PA030104

PA030104



196 POSŁOWIE

wodzona przez jakiegoś porucznika. Osoba notująca zaznaczyła, że „w oswobodzonej już Warszawie Adam Bursztyn wydobył zwłoki rodziny i pochował na cmentarzu żydowskim w Warszawie, przy ulicy Okopowej”. W sposób pośredni całe wydarzenie potwierdza także zeznanie Dawida Zimlera53, któiy pracował w czasie powstania jako fryzjer w „koszarach” powstańczych w domu przy ulicy Pańskiej 5. Któregoś dnia wyprowadził go stamtąd pewien żołnierz pod pretekstem sprawdzenia dokumentów. Zimlera doprowadzono do czekające-go na zewnątrz budynku porucznika C2y też kapitana. Następnie „Kapitan znacząco mrugnął do żołnierza, aby mnie wykończył. Padł rozkaz: Do Haberbu-scha—dostaniesz tam wino i cukierki. Ja wiedziałem, co to oznacza. Odmówiłem”. Autorowi relacji udało się przeżyć dosłownie cudem, dzięki interwencji jakiegoś innego wojskowego. Ciekawe, że ten przekonał pierwszego oficera argumentami, że „wstyd i hańba dla nas Polaków zabijać Żyda, który wciągu kilku lat ukiywał się przed zbirami Hitlera”. Reasumując, wydaje się, że można śmiało uznać opisany przez kilka osób mord za wydarzenie autentyczne, lecz niewątpliwie incydentalne.

*

Wszystkie przykłady postaw i zachowań o charakterze zdecydowanie antyży- I dowskim zostały wybrane i zaprezentowane w niniejszym szkicu po to, aby przybliżyć poznanie prawdy o stosunkach polsko-żydowskich w okresie okupaq'i. Oczywiście istnieje obawa, że mogą one być wykorzystane do dalszego wzmagania wzajemnej niechęci i nieufności. Niemniej jednak świadectwa te istnieją i nie można ich zbyć milczeniem. Tak samo jak istnieją setki świadectw mówiących

0    pomocy ukrywającym się Żydom niesionej przez poszczególnych Polaków

1    niektóre organizacje. Stosunki polsko-żydowskie nigdy nie były wzorowe i nie musimy próbować udowadniać na siłę tezy przeciwnej. Można jednak liczyć na to, że nowe pokolenie historyków, nieobciążone pamięcią tragicznych doświadczeń wojennych, poszerzy wiedzę o tym, co istotnie wydarzyło się pomiędzy obydwoma narodami w ostatnim rozdziale ich wspólnej historii.

Andrzej Żbikowski I

Zamiast zakończenia

Z Samuelem Willenbergiem rozmawia Paweł Śpiewak

Paweł Śpiewak: Spotykamy się w maju 2004 roku w Tel Awiwie, gdzie ma pan swój dom i pracownię rzeźbiarską. Rok temu miała miejsce w warszawskiej Zachęcie wystawa pańskich rzeźb. O ile wiem, była to pierwsza ich prezentacja i, co ważne, miała miejsce właśnie w Polsce. Kiedy pan zaczął rzeźbić?

I Samuel Willenberg: Zacząłem rzeźbić cztery lata temu, w 2000 roku. Przedtem pracowałem przez wiele lat jako główny mierniczy w Ministerstwie Rozbudowy Izraela i gdy przeszedłem na emeryturę, znajoma poradziła mi, bym poszedł na Uniwersytet Ludowy. Studiowałem tam przez pięć lat historię sztuki i początkowo malarstwo. Mam pewne zdolności malarskie. Ale któregoś dnia na naszym uniwersytecie urządzono wystawę rzeźb. I wtedy postanowiłem, że będę też studiował rzeźbę. Najpierw rzeźbiłem akty. Zrobiłem jedną czy dwie postaci i w pewnym momencie pomyślałem — dlaczego nie wyrzeźbić I typowych postaci z Treblinki. I tak wykonałem pierwszą pracę, która przedstawia szajsmajstra*.

P. Ś.: Kim on był?

S. W.: SZAJSMAJSTER, więzień, miał za zadanie pilnować ubikaqi. Więźniowi nie wolno tam było przebywać dłużej niż dwie minuty. Szajsmajster miał więc zegar na piersiach, budzik, i sprawdzał czas. Na głowie ma czapkę kantora, ubrany jest w strój kantora albo w togę sędziego, w ręku trzyma pejcz. Kazali mu się tak ubrać dla drwiny i śmiechu. Dla niego to była tragedia. Ma usta otwarte i oczy zwrócone do góry. On nie krzyczy do Boga, krzyczy do nieba.

Potem wyrzeźbiłem CZŁOWIEKA Z WÓZKIEM. Zbiera butelki, buteleczki, flaszki, szkło. Ludzie przywozili je do Treblinki, jak wiele innych rzeczy. Szkło nie gnije, nie butwieje. Więc Niemcy kazali mu zbierać butelki, żeby szkło nie pozostało, żeby nie było śladu. Wyrzeźbiłem też Malarza. Kazano mu wymalować na ścianie baraku napisy: „Poczekalnia”, „1 klasa”, „2 klasa”, „Kasa” oraz makietę zegara, którego wskazówki oczywiście się nie poruszały. Niemcy bardzo dbali o to, żeby ludzie przyjeżdżający do Treblinki myśleli, że tu jest zwykła stacja kolejowa. Malował on także Niemcom portrety ich dzieci, żon. Przynosili mu zdjęcia, &on na ich podstawie malował obrazy olejne.

I    ___________-V. Samuela Willenbcrga Czytelnik znajdzie w niniejszej książce.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PICT6295 196 WPROWADZENIE DO METODOLOGII BADAŃ PEDAGOGICZNYCH zachodzić sytuacja taka, że zastosowan
page0196 — 196 — mioty wymyślone przez rozum człowieczy, począwszy od szpilek, a skończywszy na olbr
Image53 (3) jo HU omae - nieformalne, używane raczej przez mężczyzn Trzecia osoba nie charakteryzuje
IMG77 albo przez rokowania za pośrednictwem posłów albo przez wydani, decydującej bitwy w otwartym
•Usługa wykonywana przez określoną osobę - osoba ta stanowi określoną część usługi •Klient obecny
-    zaprzestania przez podatnika, będącego osobą fizyczną, wykonywania czynności
a) jibg poselską skład •    204 posłów wybieranych przez sejmiki •
60043 IMG 19 (2) 196 Ludomir R. Lozny —    Przez trenerów, byłych zawodników, którzy
PA030101 190 POSŁOWIE bezpośrednio po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Pisano: „Natomiast paląca

więcej podobnych podstron