170 Sacrum i profanum
0 obfitość „przesądów” i „tabu” współczesnych ludzi, choć wszystkie one są pochodzenia religijnego i charakteryzują się strukturą religijną. Człowiek współczesny określający się mianem areligijnego i tak też czujący ma w zasięgu ręki całą utajoną mitologię
1 wiele zdegradowanych rytualizmów. A więc, jak już wspomnieliśmy, zabawy noworoczne czy uroczystości wyprawiane z okazji zasiedlenia nowego mieszkania, mimo że z natury „światowe”, zachowały strukturę rytuału regeneracji. To samo dotyczy świąt i zabaw urządzanych z okazji zaślubin, zatrudnienia na nowym stanowisku czy awansu.
Można by napisać całą książkę poświęconą mitom człowieka współczesnego, mitologiom zamaskowanym w zabawach, jakie lubi, w książkach, które czyta. Kino, ta „fabryka snów”, wykorzystuje niezliczone motywy mityczne, na przykład: walka herosa z potworem, walki i próby inicjacyjne, wzorcowe postacie i obrazy („dziewczyna”, „heros”, krajobraz rajski, „piekło” itd.). Ba, sama czynność czytania spełnia funkcję mitologiczną: nie tylko zastępuje opowiadanie mitu praktykowane w społecznościach archaicznych i literaturę przekazywaną w formie oralnej — żywą dziś jeszcze w społecznościach wiejskich Europy — lecz przede wszystkim oferuje współczesnemu człowiekowi możliwość „wyjścia z czasu”, jak to wcześniej czyniły mity. Niezależnie od tego, czy człowiek współczesny „zabija” czas, czytając kryminał, czy też wchodzi w obce mu pod względem czasu uniwersum jakiejś powieści, lektura pozwala mu wyjść z czasu, w którym żyje jako indywiduum, i włączyć się w inne rytmy — pozwala mu żyć w innej „historii”.
Przeważająca większość ludzi „areligijnych” tak naprawdę nie uwolniła się od religijnych form zachowania, od teologii i mitologii. Ludzie ci niekiedy są wręcz zasypani całym stosem wyobrażeń magicz-no-religijnych, zniekształconych jednak w karykaturalny sposób, przeto trudnych do rozpoznania. Ten proces desakralizacji istnienia ludzkiego na różne sposoby doprowadził do powstania hybrydycznych form niższej magii i spaczonej religii. Nie mamy tu na myśli niezliczonych „religii niższych” pleniących się w każdym współczesnym mieście ani pseudookultys-tycznych, neospirytualistycznych czy ąua&i-hermetycznych Kościołów, sekt, szkół, albowiem wszystkie te zjawiska jeszcze należą do sfery religijności. Nie chodzi nam też o różne ruchy polityczne i społeczne
0 charakterze profetycznym, których mitologiczną strukturę i fanatyzm religijny łatwo przejrzeć: pomyślmy tylko o mitologicznej strukturze komunizmu i jego zawartości eschatologicznej. Marks odkrył na nowo i kontynuował jeden z wielkich mitów eschatologicznych świata azjatycko-śródziemnomorskiego: so-teriologiczna rola Sprawiedliwego („Wybranego”, „Namaszczonego”, „Niewinnego”, „Posłańca” — w naszej epoce: Proletariatu), którego cierpienia mają się przyczynić do zmiany ontologicznego statusu świata. Społeczeństwo bezklasowe i będący skutkiem jego powstania zanik napięć historycznych zostały opisane już przed Marksem w micie o Złotym Wieku, który podług wielu tradycji charakteryzuje początek
1 koniec historii. Marks wzbogacił ów czcigodny mit o całą judeochrześcijańską ideologię mesjanistyczną: pomyślmy tylko o profetycznej i soteriologicznej roli, jaką przypisuje on proletariatowi, i o ostatecznej walce pomiędzy Dobrem i Złem, którą bez żadnych dalszych uzasadnień można utożsamić z apokaliptyczną walką pomiędzy Chrystusem a Antychrystem — walką wygraną przez tego pierwszego. Co znamienne, Marks przejmuje judeochrześcijańską nadzieję eschatologiczną na absolutny koniec histo-