skanowanie0013

skanowanie0013



TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY 27

raczej o Hamlecie czy Raju utraconym niż o Grace Metalious lub — pozostając w kręgu współczesnych Szekspira i Miltona — o Henrym Glapthomie i Richardzie Blackmonze. Robimy to jednak wstydliwie, usprawiedliwiając się, z wahaniem. Wbrew częstym twierdzeniom istnieje powszechna zgoda co. do wielkich klasyków — to podstawowy kanon literatury. Między rzeczywiście wielką sztuką a bardzo złą sztuką rozwiera się przepaść nie do przebycia, między, powiedzmy, takim Lycidasem a wierszem na czołowej kolumnie „New York Times”, między Tołstojowskim Gospodarzem i parobkiem a historyjką z „True Confessions”. Zwolennicy relatywizmu zawsze unikają problemu całkowicie złej poezji. Lubią oni obracać się w dziedzinie „niemal” wielkiej sztuki, ponieważ dyskusje wśród krytyków są tam najczęstsze, gdyż dzieła ocenia się z bardzo różnych względów. Im bardziej złożone jest dzieło ast^ML t|jm_bardziei zróżnicowaną przedstawiaf‘'s^ru3S^^>'^SrtMa, stąd tym 'trudniejsza jego interpretacja, tym większe mebe^iecżenś^o^prżeoćzenia^tego czy innego aspekfu. Nie znaczy to jednak, że wszystkie interpretację są jednakowo słuszne, że nie można ich zróżnicować,. Istnie ją interpretacje wyraźnie fantazjujące, stronnicze, wykoślawiające sens. Możemy nie zgadzać się* z interpretacjami Hamleta proponowanymi przez Bradleya, Dovera Wilsona czy nawet Ernesta Jonesa, wiemy jednak, ze Hamlet to nie przebrana kobieta. Pojęcie adekwatności interpretacji prowadzi wyraźnie do pojęcia poprawności oceny. Ocena wyrasta z rozumienia, poprawna ocena z poprawnego rozumienia. Istnieje hierarchia punktów widzenia, którą implikuje już samo pojęcie adekwatności interpretacji. Tak jak istnieje poprawna interpretacja, przynajmniej jako ideał, tak samo istnieje ocena poprawna, ocena trafna. Relatywistyczny argument Auerbacha, że potrafimy dziś'fcieszyć się sztuką wszystkich wieków i narodów, neolitycznym malarstwem jaskiniowym, chińskimi pejzażami, maskami murzyńskimi, śpiewem gregoriańskim itd., może i powinna obrócić się przeciw zwolennikom relatywizmu, gdyż ukazuje fakt niezbity, że w sztuce można wyodrębnić jakąś cechę wspólną, rozpoznawalną dzisiaj bardziej wyraźnie niż dawniej. Tą cechą wspólną jest piętno człowieczeństwa,! które sprawia, że wszelka sztuka, nawet bardzo odległa w czasie i przestrzeni, nawet podporządkowana funkcjom pierwotnie bardzo różnym od kontemplacji estetycznej, dziś jest nam dostępna i potrafimy się nią radować. Wznieśliśmy się ponad ograniczenia tradycyjnego gustu zachodniego, ponad jego parafiańskość i relatywizm, w) dziedzinę sztuki jeśli nie absolutnej, to w każdym razie uniwersalnej. Królestwo takiej sztuki istnieje naprawdę, a jego różne historyczne manifestacje nie są znów tak bardzo historycznie ograniczone, jak; to często twierdzą historycy, którzy przeważnie podporządkowują sztukę doraźnym celom społecznym i posługują się nią przy oświetlaniu historii społecznej. Niektóre chińskie czy starogreckie liryki miłosne o prostych elementarnych motywach dadzą się umiejscowić w czasie i przestrzeni tylko ze względu na cechy językowe. Nawet Auerbach mimo swego skrajnego relatywizmu musi przyjąć „jakieś, rozumienie tego, co jest wspólne dla wszystkich tych zjawisk”, i przyznaje, że nde zajmujemy postawy relatywistycznej, gdy w grę wchodzą nasze polityczne (to jest estetyczne, życiowe) interesy. Logika, etyka i, jak sądzę, estetyka są krzyczącym protestem przeciw skrajnemu historyzmowi, który — trzeba to podkreślić z naciskiem — u ludzi takich jak Auerbach opiera się jeszcze na odziedziczonym ideale humanistycznym, a metodologicznie jest podbudowany przez nieświadomie zachowany fundament kategorii gramatycznych, stylistycznych i kategorii Geistesgeschichte. W tak radykalnych wariantach jak, na przykład, George’a Boasa A Primer for Critics,20 Bernarda Heyla Neto. Bearings in Esthetics and Art Criticism21 czy Wayne’a Shumakera Elements of Critical Theory,22 teoria ta wiedzie do dehumanizacji sztuki, do zupełnej niemocy krytyki, do wyrzeczenia się elementarnej dbałości o prawdę. Wyjściem z tego zaułka jest tylko starannie określony i udoskonalony absolutyzm, uznanie zasady, że „to, co absolutne, mieści się w tym, co względne, choć nie w sposób ostateczny i pełny”. Była to formuła Ernsta Troeltschą, który bardziej niż jakikolwiek inny historyk zmagał się z problemem historyzmu i doszedł do przekonania, że „historyzm” należy przezwyciężyć. 28

Musimy wrócić do zadania budowy teorii literatury, systemu podstawowych zasad, teorii wartości, która zbliży się również do krytyki konkretnych dzieł i będzie stale odwoływać się do pomocy historii literatury. Pomimo to trzy te dyscypliny są i pozostaną odrębne: historia literatury nie może wchłonąć i zastąpić jej teorii, tak

20    Baltimore 1937; pod innym tyt. Wingless Pegasus: A Handbook for Critics, Baltimore 1950.

21    New Haven 1943.

22    Berkeley 1952.

22 Por. Historiography w Hastingsa Encyclopaedia of Religion and Ethics, VI, Edinburgh 1913, s. 722.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanowanie0006 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURYpil łościowe roszczenia w imieniu jednej z tych
skanowanie0014 28 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY jak ta nawet marzyć nie powinna o wchłonięci
58593 skanowanie0012 24 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY Często proponowany sposób wyjścia — tw
24033 skanowanie0009 18 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY nie wspinając się na drzewo (...}, syn
13254 skanowanie0008 14 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY pytania historyczne i społeczne, ident
skanowanie0007 16 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY nie przyjęta jako atak na „zewnętrzne” metod

więcej podobnych podstron