Gdy udało się już ukierunkować jedno pokolenie, by myślało zgodnie z narzuconymi wymaganiami, łatwiej jest kształtować następne.
z posłuszeństwem, pozwala zadziwiająco małej garstce ludzi kształtować i kontrolować świat według swych zwyrodniałych schematów. Jeśli nie przebudzimy się i nie dorośniemy, proces ten doprowadzi do stworzenia światowego rządu, wojska, banku centralnego, wspólnej waluty i kontrolowanego społeczeństwa. Mówiąc krótko - całkowita globalna kontrola nad wszystkimi mężczyznami, kobietami i dziećmi.
Nadzorowanie życia około sześciu miliardów ludzi może wydawać się trudnym zadaniem dla garstki wybrańców, ale tak naprawdę jest to stosunkowo proste, jeśli będzie się miało kontrolę nad edukacją i mediami, czyli źródłami „informacji” oraz powtarzanych niczym mantra wiadomości, które bombardują naszą świadomość i podświadomość od kołyski aż po grób. Przekazy te nie są podawane w celu udzielenia jakiejkolwiek informacji, lecz tylko po to, by ukierunkować i kontrolować, by dzielić i rządzić. Religijni, naukowi, polityczni i ekonomiczni manipulatorzy są pośrednikami między prawdą a ludzkimi umysłami. To kobiety i mężczyźni, którzy ukrywają przed opinią publiczną wiedzę, która otworzyłaby nasze umysły na prawdziwy, nieskończony potencjał. Jesteśmy na umysłowej diecie składającej się z papki mającej zmniejszyć nasze poczucie własnej wartości i stępić naszą samoświadomość po to, byśmy stali się bladym cieniem tego, czym moglibyśmy być. Stajemy się owcami, a z owiec tworzy się stado.
Jak ktoś kiedyś powiedział, na świecie są trzy rodzaje ludzi: garstka tych, którzy wcielają pomysły w życie, większa grupa osób obserwujących, jak pomysły są urzeczywistniane, oraz reszta, która biega dookoła i pyta, co się dzieje. Ludziom odmawia się prawdy, bo mogłaby ich wyzwolić. Zamiast tego władcy imperiów religijnych, naukowych, politycznych i ekonomicznych (ten sam stan umysłu, inny strój) przedstawiają nam swoją wersję prawdy nakazującą nam wierzyć w to, co nam wmawiają. Mówiąc szczerze, ludzkość nigdy zbyt gorliwie nie domagała się prawdy. Wykształciliśmy leniwe umysły. Nie bez powodu słowo „ignorancja” pochodzi od „ignorować”: ignorujemy tak wiele, że sami stajemy się ignorantami.
Gdy udało się już ukierunkować jedno pokolenie, by myślało zgodnie z narzuconymi wymaganiami, łatwiej jest kształtować następne. Mamy teraz rodziców zaprogramowanych do nieświadomej pracy na rzecz narzuconych idei i kształtujących swoje dzieci, by zaakceptowały ich poglądy. Rodzice ci nie robią tego dlatego, że są złymi ludźmi. Robią tak z autentycznej troski o swoich potomków, ale efekt jest taki sam: jedno zaprogramowane pokolenie pomaga zaprogramować następne, gdyż nie szanuje się prawa do samodzielnego myślenia. Każde pokolenie ma prawo postrzegać życie na swój sposób, a nie zgodnie z wizją rodziców, nauczycieli czy prezenterów wiadomości. Niestety, ludzie przyjmują informacje bez zastanowienia. Nie zadają najbardziej elementarnych pytań: dlaczego? Dlaczego robimy to w ten sposób? Dlaczego wierzymy w to czy w tamto? Pytanie „dlaczego” jest siłą sprawczą ewolucji. Gdy przemawiałem w Stanach Zjednoczonych, moja amerykańska koleżanka opowiedziała mi anegdotę, która idealnie opisuje to, co mam na myśłi.
Powiedziała, że pewnego dnia, przygotowując kolację, zaczęła odkrajać krawędzie szynki przed włożeniem jej do brytfanny.
— Dlaczego to robisz? — zapytał mąż.
— Nie wiem, moja matka zawsze tak robiła — odpowiedziała.
— Dlaczego odkrajała krawędzie szynki?
— Nie wiem. po prostu to robiła. Dlaczego pytasz?
— Zadzwoń do niej i zapytaj, dlaczego odkrajała krawędzie szynki.
Moja koleżanka zadzwoniła do matki i zapytała ją:
— Mamo, gdy byłam mała. zawsze lubiłam obserwować cię w kuchni i pamiętam, że zawsze odkrajałaś krawędzie szynki. Dlaczego to robiłaś?
— Ponieważ moja brytfanna była za mała — odparła matka.
Gdybyjej mąż nie zadał pytania „dlaczego”, dalej odkrajałaby krawędzie szynki i prawdopodobnie jej dzieci robiłyby to samo. W taki właśnie sposób młodsze pokolenie pozwala starszemu pokoleniu: rodzicom, nauczycielom i mediom kształtować swoją tożsamość. Nikt nie pyta „dlaczego”. Ta chłonna mentalność i chęć narzucenia swoich myśli oraz przekonań innym stworzyły zadziwiająco skuteczny mechanizm umożliwiający elitom kontrolowanie kierunku, w którym podąża świat. Nazwałem go Strefą Bezproblemową. Każdy dogmat, system wierzeń, kultura czy społeczeństwo ma taką Strefę Bezproblemową. Działa ona w sposób następujący: ustanawiasz granicę akceptowanych myśli, poglądów oraz zachowań i każdy, kto ją przekroczy, natychmiast okrzyknięty zostaje „szaleńcem” lub potępiony jako „zły człowiek”. W moim przypadku stosowano oba te określenia. Niektórzy pozostają w Strefie Bezproblemowej, gdyż ulegają przekonaniu, że należy żyć zgodnie z tymi ograniczeniami. Istnieje jednak znaczna ilość ludzi, którzy zdają sobie sprawę z niedorzeczności granic tej strefy, ale obawa przed kpinami lub krytyką zamyka im usta i umysły. Jak mawiają Japończycy, wystający gwóźdź jest pierwszy w kolejce do wbicia. Tu także mamy przykład Strefy Bezproblemowej nadzorowanej przez „owczy pęd” (ci, którzy akceptują ograniczenia wynikające ze zmanipulowanego rozumowania i przyjmują je jako swoją rzeczywistość) i strach (ci, którzy mają odmienne zdanie, ale boją się je wyrazić). To oznacza, że wielkie skupiska ludzi żyją w kłamstwie - odrzucają swój własny sposób myślenia i pomysł na życie. Na co dzień przywdziewają maski. Stańcie na środku ulicy i poobserwujcie przechodniów. Nie zobaczycie autentycznych ludzi, lecz maski, w jakich pokazują się światu, które mają być zaakceptowane przez resztę „więźniów” i chronić przed kpinami oraz potępianiem za myślenie niezgodne z wymogami Strefy Bezproblemowej. Spięcia w ludzkiej psychice spowodowane przez ciągłe wyrzekanie się swego „ja” są przyczyną wszelkich zaburzeń umysłowych, emocjonalnych i, co za tym idzie, chorób psychicznych, które objawiają się złym samopoczuciem, depresją, samobójstwami, poczuciem niespełnienia i beznadziei. Ta codzienna „wojna” w ludzkiej psychice to konflikt między naszym poczuciem unikalności i nieskończoności a świadomym unikaniem tych uczuć spowodowanym strachem przed konsekwencjami manifestowania ich w świecie zaprogramowanego konformizmu. Obie strony tego konfliktu nazwałbym „Jestem sobą, jestem wolny” oraz „O mój Boże...”
„Jestem sobą, jestem wolny” to postawa, która chce wyrażać i podkreślać swoją unikalność; „O mój Boże” jest przerażone
50 • NEXUS
STYCZEŃ-LUTY 2010