ROZDZIAŁ 11. OBRÓBKA KAMIEMTA I OL1NY
343
naprzykład wyrzynają i toczą piękne naczynia drewniane, ale garncarstwem zupełnie się nie zajmują, a ich słynna malowana ceramika jest wykonywana przez obcych przybyszów, osiadłych w tamtejszych miasteczkach. Wyraźnie zaznacza się ten stosunek dominujących wy- . robów z drzewa do nielicznych wyrobów z gliny także w Czarnogórzu.
Bardzo zajmujące stosunki panują na zachodniem Polesiu i w czę-; ści Białorusi. Istnieją tam mianowiciedość stosunkowo nieliczne, ale> naogół wcale znaczne, centra garncarstwa, które swemi wyrobami ob- • syłają duże połacie kraju. Przytem centra te są to dość często dawne j grody, albo też wsie o takich nazwach, jak np. Horodno, lub wreszcie / sioła, leżące w pobliżu dawnych grodów, czy grodzisk. Możnaby sądzić, że garncarstwo oddawna gnieździło się w tych krajach głównie po osadach miejskich oraz w niedalekiej od nich odległości; ale to~ przypuszczenie wymaga jeszcze dokładnego sprawdzenia.
356. Co do techniki garncarskiej, w ścisłem znaczeniu wyrazu, to przedewszystkiem stwierdzić należy, iż dziś„w zasadzie wszyscy garncarze słowiańscy toczą swoje wyroby na kolę. Jednak od tej zasady są wyjątki, Naprzykład, gdy chodzi o wschodnią Więl-koruś, „rzadko która Sybiraczka nie potrafi sama sobie zmajstrować zwykłej gładyszki lub garnka". Krótka wiadomość, jaką o tem posiadamy, nic wprawdzie nie mówi o sposobie wyrobu, stosowanym przez włościanki syberyjskie. Można się jednak domyślać, że przy takiem dorywczem sporządzaniu naczyfi glinianych na własne potrzeby koło nie jest używane. Jakoż w zgodzie z tem pozostawałby fakt odkrycia u Wielkorusów w pow. szadryńskim gub. permskiej techniki garncarskiej, która obywała się bez koła. Zdaje się, że była ona znaną i w innych okolicach europejskiej północnej Wielkorusi. — W. Jager, autor popularnej broszurki niemieckiej „Weissruthenien" (1919), powiada także o Białorusi, iż praktykuje się tam jeszcze wyrabianie garnków bez koła. Gdy w r. 1914 bawiłem w pow. szawelskim na Żmudzi, a w latach późniejszych w pow. wileńskim na Białorusi, również dochodziły mię głuche wieści o garncarzach, lepiących naczynia gliniane w ręku bez pomocy garncarskiego ^koła. Poza tem jednak nigdzie na polskiej Biało- i Małorusi ani też w rdzennej Polsce o tym sposobie wyrobu nie słyszałem.
Natomiast znanem jest, że włościanki macedońskie, serbskie i t. d. lepią w ręku, obchodząc się bez koła, klosze piekarskie (§ 268). Lepią je z odpowiednio przygotowanej gliny na okrągłych nieruchomych deskach i następnie wypiekają w gorącym popiele na ognisku, albo wprost w ogniu. To są resztki zamierzchłych technik; a samo przetrwanie ich w rękach kobiet może być — podobnie jak o\vo lepienie garnków na własną potrzebę przez włościanki syberyjskie, oraz jak prymitywna obróbka skór przez kobiety na ’ wschodnich krańcach .Rosji europejskiej (§ 352) — echem oddalonych czasów, kiedy to