46 Sacrum i profanum
powinna być ożywiona, to znaczy musi otrzymać życie i duszę. „Przeniesienie” duszy może się jednak odbyć tylko dzięki złożeniu krwawej ofiary. Historia religii, etnologia i folklor znają niezliczone formy krwawej lub symbolicznej ofiary fundacyjnej’5. W południowo-wschodniej Europie takie rytuały i wyobrażenia religijne doprowadziły do powstania najpiękniejszych ballad ludowych: opisują one między innymi, jak żona majstra budowlanego składana jest w ofierze w celu uwieńczenia dzieła budowania (por. ballada o moście Arta w Grecji, o monastyrze Argesh w Rumunii, o mieście Skutari w Jugosławii itd.).
Na podstawie wszystkiego, co powiedzieliśmy dotychczas na temat ludzkiego domostwa, samorzutnie wynikają dalsze wnioski: jak miasto i święty przybytek, tak i dom — lub jego część — zostają uświęcone za sprawą rytuału kosmologicznego. Każdy akt osiedlenia się, każdy akt założenia wioski, a także każdy akt budowy domu wiąże się z koniecznością podjęcia trudnej decyzji, od której zależy cała egzystencja człowieka: człowiek musi bowiem stworzyć „własny” świat, musi przejąć odpowiedzialność za utrzymywanie go przy istnieniu i odnawianie go. Zatem człowiek nie zmienia z lekkim sercem swego domostwa, bo nie tak łatwo przychodzi mu rezygnacja z „własnego” świata. Mieszkanie to nie przedmiot, to nie „maszyna do mieszkania”; mieszkanie stanowi u n i -wersum, które człowiek buduje sobie w ten sposób, że naśladuje przykładowe dzieło stworzenia dokonane przez bogów, kosmogonię. Każdy akt wznoszenia nowego domostwa, każdy akt poświęcenia domu w pewnym sensie jest równoznaczny z p ocząt-
35 Por. P. Sartori, Ober das Bauopfer, „Zeitschrift fur Eth-nologie”, t. XXX/1938, s. 1-54.
kiem, z chwilą tchnięcia nowego życia. Każdy początek powtarza zaś chwilę Prapoczątku, chwilę, w której uniwersum po raz pierwszy ujrzało światło dzienne. Coś z ongisiejszego nadmiaru charakteryzującego incipit vita nova przetrwało nawet w społeczeństwach współczesnych, tak silnie zdesakralizowa-nych — wspomnienie tego przeżyło w uroczystościach towarzyszących wprowadzaniu się do nowego mieszkania.
Ponieważ domostwo stanowi imago mundi, jest ono symbolicznie przenoszone do „centrum świata”. Wielka, ba, nieskończona liczba punktów środkowych świata nie przysparza najmniejszych trudności myśleniu religijnemu; nie chodzi tu przecież o przestrzeń geometryczną, lecz egzystencjalną i świętą, charakteryzującą się całkiem inną strukturą, dopuszczającą nieskończenie wiele punktów zerwania i łączności z tym, co transcendentne. Już omówiliśmy znaczenie kosmologiczne i rytualną rolę górnego otworu w wypadku różnych typów domostw. W innych kulturach owo znaczenie kosmologiczne i związana z nim funkcja przysługują kominowi (= otwór do odprowadzania dymu) i każdej części dachu leżącego nad „świętym węglem”. Tę część dachu zdejmuje się lub nawet niszczy w sytuacji, gdy domownik przez dłuższy czas zmaga się ze śmiercią. Gdy tylko dojdziemy do omawiania tożsamości „Kosmos-dom--ciało”, przedstawimy głębokie znaczenie owego „zrywania dachu”. W tej chwili niechże wystarczy nam wskazówka, że najstarsze przybytki święte były otwarte ku górze czy też miały w dachu otwór, tak zwane oko sklepienia symbolizujące zerwanie płaszczyzn, łączność z tym, co transcendentne.
Architektura sakralna podjęła więc i rozwinęła symbolizm kosmologiczny, występujący już w strukturze pry-