wrócić w znana mi okolicę. Ale żyłam, mając pewność, że gdziekolwiek jestem, wiośnie tam miałam być w dar.ej chwili. 'Ib nie jot teoria; to dosłowna prawda. Jeśli myślę, żc powinnam robić cokolwiek innego, niż właśnie robię, to jestem niespełna rozumu.
Pewnego dnia. gdy spacerowałam po pustyni z przyjaciółmi, natknęliśmy się na bardzo jadowitego grzechotraka pustynnego, który był bardzo rzadki w tych okolicach. Leżał zwinięty przed nami, nieco r.a prawo - wielki, tłusty i wspaniały. Jedyne, co przekazywał, to: „Patrz: oto jestem". Pamiętam, żc wskazując :ia niego, powiedziałam do przyjaciół: „Obejdźmy go”. Zareagowali przerażeniem, ponieważ tkwili w opowieści i piękno umknęło ich uwadze. Grzecliotr.ik mądrze uciekł od nas tak szybko, jak mógł. Mógłby być piaskiem, pustynnym krzewem, ukrytą wodą. Ziemia jest jak matka: cicha, nieporuszona, nieugięta w swej prawości i życzliwości.
Przebywać samotnie na pustyni to zrozumieć absolutność samotności. pozytywną naturę pustki. Za dnia żadnego dźwięku -mila za milą lego samego. Gdy przebywa się r.a niej w samotności, wyobraźni brakuje kontekstu dla bezmiaru. A w nocy. w bezksiężycowym święcie, pośród zapachów i ciszy leżysz i nie masz pojęcia, na czym leżysz. Gzy to wąż? A może kaktus? Leżysz więc i czekasz, patrzysz w górę. na gwiazdy; przyjmujesz ziemię, chłód piasku, porzucasz ideę, żc umysł mógłby pojąć te grudki |xxł twoją nogą lub ramieniem. A potem pojawia się myśl o czasie. Czy to północ? Pięć dni później? Pięć łat później? I kim jest ono, które zastanawia się. czym jest? I uśmiech, który bierze się z wiedzy, żc nie możesz wiedzieć i że tak naprawdę nie dbasz o to oraz że odpowiedź r.a to pytanie zmalałaby w cudzie tej chwili. Żaden element wyobrażonego życia nie może konkurować z pięknem nicości, jej bezmiarem, niezgłębioną i bezkresną ciemnością.
Ta zadziwiająca pustynna ziemia jest moim najwspanialszym nauczycielem. Nie wypiera się tego, czym jest. Siedzę r.a niej i nie ma żadnego poruszenia, żadnej dyskusji, żadnego narzekania. Ziemia po prostu daje. nie stawiając warunków, niezauważona. i to jest dowód miłości. Nic idzie na kompromis. Przemawia poprzez wiatr i deszcz, piasek, skały, dźwięki swoich stworzeń. Po prostu śpiewa swoją pieśń bez znaczenia i nie przestaje dawać, nie oczekując niczego w zamian. Będzie udzielać wsparcia przez cale twe życic, ?. jeśli rzucisz na nią blaszaną puszkę lub wpuścisz truciznę do jej krwiobiegu, lub zrzucisz na nią bombę, nadal będzie totalna, bezwarunkowa miłość. Ona wciąż daje i daje. Ona jest mną przebudzoną. Ona jest tobą.
71