112
Pożytki z. różnorodności
Nasza reakcja na ten, jak sądzą, imponujący fakt jest, jak również sądzę, jednym z głównych moralnych wyzwań, wobec których dzisiaj stoimy i stanowi składnik wszystkich wyzwań pozostałych, od nuklearnego rozbrojenia do sprawiedliwego rozdziału światowych zasobów. Wobec tego wyzwania złą przysługę oddają nam wszelkie namowy do bezkrytycznej tolerancji, skądinąd pozbawione autentycznego znaczenia i, o co mi tu chodzi, nawoływania do dumy, pogody, defensywności czy rezygnacji, do szukania przyjemności w ubliżających porównaniach, przy czym to ostatnie jest bardziej od innych niebezpieczne, ponieważ łatwiejsze do naśladowania. Świat pełen ludów tak zakochanych z wzajemnością w cudzych kulturach, że pragną jedynie je sławić, nie wydaje mi się dzisiaj realnym zagrożeniem; świat wypełniony ludami apoteozującymi w uniesieniu swych bohaterów i demonizującymi swych wrogów takim zagrożeniem niestety jest. Nie ma potrzeby dokonywania wyboru, w gruncie rzeczy konieczne jest powstrzymanie się od wyboru między kosmopolityzmem bez treści a szczelnym pancerzem zaściankowości. Ani jedno, ani drugie nie nadaje się do życia w kolażu.
Życie w kolażu wymaga umiejętności radzenia z uporządkowaniem jego składników i określeniem, czym one są (co zazwyczaj wymaga określenia, skąd pochodzą i jakie było ich znaczenie w macierzystym układzie) oraz w jakiej praktycznie wzajemnej relacji pozostają, bez jednoczesnego zamazywania poczucia własnego umiejscowienia i związanej z nim własnej tożsamości. Ujmując to bardziej dosłownie, trzeba odróżnić „rozumienie” w sensie pojęcia, percepcji i wniknięcia od „rozumienia” w sensie zgodności opinii, jedności uczuć czy wspólnoty zaangażowania; je vous ai compris, które wypowiedział de Gaulle od je vous ai compris, które usłyszeli pieds noirs. Musimy nauczyć się pojmować to, czego nie możemy przyjąć.
Jest to jak zawsze niezmiernie trudne. Umiejętnością, którą musimy ciężką pracą opanować, a opanowawszy (nigdy przecież dostatecznie dobrze) pracować stale nad jej podtrzymaniem, jest zrozumienie, że to, co w pewnego typu formie jest dla
113
Pożytki z różnorodności
nas obce, najpewniej obcym pozostanie, nie poddając się próbom usunięcia przy akompaniamencie bezmyślnych pomruków wspólnoty w człowieczeństwie, neutralizowania za pomocą obustronnego indyferentyzmu czy zlekceważenia jako czarującego, nawet pięknego, lecz pozbawionego logiki zjawiska. Nie jest to umiejętność wrodzona, jak percepcja głębi czy poczucie równowagi, na których możemy z pełnym zaufaniem polegać.
Pożytki z różnorodności i badań nad różnorodnością tkwią w takim właśnie pomnażaniu siły naszej wyobraźni, by była ona zdolna pojąć to, co pojawia się przed nami. Jeśli żywimy (a ja przyznaję, że żywię) coś więcej niż sentymentalną sympatię do tego krnąbrnego amerykańskiego Indianina, to nie dlatego, że podzielamy jego poglądy. Alkoholizm jest niewątpliwie złem, a dializator niewłaściwą metodą wobec alkoholików. Nasza sympatia wypływa z wiedzy o tym, jak zdobył on te poglądy i o gorzkim ich sensie, z naszego zrozumienia okropnej drogi, którą musiał pokonać dochodząc do swych przekonań i przyczyn, które uczyniły ją tak trudną, tj. etnocentryzmu i legitymizowanych przez niego zbrodni. Jeśli mamy oprzeć naszą ocenę na szerszej podstawie (a jest to konieczne), musimy szeroko otwierać oczy patrząc na świat. Dlatego właśnie owe wnętrza kolejowych przedziałów, jak je nazywa Levi-Strauss, czyli przypadki naszych wspaniałych historycznych narodów, kościołów i zbiorowych poruszeń - choć w najwyższym stopniu absorbujące i równie olśniewające jak inne - to po prostu zbyt wąska podstawa dla takiej oceny.