sympatją, celami politycznemi, rozstrzyga na podstawie ustaw,, norm prawnych, które i ją wiążą. W przeciwnym razie siła, która zdobyła władzę, nie zdoła się utrwalić w prawie. Bez tego rządy nie będą niczem innem, jak szeregiem aktów siły, jak. kontynuacją gwałtu.
Ale na tem nie koniec. Przywykliśmy od wieków do tego, że do rozstrzygania sporów, do decydowania o przekroczeniach norm prawnych, powołuje się osobne organy, powołuje się sądy. „Sędzia" to nie wymysł ostatnich czasów, to nie zastosowanie przebrzmiałych haseł rewolucji francuskiej — to odwieczna instytucja, znana różnym ludom w różnych czasach. W najrozmaitszych epokach oddziela się, niejako spontanicznie, jak gdyby pod naporem jakiejś wewnętrznej konieczności, od władzy administracyjnej. Nawet nieliczący się z prawem osadnicy na Dalekim Zachodzie Ameryki mieli swoje sądy — istnieją też i sądy między zrzeszeniami złodziejów i bandytów, które przestrzegają „sprawiedliwości".
Oczywiście sądem można nazwać i to, co nie jest sądem. Tak zw. sądownictwo rewolucyjne jest karykaturą sądu. Nie może być sądu bez uznanych norm prawnych, które wszystkich obowiązują. Sędzia nie może się kierować oportunizmem politycznym, poleceniem władzy, musi orzekać zgodnie z prawem i sumieniem, choćby to tej władzy nie dogadzało.
Trudno sobie wyobrazić przejście od rządów siły do rządów prawa, jeżeli nie wyrazi się to w powstaniu prawdziwego sądownictwa, w wyodrębnieniu się władzy sądowej. Można odrzucić podział władz, ustalony przez Monteskiusza; niezawsze władze naczelne są ściśle od siebie oddzielone. Ale nie można przekreślić wielkiej potrzeby państw cywilizowanych, by istniały sądy, i to sądy niezależne. Sądownictwo jest jedną z podstawowych instytucyj prawnych. Rządy, które niszczą niezależność sądownictwa i z władzy sądowej robią niesamodzielny wydział władzy wykonawczej, pozostają nadal tylko rządami siły.
Idźmy dalej. Rząd siły może lekceważyć sobie opinję publiczną, nie uznawać praw politycznych ludności, żadnej wolności słowa, prasy, zgromadzeń i t. d. Całe życie polityczne podda pod kontrolę policyjną i wolno będzie robić tylko to, na co ta ■władza pozwoli. Ale ten rząd potrzebuje pieniędzy. Potrzebuje stałego systemu pieniężnego; potrzebuje kredytu, opartego na zaufaniu. I wtedy musi mieć instytucje pieniężno - kredytowe, które żyją własnem życiem.
Rządy dyktatorskie deklarowały nieraz, że nie będą się uciekały do inflacji, do druku pieniędzy papierowych na potrzeby skarbu. Ale nie wystarczą tu deklaracje wszechwładnego dyktatora. Trzeba zagwarantować trwałe podstawy obiegu pieniężnego; dać samodzielność instytucji emisyjnej. I nieraz tak się zdarza, że rząd, który w zasadzie nie uznaje żadnych trwałych instytucyj politycznych, oczywiście poza temi, które są jego narzędziem, uznaje niezależną instytucję emisyjną; uznaje bank biletowy, który oparty jest w całości lub części na prywatnych kapitałach, który może się przeciwstawić żądaniom ministra skarbu, wykraczającym poza stałe normy prawne. Można obejść się bez zaufania politycznego, ale trudno żyć bez zaufania finan-sowęgói Bez niego nie uda się zabezpieczyć rozwoju gospodarczego. A wymaga to istnienia samodzielnych instytucyj finansowych, opartych na prawie, którego nie można zmieniać z dnia na dzień.
Zdarzało się nieraz, że bezpośredniem następstwem zdobycia władzy siłą były proskrypcje przeciwników politycznych, konfiskaty ich majątków. Ale tych metod nie można stosować zbyt długo, gdyż społeczeństwo znajdzie się w ruinie. I wkrótce rząd siły, chcąc wprowadzić uspokojenie, ogłasza, że rewolucja już jest zakończona. Ale taka zapowiedź nie wystarczy. Trzeba, by zaczęły spokojnie funkcjonować instytucje prawne. Jeżeli przewrót miał tylko charakter polityczny, to wówczas wtrącą się do dawnych instytucyj, przestaje podkopywać ich autorytet, Jeżeli zaś dokonało się przewrotu gospodarczego, to wówczas ci, którzy na tym przewrocie zyskali, którzy są obecnie beati possidentes, starają się skwapliwie zdobyć tytuły swej własności, zdobyć sankcje prawne dla nowego porządku, stworzyć nowe instytucje prawne, któreby ich chroniły.
Coprawda grupa, zdobywająca zamachem władzę, może dokonać i zasadniczego przewrotu społecznego. Tak np. może znieść własność prywatną, przejąć narzędzia produkcji pod