mówię paciorek do Pana Boga,
Prosząc ażeby nie mieli troski Kochany tatko i mama droga,
Aby im Stwórca dał co potrzeba, Zdrowie, wesołość, dostatek chleba.
Totem ubrany, w czystej sukience Drogim rodzicom dzień dobry duję,
Całuję ojca i mamę w ręce,
Mateczka zaraz bułeczki kraje.
Wszystkim śniadanie rozdaje wkoło,
Tuk się zaczyna ranek wesoło.
2. O dobrym braciszku.
Adaś dostał prześliczne jabłuszko od chrzestnego ojca. Przybiegłszy do domu. pokazał je braciszkowi i siostrzyczce, a im aż ślinka szła do ust. Bo też było piękne, żółciutkie jak cytryna, z dużym szkarłatnym rumieńcem.
Chłopczyk wziął nóż i przekroił na trzy równe części: z tych jednę dał bratu Marcinkowi, drugą siostrzyczce Klurci, a trzecią zaniósł mamie.
— Adlaciebie co zostanie?—zapytała mama.
— Zapomniałem zostawić sobie, a jakbym teraz wziął, toby dla mamy nie było—odpowiedział Adaś.
— Masz dobre serduszko,—zawołała mama, całując Adasia. — Za to żeś taki grzeczny, masz ode mnie nagrodę.
To rzekłszy, mama dała Adasiowi inne, jeszcze piękniejsze jabłko.