ści. Ponadto zasada political corectness prowadzi do postawienia znaku równości między światopoglądami, a więc - w istocie - do zrelatywizowania filozofii życiowych i do uznania, że żadna z nich nie jest warta silnej obrony. Mówiąc inaczej: według krytyków Szymborskiej, gdyby Luter był wyznawcą zasad politycznej poprawności, zamiast powiedzieć: „Tu stoję i nigdzie indziej nie mogę”, powiedziałby: „Tu stoję, ale mogę się posunąć”. Wreszcie ostatnie kryterium to zasada reprezentacyjno-ści, która wymusza na komisji noblowskiej (lewicowe z ducha) traktowanie pisarza nie jako realnego autora (sprawcy) swoich dzieł, lecz jako nosiciela cech jakiejś mniejszości. Jury - dawali do zrozumienia publicyści - nakłada zatem na wszystkich pisarzy świata szczególną ramkę, w której „oczka” powinny odsłonić „upośledzonych”: największe szanse mają kultury społeczeństw eksploatowanych, upokarzana płeć, marginalizowane orientacje ideowe. Jeśli nałożymy te kryteria na listę pisarzy, wówczas okaże się, że idealni kandydaci do nagrody to twórcy z krajów postkolonialnych (postimperialnych), płci żeńskiej, orientacji lewicowej1. A zatem: albo pisarka z Afryki, albo z Polski. Literacki Nobel okazywałby się „nagrodą za sumę upośledzeń”, co znaczyłoby, że komisja, zamiast odważnie proponować wyrazistą hierarchię, stosuje lewicową politykę traktowania kultury jako narzędzia wyrównywania szans.
Druga grupa argumentów i kolejna cecha kanonu interpretacyjnego wiązała się z wymogiem stabilności miar etycznych. W myśl tej zasady ironiczna, przewrotna, pełna nierozstrzygal-ników poezja Szymborskiej nie zasługuje na najwyższe uznanie, ponieważ relatywizuje kryteria dobra i zła, to zaś - konsekwencje bywają rozległe - prowadzi do narodzin społeczeństwa zainteresowanego „nowością” i zapominającego o tradycji, pogrążającego się w ponowoczesnym kosmopolityzmie i niezdolnego do obrony przed wynarodowieniem2. Kto, jak autorka Stu pociechy nakłania do samodzielnej refleksji nad dobrem, kto relatywizuje zasady moralne, nie jest chrześcijaninem - a kto nie jest chrześcijaninem, nie jest patriotą3. Tymczasem zasada „prymatu etyki nad estetyką” zawiera regułę nakazującą łączyć wielką poezję ze sprawami wspólnoty lokalnej4. Wielki twórca to nie ten, który zostaje uznany przez gremia ponadnarodowe, lecz ten, który jest obecny w życiu duchowym społeczności własnej5.
249
Rafał Ziemkiewicz, Gdyby Herbert byt kobietą..., „Najwyższy Czas” 1996, nr 41: „[...] kapłani politycznej poprawności dawno już uchwalili, że w tym roku literacki Nobel powinien przypaść kobiecie, bo w ponad dziewięćdziesięcioletniej historii zdarzyło się to tylko ośmiokrotnie i trzeba nadrabiać zaległości”.
Jerzy Biernacki, Radość jakby mniejsza, „Nasza Polska” 1996, nr 41: „Poetka nie osądza widzialnego świata, rzadko odwołuje się do znanych i bliskich nam wszystkim miar etycznych, natomiast stara się poszerzyć naszą wrażliwość w kierunku światów niemożliwych [...]. Jest dla mnie rzeczą całkowicie jasną, że ta poezja musi interesować lewicującą krytykę światową [...], poszukującą przede wszystkim nowych pól wrażliwości, potrząsającą z triumfem «nowości kwiatem*, który zastępuje prawdziwy liryzm”; „Ale mimo wszystko «Nasza Polska* gratuluje pisarce wielkiego osobistego sukcesu”.
Zbigniew Żmigrodzki, Wzór moralny?, „Nasza Polską” 1996, ńr 42: twórczość Szymborskiej „ma wyraźną wymowę polityczną: umacnia i podnosi w opinii społecznej te środowiska ideologiczne, które z przemilczenia i ukrywania prawdy o niedawnej przeszłości pod panowaniem komunizmu, a nawet tej przeszłości częściowego gloryfikowania, uczyniły główny cel swojej doktryny i taktyki, zmierzając do zdobycia absolutnego władztwa nad Polską, aby ją całkowicie podporządkować swoim antychrześcijańsko--antypatriotycznym teoriom”.
Wytknął to uczestnikom debaty PIG [Jerzy Urban?], który w tekście Wisława Niesława („Nie” 1996, nr 42) odnotował usunięcie Szymborskiej poza nawias narodu: „Nie trzeba było czekać długo. Już odezwali się prawdziwi patrioci i katolicy. Jerzy Biernacki, szef kultury w «Naszej Polsc&» - tygodniku strzegącym czystości ideowej na prawicy, zwłaszcza w ROP-ie i Akcji Wyborczej «Solidarność» - zdecydowanie Szymborską zlustrował”. W nawiązaniu do zdania Biernackiego: „Ale mimo wszystko «Nasza Polska* gratuluje pisarce wielkiego osobistego sukcesu”: „Wyłącznie «osobistego sukcesu*. Taka socrealistyczna, nihilistyczna poetka nie może wszak chlubić Narodu. To nie jest narodowy sukces”.
Jerzy Biernacki, Druga twarz laureatki, „Nasza Polska” 1996, nr 42: „Flirt z komunizmem pomaga dziś pisarzom w zdobyciu nagrody Nobla, jak świadczą przypadki Miłosza (był dyplomatą komunistycznego rządu PRL) i Szymborskiej, albo przynajmniej nie przeszkadza. [...] Chyba jeszcze nigdy laureatem nagrody Nobla nie został pisarz o tak wątłym dorobku