mity054

mity054



110 Lech

przeludnienie i zamieszki wewnętrzne. Po rozstaniu się z Czechem, Lech i jego ludzie weszli do kraju Wandalów („obecnie" prawie pustego z powodu wywędrowania tych ostatnich do cesarstwa rzymskiego), choć Bielski dopuszcza także możliwość, że „ci Wandalito-wie, co tu byli ostali, posłali sobie po tych dwóch książąt pomienio-nych do Karwacyej, aby im tu przyszli panować". „I przyszedł (Lech) na te miejsca, gdzie dziś Śląsko a Wielka Polska, Margrabstwo (Brandenburskie), Pomorzanie, Mekielburg (Meklemburgia) i inne; a wszędzie swego narodu języka wiele znalazł, zwłaszcza Wandalitów albo Wenedów, z którymi lud swój spolił". Stało się to - stwierdza Bielski -w 550 r., za panowania cesarza Justyniana, „i to zacne królestwo polskie założył". Musiał Lech walczyć „z Niemcy, przyległymi sam-siady swojemi, o te miejsca długo. A gdy jeden królik niemiecki wywabił go na rękę, chcąc czynić z nim sam na sam, zabił go Lech na pojedynku i jego dzierżawy pobrał i dzierżał wszystko bez samsied aż do Morza Bałtyckiego; zwłaszcza te krainy, które są między rzekami Wisłą, Elbą i Wisurgiem, to jest Wezerą, nad którą założył zamek i miasto Brzemie dla bronienia się w nich nieprzyjacielowi. Niemcy dziś zowią Bremen". Jako dziecko epoki odrodzenia stwierdził Bielski, że miejsce, na którym Lech założył Gniezno „kiedyś gieografowie starzy kładli Limissaleum miasto". Nie wiadomo, jak długo Lech panował, „to tylko niektórzy chcą mieć, że już był w lata niemałe zaszły, gdy w te kraje przyszedł i przetoż go z brodą długą a z twarzą stateczną pospolicie malują". Nie oparł się Bielski pokusie powiązania dziejów Lecha z epizodem z dziejów germańskiego ludu Longobardów (początek tradycji u Pawła Diakona z VIII w., na którego Bielski się jednak nie powołuje), który miał walczyć z Wandalami: „Wszakże, iż tu już nikt inszy nad tymi Wandality nie panował, jedno nasz Lech, tedy to słusznie o nim albo o jego sprawach rozumieć mamy". Po śmiercii „Lecha pierwszego, o którego pogrzebie ani śmierci nic pewnego nie mamy", zgodnie z jego wolą rządził —» Lech II, „syn jego starszy".

W XVI w. pojawiła się potrzeba pogodzenia historii Lecha z kształtującą się począwszy od XV w. tradycją sarmackiego pochodzenia Polaków. Taką próbę podjął np. Stanisław Orzechowski w swych Rocznikach: „Dochodzimy do przekonania, że Czech, Lech i Roksola-nus [taką, sarmackiej proweniencji, nazwę otrzymał Rus, a za nim jego potomkowie, Rusini - J. S.] byli za panowania Aleksandra potężnymi i sławnymi w wojennym rzemiośle wodzami i że te narody pozostawili w Sarmacji europejskiej, których jak najbardziej pewną i prawdziwą kolebką jest Macedonia i Dalmacja. Owi wodzowie, których znakomite męstwo było już wspomniane, dali potomnym nie tylko krainę, lecz i imię Sarmatów, gdyż zwą się nie tylko od Lecha Polakami, a od Roksolana - Roksolanami, lecz nadto Sarmatami nazwał ich zwyciężony przez nich lud scytyjski. W podobny sposób Czesi podbitym ziemiom nadali zarówno swą władzę, jak i imię". Czesi nie wywodzili się od Sarmatów, więc Roksolanus wypierał stopniowo Czecha z grona braci Lecha. Nurt krytyczny wobec tradycji o Lechu, reprezentowany zwłaszcza przez Marcina Kromera i Jana Kochanowskiego (!) (O Lechu i Czechu historia naganiona), musiał ustępować wobec nurtu apologetycznego, „rodzimego", „stanowiącego podbudowę ideologii sarmackiej" (J. Malicki), mitu Lecha „żyjącego w statycznym i niezmiennie trwającym Wieku Złotym". Pod koniec XVE w. zaczęły się pojawiać tendencje demitologizujące. W czasach oświecenia „los Lecha - mitycznego władcy Polski był już przesądzony", powrócił on do swoich legendarnych korzeni, nabierając poniekąd cech rubaszności i traktowanej z przymrużeniem oka swojsko-ści. - Malicki 1982; Maślanka 1984,57-69; Labuda 1988,42-52; MyPni-kov 141 nn.

Lech II - legendarny władca Lechitów. Podczas gdy Długosz tylko wspomina po śmierci —> Lecha-eponima następców z jego rodu, nie wymieniając wszakże ich imion, Marcin Bielski (1856, s. 43-45) wie, że po Lechu I nastąpił „syn jego starszy" Lech II. Sprawował on rządy zwierzchnie, młodsi bracia byli mu podporządkowani, dzierżąc „osobne dzielnice swe zwłaszcza nad morzem, które wenedyckim zowią, gdzie wiele miast zakładali, które dotychczas trwają". Nie chcąc dłużej znosić napadów duńskich piratów, sami Lechici „pokusili się o nie najpierwej wodą; acz takiej sprawy jeszcze nie kosztowali (...) szkodniki swe porazili". Opanowali Rugię, Emeryę, Feonię i Selandyę, „gdzie dziś głowa królestwa duńskiego i wiele miast pozakładali na tych wyspach, gdzie i dziś brzegi słowiańskimi zowią ich kroniki". Jednak później, zbytnio zadufani w zwycięstwa, z małymi siłami wdarli się do Danii i zostali pokonani przez króla Sywardusa. Polacy nie znali wówczas własnych pieniędzy, „lecz tylko frymarkiem ku-piectwa wprawowali, a panom swym poddani z ról dziesięciny da-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
84367 P1090060 (2) 110 chrześcijańska koncepcja zmysłów wewnętrznych po Orygenesie. Warto jednak tow
WPROWADZENIE Po zapoznaniu się z instrukcją obsługi należy ją zachować do dalszego
folder seksuologii2 Z dostępnych badań należy wymienić: - Arterlografię tętnic sromowych wewnętrzny
A. Kochanek-Leśniewska i Ryc. 8. Kontrola cyrkonowych koron wewnętrznych po frezowaniu. Ryc. 9. Prot
Inżynieria finansowa Tarcz 4 94 Innowacje finansowe jako atrybut... wewnętrznej. Po przekroczeniu pu
mity055 112 Lech (III) wali". Ale „obca i cudzoziemska mennica musiała przedsię bydź, gdyż i dz

więcej podobnych podstron