kościoła na karcie 84, oraz Biczowanie Chrystusa na 195. Czy ten przypływ flamizmu jest skutkiem wędrówek artystycznych, czy też importu dzieł sztuki? Jedno i drugie wchodzi zapewne w rachubę. Import obrazów i tkanin z Niderlandów do Polski jest rzeczą pewną. Nie należy jednak odrzucać możliwości wędrówek artystycznych, jeżeli idzie o autora Kodeksu Behema. Znajomość rozlicznych dzieł sztuki różnych okolic, ale z tego samego mniej więcej okresu lat 1494—1502, zdaje się świadczyć, że wędrował i widział kawał świata. Wędrówki czeladników są wtedy przepisami cechowymi nakazane, a cech malarzy nie należał do wyjątków, jak o tym świadczy ustawa ich cechu w tymże Kodeksie Behema (na karcie 267), gdzie czytamy, że czeladnik powinien wędrować przez cały rok po obcych krajach.
Mimo różnorodnych, krzyżujących się wpływów i zapożyczeń, mimo nawet pewnych usterek w poprawności perspektywicznego rysunku i nie całkiem jednolitego poziomu wykonania wszystkich miniatur, ma i zachowa Kodeks Behema zawsze swe ogromne znaczenie — przez swoje nadzwyczajne, wyrafinowane bogactwo kolorystyczne, przez treść miniatur rewelacyjną dla historii kultury i techniki, przez bogactwo i rozmaitość strojów, przez pełne temperamentu, satyrycznej werwy i bystrej obserwacji podejście do otaczającej rzeczywistości, i nie przestanie być nigdy najcenniejszym dokumentem, w którym miejskie i cechowe życie Krakowa na przełomie wieków średnich i Renesansu najpełniej znalazło jedyne w swoim rodzaju odbicie.