Picture5 (2)

Picture5 (2)



nia. Nie rozumiem, jak mogłam to znieść; w trzecim pokoju było słychać. Ach! ileż ja wycierpiałam!

—    Chyba był nieprzytomainy? — spytał Piotr Iwa-nowicz.

—- Przytomny do ostatniej chwili — szepnęła. — Pożegnał się z nami na kwadrans przed śmiercią i jeszcze prosił, aby Wołodię wyprowadzić z pokoju.

Myśl o cierpieniu człowieka, którego znał tak dobrze, zrazu jako' wesołego chłopca, ucznia, potem jako dorosłego partnera, pomimo' przykrej świadomości fałszu własnego ii tej kobiety, nagle przeraziła Piotra Iwanowicza. Ujrzał znowu to czoło, ten nos zwisający nad górną wargą i poczuł gwałtowny ilęk o siebie.

„Trzy doby przeraźliwych męczarni i śmierć. Przecież to zaraz, każdej chwili może się stać również ze mną” — pomyślał i przez chwilę było mu straszno. Ale natychmiast, sam nie wiedział jak, przyszła mu z pomocą myśl, że to się stało Iwanowi Ildczowi, nie jemu, i że jemu się to zdarzyć nie powinno i nie może; że .myśląc tak, poddaje się ponuremu nastrojowi, czego rolne nie trzeba, jak to jasno wynikało z wyrazu twarzy Szwarca. Ukończywszy to rozumowanie Piotr Iwanowicz uspokoił się i z zainteresowaniem zaczął wypytywać o, szczegóły zgonu Iwana Xlicza, jak gdyby śmierć była taką przygodą, jaka mogła spotkać tylko Iwana Ilicza, aie w żadnym razie nie jego.

Po omówieniu szczegółów rzeczywiście okrutnych mąk fizycznych, jakie zniósł Iwan Ilicz (szczegółów tych dowiadywał się Piotr Iwanowicz tylko o tyle, o ile działały one na nerwy Praskowii Fiodorowny), wdowa uważała za zupełnie naturalne przejście do interesów.

—    Ach, Piotrze Iwanowiczu, jak ciężko, jak bardzo mi ciężko, jak bardzo mi ciężko — i znowu zaczęła płakać.

fp; • Piotr Iwanowicz wzdychał ii czekał, aż wdowa wy-.jĘź itrze nos. Kiedy to uczyniła, powiedział: — Niech mi pani wierzy... — ona zaś teraz rozgadała się na dobre ;v'• i wypowiedziała wreszcie to, ico oczywiście było jej zasadniczym interesem do niego; interes ten polegał na tym, jakim sposobem można by z powodu śmierci męża wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy rządowych. Udawała z początku, że pyta Piotra Iwanowicza o radę dotyczącą emeirytury; ale Piotr Iwanowicz spo-~ strzegł, że Praskowia Iwanowna zna już z najmniejszymi- szczegółami takie rzeczy, o których on nie miał pojęcia; wszystko wiedziała, co można wyciągnąć z powodu tej śmierci, ale chciała się jeszcze dowiedzieć, -— czy nie można by wyciągnąć jeszcze czegoś więcej. Piotr Iwanowicz starał się wymyślić jakiś sposób,, ale pomyślawszy nieco i ponarzekawszy dla przyzwoitości na skąpstwo naszego rządu, powiedział, że zdaje się, więcej nic już nie można. Wtedy wdowa westchnęła i zapewne zaczęła obmyślać sposób pozbycia się swojego gościa. Piotr Iwanowicz zrozumiał, zgasił papier rosa, wstał, ścisnął jej rękę i wyszedł do przedpokoju.

W jadalni z -zegarem, którym się tak cieszył Iwan Ilicz, że go kupił tanio w jakiejś antykwami, Piotr Iwanowicz spotkał duchownego i jeszcze kilku znajomych, którzy przyjechali na żałobne nabożeństwo, i ujrzał także znajomą mu piękną pannę, córkę Iwana Ilicza. Była cała czarno ubrana. Jej bardzo cienka talia zdawała się jeszcze cieńsza. Wyglądała ponuro, zde^ eydowanie, prawie gniewnie. Ukłoniła się Piotrowi Iwanowiczowi tak, jak gdyby był czemuś winien. Za córką stał, mając taką sarną obrażoną minę, znany Piotrowi Iwanowiczowi zamożny młody człowiek, sędzia śledczy,, jak powiadano — jej narzeczony. Piotr Iwanowicz ponuro skłonił się przed nimi i chciał wejść

359


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
13. Jakie są najistotniejsze cechy czynności handlowych? Nie rozumiem pytania © Cechy to są kontrakt
82271 skanuj0072 czu ja się zagubieni z tego powodu, nie rozumieją mnie i n z tym to. co musza zrobi
86 Z RUCHU NAUKOWEGO. kropkiein, ale nie zawsze, jak się to później okazało. Liczebniki np. stale zł
DSC01716 (4) IM ANTEK cctcry tgpr skradła ustawione na krzyż, Z początku nie rozumiał nic — co to t
Allison Pearson Nie Wiem Jak Ona To Robi L-4 Nie wiem, jak ona to robi &
tylko Leonardo da Vinci mógł namalować Giocondę tak jak ją namalował. A więc nikt mu nie mówił, jak
książka3 o śmierci. Śmierć jest cuchnąca, stęchła i definitywna. Zarówno na nią, jak i na to, co pr

więcej podobnych podstron