dym pędem, nowym liściem, powołanym do rozkwitania Tak więc stary motyw przekazywania pałeczki szta-fetowej, który zasili! tyle sztuk heroi mieszczańskich, nie ma tu w sobie nic antropologicznego; nie ilustruje nie-ubU ganego prawa natury: w Matce wolność przenika najhardziej naturalny z ludzkich stosunków, jakim jest stosunek matki i syna.
I na tym właśnie polega całe „wzruszenie”, w przeciwnym razie nie byłby to teatr Brechta. Spójrzcie na grę Heleny Weigcl, której miano czelność zarzucić nadmiar powściągliwości, jakby macierzyństwo było tylko porządkiem ekspresji: aby otrzymać od Pawła świadomość świata, aktorka początkowo czyni siebie „inną”: zrazu to matka tradycyjna, ta, która nie bardzo rozumie, trochę przygania, ale uparcie podaje strawę, naprawia odzież: jest Matką-Dzieckiem tak, że zachowana zostaje „gęstość” uczuciowa tego stosunku. Świadomość matki otwiera się naprawdę w chwili, kiedy syn umiera: matka nigdy nie kroczy ramię w ramię z nim. Tak więc przez cały czas tego dojrzewania matkę i syna dzieli dystans, przypominający nam, że ta wędrówka jest wędrówką okrutną: miłość nie jest tu wylewem uczuć, miłość to siła, która wydarzenie przetwarza w świadomość, potem w czyn: to miłość zdziera łuski z oczu. Czyż trzeba być fanatykiem Brechta, aby przyznać, że ten teatr pali?
■iTMIirc popuiairc" 1960
Przełożyła Anna TMarkiewicz
nie ma szkoły robbe-grillbta
Przyjmuje się, że Butor jest uczniem Robbe-Grilleta i że oni obaj, doraźnie wspierani przez paru innych pisarzy (Nathalie Sarrautc, Margucritc Duras i Claudc Simon; a dlaczego nie Cayrol, którego technika powieściowa bywa bardzo śmiała?) stanowią Nową Szkolę Powieści. A kiedy występują — i nie bez powodu -niejakie trudności w sprecyzowaniu więzi doktrynalnej czy bodaj empirycznej, która by ich łączyła, wrzuca się wszystkich bez ładu ni składu do wora awangardy. Bo nie możemy żyć bez awangardy: nic tak nie podnosi na duchu, jak bunt obdarzony imieniem. Niewątpliwie przyszła chwila, kiedy całkiem dowolne grupowanie pisarzy takich jak Butor i Robbe-Grillet, aby ograniczyć się do tych dwu, których najczęściej wymienia się jednym tchem - zaczyna być krępujące i dla jednego, i dla drugiego. Butor nie należy do szkoły Robbe-Grilleta przede wszystkim dlatego, że taka szkoła nie istnieje. Co zaś do samych dzieł, są one wręcz przeciwstawne.
Próba podjęta przez Robbe-Grilleta nie ma charakteru humanistycznego, jego świat nie pozostaje w zgodzie ze Światem. Celem tego pisarza jest wyrażenie ne-gatywności, to znaczy w literaturze - kwadratura koła. Znamy dziś ważkie dzieła — rzadkie co prawda - które z całą świadomością sięgały po to, co niemożliwe: na przykład twórczość Mallarmego, Blanchota. Nowatorstwo Robbe-Grilleta polega na tym, że usiłuje on utrzy-