Walter Laąueur
że Algierczycy, ci najbardziej upolitycznieni, są najmniej gorliwi, jeśli chodzi o praktyki religijne. (Około 35 procent francuskich muzułmanów pochodzi z Algierii, 25 procent z Maroka, pozostali natomiast z Tunezji i Afryki subsaharyjskiej).
Integracja muzułmanów we Francji nie sprawdziła się. Pojawiały się wczesne oznaki niezadowolenia (albo i gorszych nastrojów), miały one jednak zazwyczaj charakter lokalny. W dużym stopniu (ale nie w całości) muzułmańskie wzburzenie skierowane było w stronę Żydów. Nękanie żydowskich uczniów w szkołach było zjawiskiem częstym i problem tamtych incydentów udało się rozwiązać jedynie przez podział na grupy etniczne. Upolitycznienie w żadnym razie nie było całkowite. Czołowy kandydat socjalistów, Dominiąue Strauss-Kahn, został wybrany w Sarcelles, miasteczku nieopodal Paryża zdominowanym przez ludność północnoafrykańską, w którym zamieszkiwała też duża liczba Żydów, a jego konkurentem w wyborach także był Żyd. Ale bez względu na szczególne warunki panujące w Sarcelles, mieście liczącym około sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców, jest to dobre miejsce do przeanalizowania występujących napięć, ponieważ Żydzi mieszkają w centrum, a muzułmanie w bardziej odległych rejonach i nie ma tam w zasadzie możliwości wzajemnych kontaktów.
Sytuacja się pogorszyła, gdy pojawiła się kwestia hidżabów. Około roku 1989, w następstwie fali islamizacji, wśród niektórych dziewcząt pozostających zazwyczaj pod opieką rodziców modne stało się chodzenie do szkoły w tradycyjnych chustach. Tyle że przywdziewanie hidżabów pozostawało w sprzeczności z francuskim prawem i tradycją, które zabraniały ostentacyjnej manifestacji symboli religijnych w szkołach. Co więcej, nie wiadomo było, czy noszenie hidżabów jest okazywaniem poglądów religijnych czy politycznych. Większość francuskich nauczycieli i społeczeństwa sprzeciwiała się tej praktyce jako niezgodnej z prawem. Pozostawała też kwestia ochrony muzułmańskich dziewcząt z rodzin świeckich - wiele z nich, być może nawet większość, nie miało ochoty podążać za islamską modą.
Spór toczył się przez ponad dziesięć lat. Niektóre czołowe osobistości islamu uznały, że noszenie hidżabu w szkole, choć pożądane, nie jest religijnym przymusem, ale przedstawiciele bardziej ekstremistycznego nurtu przywiązywali do tego wielką wagę. Problem można było rozwiązać, posyłając dziewczęta chcące przywdziewać hi-dżab do szkół muzułmańskich, ale i ten pomysł nie wzbudził wielkiego entuzjazmu. Sprawa znalazła finał w sądach, które wydały różne orzeczenia.
Dużo bardziej złowróżbne były zamieszki, które rozpoczęły się 28 października 2005 roku w Clichy-sous-Bois, na wschodnich przed-
W ciągu kilku dni zamieszki rozszerzyły się na inne regiony Francji, a w bardzo nielicznych wypadkach nawet poza jej terytorium. Ogółem dotknęły 274 gminy: w ciągu dwudziestu dni ich trwania spłonęło około 9000 samochodów i doszło do 2800 zatrzymań. Na szczęście nikt nie zginął na skutek ataków, ale setki osób, zarówno po stronie policji, jak i napastników, odniosły obrażenia. Straty materialne oszacowano na ponad 200 milionów euro. 8 listopada ogłoszony został stan wyjątkowy, zmobilizowano także rezerwy policji. 17 listopada prezydent Jacques Chirac ogłosił powrót do stanu normalnego, ponieważ poprzedniej nocy spłonęło zaledwie sto pojazdów.
Tamte wydarzenia wzbudziły konsternację, a nawet szok we Francji i na całym świecie. Francuskie władze przekonane były, że mimo wszelkich niepowodzeń model francuski się sprawdza i może służyć za przykład dla innych krajów Europy. W pierwszych dniach zamieszek czołowe osobistości republiki wolały powstrzymać się od komentarzy; jedyną osobą, która postąpiła inaczej, był Nicolas Sarko-zy, minister spraw wewnętrznych, ostro atakowany przez uczestników zajść oraz ich zwolenników, ponieważ przyrównał ich do szkodników, które należy wytępić. Sarkozy, znany jednak z prostolinijności, wcześniej był głównym orędownikiem pozytywnej dyskryminacji na rzecz mniejszości, a jego poglądy i uwagi podzielała przeważająca część francuskiego społeczeństwa. („Pozytywna dyskryminacja" to polityka podobna do działań zwanych akcją afirmatywną w Stanach Zjednoczonych).
Kim byli uczestnicy zamieszek i co ich motywowało? Przyczyny, które podawano, były jak zwykle takie same: bezrobocie, ubóstwo, złe warunki mieszkaniowe oraz rasizm ze strony policji i francuskiego społeczeństwa. Wszystko to bez wątpienia miało pewne znaczenie, nie dostarczało jednak satysfakcjonującej odpowiedzi. Wojujący islamizm
53