Fot. 7 Wykrywacz Jarosława Tarnawy
Fot. 3 Syreny Przemysława Szpilera
Fot. 4 „Ścieżki’1 Przemysława Szpilera
nabycia
Fot. 5 Wykrywacz Marcina Kopy Fot. 6 Miernik Rafała Kuchty
plikowany i warto nic tylko zapoznać się 7. jego budową, ale też zrealizować takie lub podobne rozwiązanie.
Jarosław Tarnawa z Godziszki przysłał prosty wykrywacz metali. Model pokazany jest na fotografii 7. Choć parametry nie są rewelacyjne, ten nieskomplikowany układ może być znakomitym punktem wyjścia do prób l rozmaitymi sposobami wykrywania metalu.
Cziery ostatnie układy z przyjemnością kieruję do sprawdzenia w Pracowni AVT i do późniejszej publikacji. A na koniec zostawiłem jeszcze jeden interesujący projekt Interesujący, to mało powiedziane. Otóż Adam Kawa z Częstochowy napisał: Przesyłam rozwiązanie ze szkoły: miernik grubości lakieru na karoserii samochodu. Opisywany przy-rząd pozwała na oszacowanie grubości lakieru nu samochodzie, a w daje informacje, czy samochód był szpachlowany j' malowany np. po stłuczce. Projekt był testowany w warunkach laboratoryjnych i działa całkiem dobrze. (...) W razie potrzeby mogę przesłać zdjęcia, jednak jest to utmdnione, ponieważ jeszcze nie dorobiłem się „cyfrówki”.
Wysłałem do Autora maila z pytaniem, C2y inoglby przysłać model lub choćby fotografie. Do chwili oddania materiałów do drukarni nie dotarły. Mimo wszystko nie publikuję szczegółów tutaj, w rozwiązaniu Szkoły. Mam nadzieję, że braki zostaną wkrótce uzupełnione i ten interesujący (a prosty) układ zostanie opublikowany w EdW
Cieszę się z wyników prac nad niełatwym zadaniem 114. Oprócz sukcesów, wiciu z Was naiknęlo się na trudności i przeżyło rozczarowania. Nie zniechęcajcie się nimi. Z analizy listów wynika, że większość niepowodzeń miała dwie przyczyny zbyt małą wiedzę Autora oraz brak oscyloskopu. Niektórzy nie-doświadczeni Koledzy niemalże „porwali się z motyką na słońce”. Ja jak zawsze zachęcam do zachowania równowagi. Żlc jest, jeśli ktoś siedzi po uszy w teorii i tylko rysuje schematy, nie sprawdzając ich praktycznie Ale nie jest dobrze, gdy ktoś bez żadnej wiedzy o ultradźwiękach czy o polach: magnetycznym, elektrycznym i elektromagnetycznym, zabiera się do budowy wykorzystujących je układów. Dziś prawne każdy, czy to w domu, w szkole, czy w pracy, ma dostęp do Internetu. Warto tam poszukać informacji na dany temat, żeby niepotrzebnie nie wyważać otwartych drzwi. Brak elementarnej wiedzy skutkuje błędnymi oczekiwaniami i wyobrażeniami. Na przykład kilku uczestników obawiało się,
że ultradźwięki wyrządzą im krzywdę, tymczasem nic mieli żadnych sensownych przetworników oprócz najzwyklejszych głośników, które nie nadają się do wytwarzania ultradźwięków o znaczącej mocy. Tymczasem właśnie od przetworników należało zacząć. Poważną przyczyną porażek i kłopotów był brak oscyloskopu. Nieprzypadkowo oscyloskop nazywany jest najpotrzebniejszym przyrządem w pracowni elektronika. Ja rozumiem, że zwykle w' grę wchodzi kwestia finansowa - nie każdego siać na kosztowny sprzęt pomiarowy. Ale rozejrzyjcie się na giełdach i w ogłoszeniach za oscyloskopami używanymi. Często za przystępną cenę można kupić naprawdę dobry oscyloskop, nawet dwukanałowy.
Oscyloskop to naprawdę dodatkowe oko elektronika. Bez oscyloskopu wręcz nie da się zrealizować niektórych zadań i zbadać trudniejszych tematów. Dlatego zachęcam do nawet najtańszego oscyloskopu.
A jeśli chodzi o porażki, to kilku uczestni ków stwierdziło, że przyczyną są błędy w pochodzących z literatury schematach, które próbowali zrealizować lub potraktować jako punkt wejścia do własnych eksperymen tów. Istotnie, może tak być. Na schematach w czasopismach i książkach jest wiele błę dów. Część z nich to typowe pomyłki w rodzaju braku kropki-połączenia w punkcie przecięcia linii na schemacie, czy też brak literki k, czy M, w wartości rezystora, co zwykle uniemożliwia działanie układu. Niedoświadczony elektronik nie jest w stanie wykryć takich błędów. Oprócz tego, w literaturze spotyka się wiele schematów uproszczonych, które pokazują tylko ideę, a układ zrealizowany na ich podstawie nie będzie spełniał oczekiwań. Dotyczy to me tylko książek, ale też czasopism, gdzie niestety zdarzają się opisy projektów, które nigdy nie zostały zrealizowane i praktycznie sprawdzone.
Ale to jedna strona medalu. Niestety, często winny jest młody elektronik, który się pomyli przy realizacji schematu, a potem zwala winę na innych. Zdarza się też, żc działanie układu zależy od użycia kluczowych elementów o ściśle określonych parametrach, lak często jest, zwłaszcza w przypadku urządzeń wykorzystujących ultradźwięki i pole magnetyczne. Zastosowanie właściwych przetworników daje
rewelacyjne efekty, obserwowane w sprzęcie fabrycznym. Natomiast próby zastosowania elementów zastępczych, o odmiennych właściwościach, dają żałosne rezultaty, prowadzące do zniechęcenia. Warto o tym pamiętać, żeby uniknąć rozczarowań.
Jeśli chodzi o inne sprawy, to przeważająca większość opinii dotyczących przedłużenia terminu nadsyłania rozwiązań Szkoły jest pozytywna. Oto jeden z maili: Na początku listu chciałbym podziękować (...) Piotrowi Góreckiemu za to, iż przedłużył termin nadsyłania prac do jakże rozwijającej wiedzę o sztuce elektroniki „Szkoiy Konstruktorów . Domyślam się, że jestem jednym z tych. którzy nieświadomie do tego doprowadzili, gdyż moje projekty wysyłałem z niemałym opóźnieniem, co było uwzględniane na tamach EdW. Dzięki tej zmianie można bardziej dopracować projekty przed ich wysianiem, a co za tym idzie, podwyższa się w ten sposób poziom „Szkoły". Sam przecież dużo, a nawet bardzo dużo. żeby nie powiedzieć, że większość