inne na\/. częścią można r do trze wykład
history* •eh prz stawić, utajony antago z tych Ale ni< wyczy to tern ktoś p od s\ intele przeć wzią< zdają1 w iz wysJ zpe; ludz wiel absi wiel któr Dla mni nati i in [ sas | dos
i Kg
nat po< w i teg
i H
> Wykłady te mają hyc zatem w pewnym wąskim zakresL przykładem badaniu, którego ogólne cele i metodę jedynie nan/t*
| co w ulem. Wyróżnimy zrazu nie pojedynczą i prosta idee, lec/ tr idee. które przez większą cześć historii Zachodu były wciąż Ścisłe kojarzone ze sobą, żc często funkcjonowały jako jedna całość i, razem wzięto, wyłoniły koncepcję jedną z głównych koncepcji w myśli zachodniej którą wyraża termin: „wielki łańcuch bytu":jprzcśledzimy zarówno wspólne, jak i indywidualne oddziaływanfr owych idei. Przykład ten okaże się z konieczności niewystarczający, nawet jako ujęcie konkretnego wybranego tematu, nie tylko ze względu na ograniczenie czasowe, lecz i ze względu na niedostatki wiedzy wykładowcy. Jednakowoż, na ile pozwolą tc ograniczenia, spróbujemy prześledzić te idee aż do ich historycznych źródeł w umysłach pewnych filozofów. Będziemy obserwować ich stapianie się, odnotowywać najważniejsze z ich szerokich, rozgałęzionych oddziaływań w wielu okresach i na różnych polach — metafizyki, religii, poszczególnych faz historii nowoczesnej nauki, teorii celowości sztuki oraz kryterium doskonałości, ocen moralnych, a nawet, chociaż we względnie niewielkim stopniu, tendencji politycznych. Zobaczymy, w jaki sposób późniejsze pokolenia wysnuwały z nich wnioski, jakich nic chcieliby, o jakich nawet nic śniliby ich twórcy. Odnotujemy niektóre ich skutki dla emocji ludzkich i wyobraźni poetyckiej, a w końcu zapewne zechcemy nakreślić filozoficzny morał tej opowieści.
Uważam, że powinienem opatrzyć to wprowadzenie trzema przestrogami. Pierwsza odnosi się do samego programu, który nakreśliłem. Badanie historii idei pełne jest niebezpieczeństw i pułapek, popełnia charakterystyczne dla siebie nadużycia. Właśnie dlatego, źe jego celem jest interpretacja i ujednolicenie i że stara się zestawiać sprawy, które często pozornie nic łączą się, może łatwo /degenerować się w coś w rodzaju jedynie wydumanego uogólnienia historycznego. A poniewuż historyk idei poprzez naturę swego przedsięwzięcia zmuszony jest gromadzić materiał z kilku dziedzin wiedzy, jest on nieuchronnie - przynajmniej w części swej syntezy — narażony na błędy, które czyhają na nicspccjalistę. Mogę tylko powiedzieć, że pamiętałem o tych niebezpieczeństwach i źe czyniłem, co mogłem, aby ich uniknąć; zbyt optymistyczne byłoby przypuszczenie, że udało mi się to we wszystkich przypadkach Mimo prawdopodobieństwa, a być może I pewności, jakiegoś błędu, przedsięwzięcie to wydaje się warte I trudu.