156 homo sacer
go, z jednej strony, w sferę sacrum, którą rozumie opacznie - przyjmując dominujące w ówczesnej antropologii, a podjęte przez jego przyjaciela Caillois schematy - jako pierwotnie ambiwalentną: czystą i nieczystą, odpychającą i fascynującą, oraz, z drugiej strony -w wewnętrzność podmiotu, któremu owo doświadczenie zawsze jest dane w chwilach szczególnych i cudownych. W obu przypadkach, tak w rytualnej ofierze, jak i w indywidualnym ekscesie, suwerenne życie jest dla niego określone przez chwilowe złamanie zakazu zabijania.
Tym sposobem Bataille natychmiast mylnie uznaje rangę politycznego ciała świętego człowieka (którego absolutnie można zabić i absolutnie nie można złożyć w ofierze) wpisującego się w logikę wyjątku, za prestiż ofiarnego ciała zdefiniowanego przez logikę transgresji. Jeżeli zasługą Bataille’a jest - nawet jeśli nieświadome -wydobycie na światło dzienne związku nagiego życia z suwerennością, to życie jest u niego całkowicie zaczarowane w niejasnym kręgu sacrum. Na tej drodze możliwe jest jedynie powtórzenie, rzeczywiste lub komiczne, suwerennego wyrzucenia. Można też zrozumieć, dlaczego Benjamin mógł napiętnować (zgodnie z tym, co twierdzi Klossowski) poszukiwania grupy Acephale, za pomocą stanowczej formuły: Vous travaillez pour le fa-scisme1.
Nie jest prawdą, że Bataille nie zauważa niedostatków ofiary i faktu, że w ostatecznym rozrachunku jest ona „komedią” („dans le sacrifice, le sacrifiant s’identifie a Panimal frappe de mort. Aisni meurt-il en se voyant mo-urir, et meme, en quelque sorte, par sa propre volonte, de coeur avec 1’arme du sacrifice. Mais c’est une 1 comedie!”2); to, czego nie udaje mu się rozwiązać, to właśnie kwestia nagiego życia homo sacer (pokazuje to fascynacja, jaką żywi dla szeroko komentowanych w Les larmes d’Eros wizerunków przedstawiających torturowanego chińskiego młodzieńca - fascynacja, której nie wyczerpuje pojęciowa aparatura zjawiska ofiary i erotyzmu).
Zasługą Nancy’ego jest pokazanie niejasności teorii Ba-taille’a w kwestii ofiary oraz opowiedzenie się w zdecydowany sposób - wbrew wszelkim „ofiarnym” pokusom - za pojęciem „nie dającego się złożyć w ofierze istnienia”. Jeśli nasza analiza homo sacer trafiła w sedno, wówczas trzeba powiedzieć, że jak definiowanie przez Bataille’a suwerenności za pomocą transgresji jest nieadekwatne względem rzeczywistości życia, które można zgładzić w suwerennym wyrzuceniu, tak również pojęcie „tego, czego nie można złożyć w ofierze” jest niewystarczające, by rozwiązać kwestię przemocy, którą podnosi nowoczesna biopolityka. Homo sacer nie może bowiem być złożony w ofierze, a jednak może być zabity przez każdego. Wymiar nagiego życia stanowiącego odniesienie dla suwerennej przemocy jest pierwotniejszy niż opozycja dające-nie dające się złożyć w ofierze i prowadzi ku idei świętości, której absolutnie nie można już zdefiniować za pomocą pary (niekryjącej w sobie niejasności w społeczeństwach znających obyczaj składania ofiar): nadawanie się (w ramach form przepisanych rytuałem) na ofiarę - bycie poświęconym. W nowoczesności zasada świętości życia całkowicie wyzwoliła się od
Pracujecie dla faszyzmu (przyp. tłum.).
Idem, Hegel, la mort et le sacrifice [w:] idem, CEuures completes, vol. 12, Gallimard, Paris 1988, s. 336. [„w ofierze ofiarnik utożsamia się z zabijanym zwierzęciem. W ten sposób umiera, dobrowolnie, chętnie, będąc świadkiem własnej śmierci zadanej ofiarnym narzędziem. Przecież to komedia! (przyp. tłum.).]