XXX SPRAWA POWSTANIA LUDOWEGO
XXX SPRAWA POWSTANIA LUDOWEGO
kompromis mógł do czegokolwiek doprowadzić. Pomijanie nabrzmiałej krzywdą ludzką kwestii uiwłaszcze^ nia było obiektywnie pójściem na rękę szlachcie, a żalem budziło rozgoryczenie w masach chłopskich i opóźniało dojrzewanie ich świadomości patriotycznej.
Tragedia polskiego ruchu narodowowyzwoleńczego tych lat wynikała z tego, że rozwój poctoucia narodowego postępował szybciej wśród szlachty niż w masach chłopskich. Przyczyny tego zjawiska są zrozumiałe. Klasa rządząca szczególnie zainteresowana była w odzyskaniu własnej państwowości, w zjednoczeniu gospodarczym ziem polskich, w swobodnym rozwoju kultury. Natomiast masy chłopskie, wegetujące w straszliwej nędzy, nie łatwo dochodziły do zrozumienia głębokiej ’ łączności między sprawą narodową a sprawą ich własnego wyzwolenia. Nie bez znaczenia była tu powszechna ciemnota wsi polskiej, a także antypolska propaganda prowadzona przez państwa zaborcze.
Z drugiej jednak strony ruch szlachecki nie mógł doprowadzić do odzyskania niepodległości ze względu na sytuację społeczną, która nieuchronnie spychała szlachtę zagrożoną przez rosnący rurih anty feudalny ku ugodzie z zaborcą, gwarantem starego porządku społecznego. Ideowym odbiciem tych sprzeczności był ty-' powy dla ogółu emigracyjnego konflikt między pocrn-ciem solidarności ze szlachtą jako siłą patriotyczną i a wiarą w lud jako przyszłego bojownika o wolność. Konflikt ten wyrażał się w stałej walce tendencji demokratycznych z liberalnymi w świadomości patriotów polskich pierwszej połowy XIX wieku. Tylko najodważniejsi i najbardziej przenikliwi z nich odnajdywali trudną drogę wyjścia z tego dylematu przez zdecydowane opowiedzenie się po stronie mas ludowych, po stronie przyszłości.
Mickiewicz nie okazał się tu ani dojrzałym demokratą, ani dalekowzrocznym i odważnym politykiem. Wiara w patriotyzm mas ludowych kazała mu z nadzieją śledzić historię udziału chłopów w powstaniu listopadowym, kazała mu z zaufaniem spoglądać na perspektywy masowego czynu ludowego. Ale zrezygnować zupełnie z tradycji Polski szlacheckiej i złożyć los narodu w ręce chłopskie — tego poeta nie potrafił. A przecież nie brakowało mu śmiałości w rozstrzyganiu problemów ani proroczej prawie dalekowzroczności w śledzeniu przyszłych losów ojczyzny. Dlaczego więc w tym wypadku nie wysunął się ponad poczciwą, ale po sarmacku ograniczoną masę emigracyjnych „pól-środkowców“, dlaczego nie wyciągnął wszystkich konsekwencji politycznych z klęski listopadowej?
Myśl poety poszła innym torem niż myśl lewicy demokratycznej. Elementy nowego, rodzącego się życia dojrzał on nie w ideTśamodzielnego ruchu chłopskiego, lecz w perspekty wie takiej przemiany świata, która usunie wszystkie konflikty, ludzi uczyni braćmi, zagwarantuje im wolność i równość. Przemianę tę przynieść miała idea „nowego chrześcijaństwa*1.