i kwestia, czy nowa moda przyjmie się wśród użytkowników komórek. Drugą sprawą będzie dostępność i atrakcyjność trójwymiarowego przekazu. Jak na razie, filmów trójwymiarowych jest niewiele, a dodatkową barierą jest mała przepływność „telefonicznych’* kanałów' transmisyjnych.
W każdym razie spośród aktualnie dostępnych opracowań, właśnie „okularowe” osobiste wyświetlacze trójwymiarowe, w postaci podobnej jak myvu z fotografii 99, mają największą szansę na upowszechnienie i to już w najbliższych latach.
Natomiast inne rodzaje wyświetlaczy przestrzennych albo są już teraz skazane na zapomnienie, albo wymagają jeszcze dopracowania parametrów i radykalnej obniżki cen.
Wygląda na to, że na zniknięcie z rynku skazane są tak zw ane okulary migawkowe.
Każdy wyświetlacz stereoskopowy ma za zadanie dostarczyć do każdego oka inny obraz. Zadanie jest łatwe tylko w przypadku zastosowania dwóch małych ekraników umieszczonych tuż przed oczami. We wszystkich innych przypadkach dużym problemem jest rozdzielenie i niezależne przekazanie tych dwóch obrazów. W niektórych systemach obrazy przeznaczone dla lewego i prawego oka pojawiają się na jednym ekranie. Generalna idea jest prosta: obrazy „prawe” i „lewe” są wyświetlane na przemian. Gdy wyświetlany jest „prawy” obraz, widz powinien zamknąć na chwilę lewe oko, a gdy „lewy’’ - powinien zamknąć prawe oko. Oczywiście człowiek nie będzie mragał w wymaganym tempie 50 czy 60 razy na sekundę. Zrobią to za niego specjalne okulary migawkowe. Szkło tych okularów pokryte jest warstwą ciekłych kryształów. Nie jest to jednak wyświetlacz LCD, bo nie ma tam pikseli. Dlatego nie powinno się używać określenia okulary migawkowe LCD, tylko LC (ang. SD LCShutter Glasses). Szkło przed okiem to jeden wielki „piksel”. Zależnie od przyłożonego napięcia zmienia się orientacja ciekłych kryształów i dane szkło albo jest ciemne, nieprzejrzyste, albo przezroczyste (ale nie całkowicie, bo z uwagi na zasadę działania przy świetle spolaryzowanym, przepuszcza najwy
żej 50% światła). Oczywiście układ elektroniczny musi w odpowiednim rytmie „mrugać”. W okularach musi być więc trochę elektroniki. A sygnał sterujący musi pochodzić z wyświetlacza, zwykle z przystawki do telewizora czy komputera. Spotyka się okulary dołączane przewodem do specjalnej przystawki sterującej - patrz fotografia 100. Wygodniejsze są okulary ze sterow aniem bezprzewodowym, za pomocą podczerwieni, sygnałów radiowych czy ultradźwięków - przykład okularów migawkowych ze sterowaniem podczerwienią pokazany jest na fotografii 101.
Niektóre rozwiązania nie wykorzystują przystawki dołączanej kablem do komputera, tylko reagują na pole elektromagnetyczne monitora, a konkretnie na sygnały o częstotliwości odchylania pionowego. Sposób ten był dobry w przypadku monitorów komputerowych z lampą kineskopową, jednak wprowadzenie płaskich monitorów LCD utrudnia zadanie, ponieważ te wyświetlacze nie wytwarzają tak silnych pól elektromagnetycznych. Na rynku dostępnych jest do tej pory sporo rodzajów okularów migawkowych - rysunek 64 pokazuje zrzut z ekranu fragmentu strony tajwańskiej firmy APEX z ofertą takich okularów.
Wszystkie bezprzewodowe wersje okularów migawkowych muszą mieć źródło zasilania, baterie oraz dość rozbudowaną elektronikę, co negatywnie wpływa na koszt i masę, a także na wygodę użytkowania Choć idea „mrugania” jest prosta, taki sposób obrazowania trójwymiarowej treści ma istotne wady. Przykładowo klasyczny obraz telewizyjny oznacza wyświetlenie na ekranie w ciągu sekundy 50 półobrazów, czyli 25 pełnych obrazów. Już w przypadku zwykłego przekazu przy częstotliwości odświeżania równej 50Hz daje się odczuć migotanie dużych jasnych płaszczyzn. Tym bardziej migotanie to nieprzyjemnie da o sobie znać w systemie z okularami migawkowymi, gdzie do każdego z oczu trafi tylko połowa wyświetlanej na ekranie treści, czyli częstotliwość spadnie o połowę. W przypadku telewizji środkiem zaradczym jest sztuczne podwojenie częstotliwości. Idea ta już dawno została wprowadzona wtzw. telew izorach 100-hercowych, gdzie zastosowano dodatkową pamięć (pół)obrazu i podwojono częstotliwość odświeżania do
Lepiej wygląda sytuacja w przypadku monitorów komputerowych. Zdecydowana większość w spółczesnych kart graficznych i monitorów' z łatwością może pracować z częstotliwością odświeżania ekranu 100 czy 120Hz, i to nierzadko w trybie progresywnym, czyli bez przeplotu, gdy wyświetlane są pełne obrazy, a nie półobrazy. Mając sprzęt o takiej wydajności, można ustawić po prostu najwyższą częstotliwość odświeżania i praktycznie wyeliminować problem migotania obrazu trójwymiarowego.
Niemniej w omawianym systemie w szysc) widzowie muszą nosić niezbyt wygodne okulary migawkowe, a jakość przekazu w licznych rozwiązaniach mimo wszystko nie jest optymalna. Jednym z problemów jest czas reakcji ciekłych kryształów w okularach Powinny one włączać się i wyłączać bardzo szybko, żeby z jednej strony nie wpuszczać do danego oka niewłaściwego obrazu, a z drugiej strony, żeby w pełni „otwierać się” na cały czas wyświetlania danego obrazu. Nie można „otworzyć” danej migawki tylko na krótk czas, ponieważ w klasycznych ekranach kineskopowych obraz wyświetlany jest linia po linii i dany okular musi być „otwarty” przez cały czas rysowania obrazu na ekranie. Potem powinien się „wyłączyć” w czasie rzędu milisekundy, żeby następny rysowany obraz nie dotarł już do tego oka. W związku z postępem