86
Z RUCHU NAUKOWEGO.
kropkiein, ale nie zawsze, jak się to później okazało. Liczebniki np. stale złączone są z wyrazem poprzednim lub następnym.
Obfitość znaków kazała przypuścić, że nie są to tylko liczby, to jest stałe znaki dźwięków; że pewna ich ilość oznacza drobne odmiany tych samych dźwięków.
Pierwszem zadaniem było wykrycie: czy ten alfabet posiada osobne znaki dla samogłosek i które mianowicie? Nie możemy w tym krótkim szkicu śledzić jak krok za krokiem zbliżał się Thomsen do odczytania. Jest to ciekawy przebieg, ale nie lingwisty niemoże on interesować. Dość będzie tedy, gdy powiem, że po szeregu dowcipnych założeń doszedł do poznania i rozróżniania trzech samogłosek : >.l\ N.
Dalej zauważył, że nie wszystkie spółgłoski łączą się z temi samogłoskami. Sądząc tedy po sposobie używania znaku drugiego, przyszedł do wniosku, że niemoże stanowić innej litery nad i, zaś pierwszy mogło być tylko u lub o.
Co do Thomsen tak powiada: „narazie przyjąłem go za e, ale był to błąd,
który mi długo przeszkadzał w odczytaniu tekstu. Dziś wiem, że ten znak
oznacza o, y, które pierwotnie sądziłem, że są wyobrażone tym samym znakiem, co uu.
„Co do a przypuszczałem, że nieposiada osobnego znaku, jak to ma miejsce w alfabetach indyjskich. Dopiero później przekonałem się, że w istocie nni a, ani a nie piszą się na początku ani w środku wyrazów, ale mimo to istnieje znak dla a, choć używa się wyłącznie tylko na końcu wyrazów4*.
W taki to mozolny sposób szła robota, wymagająca obok cierpliwości wielkiej bystrości umysłu.
Przy tych koniecznych dla filologa zaletach wynalazł on dwa wyrazy, i obrał je za nowy punkt wyjścia do badań nad ich znaczeniem. Jeden z nich
mk. powtarza się nadzwyczaj często zarówno w napisach orclioń-
skich, jak w jenissejskich. Spotyka się albo z pewnemi przystawkami (suffix), albo bez nich i zajmuje rzucające się w oczy miejsce naczelne w nowych okresach i w kombinacyach. Z pewnem prawdopodobieństwem Thomsen zaczął podejrzewać w nim wyraz chińskiego tytułu. (Kahan niebieski). Zakończenie jego samogłoską i pozwoliło przypuścić, że może to wyraz wszech-niongolski tanri, który znaczy niebo, Bóg.
W podobny sposób drugi wyraz uznanym został po długich wahaniach za unię księcia. Imię to było znane z Chińskiego tekstu, brzmiało tam: kiue — ti (k)—kin, co odpowiada turkskiej formie kokUgin— Książe Kok (=niebieski). Po długiej pracy Thomsen przekonał się, że tutaj miejsce dźwięku chińskiego k zajmuje l, co właśnie mocno utrudniło odcyfrowanie tak zmienionego wyrazu. Te dwa wyrazy, częste w tekście, odkryły mu znaczenie trzeciego, również nadzwyczaj często powtarzającego się wyrazu: tiirk. Teraz określiła się natura języka. Okazało się, że należy on do grupy turkskiej (turańskiej) jak tego wolno się było spodziewać na mocy wiadomości historycznych. Rozpoznanie i stosunek wzajemny liter, zawartych w tych trzech wyrazach obok wiadomości do jakiej grupy należy język zabytku — pozwalały już stopniowo odczy-