Ze względu na rolę, jaką Robertson przypisuje społeczno-kulturowym partykularyzmom w procesie globalizacji, jego teoria stanowi właściwy punkt wyjścia dla bliższej analizy przejawów niezależnych (non-subsystemic) form komunikacji. W centrum zainteresowania Robertsona znajdują się cztery pola odniesienia: społeczeństwa narodowe, światowy system społeczeństw, jednostki i ludzkość. W pierwszej części tego rozdziału analizowałem funkcjonowanie party ku lary zmów w dwóch pierwszych obszarach. Pozostałe dwa pokazują, jak istotną rolę w tej wizji globalizacji odgrywa relacja jednostka-społeczeristwo. Mówiąc ściślej, n o w o c z e s n y typ dy-ferencjacji i relacji między jednostką a społeczeństwem jest jednym z głównych warunków możliwości globalizacji. Jak pisałem w poprzednim rozdziale, zwiększona odrębność funkcjonalna jednostki i społeczeństwa jest, zdaniem Robertsona, istotą pewnych kluczowych zjawisk występujących na globalnej scenie, między innymi rosnącej liczby globalnych organizacji pozarządowych, ruchów społecznych, wewnątrzspołecznych konfliktów wokół kwestii tożsamości oraz mniejszościowych form określania osobistej i zbiorowej tożsamości (zob. wyżej, rozdz. 1; Robertson, 1991: 14). Względnie niezależna jednostka wydaje się źródłem interesujących nas tutaj zjawisk: szeroko pojętych pozasystemowych form komunikacji i społeczno-kulturowych partykularyzmów nie mających swego umocowania w globalnym systemie politycznym.
Wskaźanie związku między wyższym poziomem indywidualizacji w warunkach nowoczesnych/globalnych a pozasystemowymi formami komunikacji nie wystarcza dla naszych celów. Musimy wniknąć głębiej w przyczyny i charakter tego związku, przede wszystkim po to, aby zrozumieć potencjalne miejsce rełigii w tym układzie. W tym celu przechodzę do analizy Parson-sowskiego pojęcia i n k 1 u z j i, a ściślej - jego Luhmannowskiej wersji.
W koncepcji Parsonsa inkluzja jest integrującą reakcją na ewolucyjną zmianę. W miarę jak nowoczesne społeczeństwa stają się bardziej złożone, muszą one włączać do swoich struktur normatywnych coraz większą liczbę rozmaitych zróżnicowanych i adaptacyjnie udoskonalonych jednostek (1971: 27). Proces ten dotyczy także poszczególnych członków społeczeństwa. Odwołując się do doświadczeń amerykańskich, Parsons nazywa in-kłuzję „procesem, dzięki któremu wykluczone wcześniej grupy uzyskują pełne obywatelstwo lub członkostwo we wspólnocie społecznej” (cyt. za Bourricaud, 1981: 211). Parsons wskazuje w ten sposób zarówno na ponad-jednostkowy obszar działania społecznego - wspólnotę społeczną - jak i na relację między tą wspólnotą a jednostkami. Wiąże również cały proces z relacją jednostka-społeczeństwo za pomocą kategorii obywatelstwa lub członkostwa. Podobnie jednak jak Robertsonowskie, choć wywodzące się od Parsonsa, pojęcie społeczeństwa narodowego, także Parsonsowska idea inkluzji (włączenia jednostek do wspólnoty społecznej) nasuwa szereg wątpliwości. Przede wszystkim podmiot, który dokonuje inkluzji, a więc wspólnota społeczna, posiada zbyt mglistą strukturę. Za pomocą idei obywatelstwa używa się tu, podobnie jak w przypadku społeczeństwa narodowego, nowoczesnego państwa z jego jasno wytyczonymi granicami jako struktury zastępczej, zacierając w ten sposób różnice między zjawiskami, które staram się tutaj rozpatrywać oddzielnie: komunikacją podsystemową, społeczno-kulturowym partykularyzmem i komunikacją pozasyslemową. Pojęcie inkluzji, podobnie jak społeczeństwa narodowego i wspólnoty społecznej, nie jest przez to całkowicie bezużyteczne z analitycznego punktu widzenia. Trzeba je jednak przeformułować. Pomoże nam w tym analiza Luhmannowskiego rozumienia inkluzji.
Luhmann dosłownie stawia na głowie Parsonsowskie pojęcie inkluzji. Zamiast pozytywnego integrującego procesu, który równoważy skutki dy-ferencjacji, mamy tu do czynienia z negatywnie definiowanym terminem oznaczającym eliminowanie struktur, które sprzeciwiają się dyferencjacji funkcjonalnej (zob. Luhmann, 1977: 232-241, szczególnie 236). W teorii Luhmanna samo pojęcie integracji społecznej zyskuje wyraźnie odmienne znaczenie. Poza tym, partykularyzmy kulturowe, nawet tak „pluralistyczne” jak Parsonsowskie wspólnoty społeczne, nie są już podmiotami, które dokonują inkluzji, lecz raczej same, wspólnie z jednostkowymi tożsamościami, stają się jej przedmiotem. Luhmannowskie pojęcie inkluzji współgra przez to lepiej z rzeczywistością globalną, ponieważ wraz z globalizowaniem się systemów funkcjonalnych globalizuje się także proces inkluzji. Aby lepiej zrozumieć to odwrotne ujęcie, musimy jednak przyjrzeć się raz jeszcze podstawowej tezie Luhmanna, która mówi, że nowoczesne społeczeństwo globalne cechuje dominacja dyferencjacji funkcjonalnej.
109