KSZTAŁT
Kiedy w książce tej wspominam o częściach, mam zawsze na myśli części prawdziwe. Do nich odnosi się twierdzenie, że „całość jest większa od sumy swoich części". Jest to jednak twierdzenie mylne, sugeruje bowiem, że w określonym kontekście części pozostają tym, czym są, ale równocześnie łączy je jakaś tajemnicza cecha dodatkowa i ona właśnie wywołuje różnicę. Tymczasem wygląd każdej części zależy, w mniejszym lub większym stopniu, od struktury całości, a z kolei na całość wpływa charakter jej części. Żaden fragment dzieła sztuki nic jest nigdy
a
l
Ryc. 51
samodzielny. Odłupane głowy posągów często sprawiają przykre wrażenie jakiejś bezsensownej pustki. Gdyby miały zbyt wiele własnego wyrazu - niszczyłyby jedność dzieła, Oto dlaczego tancerze, którzy przemawiają do nas swoim ciałem, często rozmyślnie pokazują twarz bez wyrazu; i oto dlatego Picasso szkicując do fresku Guernica postaci i ręce w sposób dość skomplikowany, uprościł je znacznie w końcowym dziele.
To samo dotyczy kompletności. Substruktura naprawdę samodzielna z trudem daje się podporządkować, o czym mówiłem w związku z okrągłymi oknami (ryc. 15). Dob re fragmenty nie są ani zdumiewające pełne i wykończone, ani nic zawierają niepokojących luk; ich osobliwy urok polega na odsłanianiu niespodziewanych wartości części przy jednoczesnym naprowadzeniu na to, co - zapomniane istnieje poza nimi. Podobna spoistość struktury występuje w kształcie organicznym. Genetyk Waddington pisze, że aczkolwiek szkielety jako cnłość odznaczają się „skoń-t zoiiośtią”, która pic pozwala nic dodać i niczego pominąć, to kości pojedyncze cechuje tylko „skończoność do pewnego stopnia”. Ich kształt świadczy o powiązaniach z innymi częściami; wyodrębnione „przypominają melodię, którą ktoś urwał w połowic".
PODOBIEŃSTWO I ODMIENNOŚĆ
Skoro wiemy już, że związki między częściami zależą od struktury całości, możemy śmiało i z pożytkiem niektóre z nich wyodrębnić i opisać. W pionierskim studium z 1923 roku Wertheimer wymienił kilka właściwości i cech, które spajają widziane jednostki. Parę lat później Cesarc L. Musatti udowodnił, że reguły Wertheimera można sprowadzić do jednej, mianowicie do reguły jednorodności lub podobieństwa. ^
Podobieństwo i podział należą do biegunowych przeciwieństw. Gdy podział stanowi jeden ze wstępnych warunków widzenia, podobieństwo sprawia niekiedy, iż rzeaty stają się niewidzialne, jak perła na białym czole - „perlą in bianca fronte” - żeby użyć metafory Dantego. Jednorodność jest tym wyjątkowym przypadkiem, w którym obraz (co widać u niektórych malarzy nowoczesnych) traci zupełnie łub częściowo strukturę. Jako zasada strukturalna podobieństwo działa jedynie w połączeniu z oddzieleniem: jest jakby silą, która przyciąga do siebie oddzielone rzeczy.
Grupowanie na zasadzie podobieństwa występuje zarówno w czasie, jak w przestrzeni. Arystoteles uważał podobieństwo za jedną z właściwości rzeczy wywołujących skojarzenie w umyśle, każących pamięci wiązać przeszłość z teraźniejszością. Żeby wykazać podobieństwo niezależnie od innych czynników, trzeba dobierać wzory, gdzie wpływ całej struktury jest słaby, lub przynajmniej nic oddziałuje bezpośrednio na tę regułę grupowania, którą chcemy udowodnić.