dodatek
do
miesięcznika
* “ c//<-f MAUC- yd/ZW
z r o z u
Marzenie o płaskich telewizorach, które można byłoby zawiesić na ścianie w miejsce obrazu (znanego) malarza, jest realizowane pomału. Nie ulega jednak wątpliwości, że na naszych oczach trwa „płaska rewolucja”. Przyszłość bez wątpienia należy do wyświetlaczy mających postać płaskiego
panelu, a klasyczne telewizory z kineskopem niebawem staną się reliktem przeszłości. We wcześniejszych odcinkach cyklu omów inne były świecące własnym światłem wyświetlacze CRT i FF.D, PDP, luminescen-cyjne wyświetlacze EL, LED i OLED, wymagające do pracy źródła światła białego
wyświetlacze LCD, LCoS i DMD, a także „świecące kondensatory”. Niniejszy, ósmy odcinek przedstawia wyświetlacze oparte na klasycznych diodach LED, a następny będzie poświęcony organicznym diodom LED (OLED) I wyświetlaczom OLED.
Diody LED (Light Emitting Diodę), zwane też diodami elektroluminescencyjnymi, są wykorzystywane od ponad trzydziestu lat, a ostatnio ogromną popularnością cieszą się głównie niebieskie i białe diody LED. Warto jednak wiedzieć, że pierwsze diody świecące, i to w kolorach żółtym, zielonym, pomarańczowym, a nawet niebieskim powstały sto lat temu. 26-letni Henry Joseph Round i fotografia 40 www.captaiii-round.co.uk wg Marconi pic), pracujący dla Marconi Company, opublikował w roku 1907 w czasopiśmie „Elcctrical World” artykuł, opisujący „kuriozalne zjawisko”: mianowicie kryształy karborundu, wykorzystywane powszechnie w papierze ściernym, odpowiednio włączone w obwód prąciu elektrycznego świeciły słabym kolorowym światłem. Round przekonał się, że nie świeci cały kryształ, tylko okolica kryształu, do której dotyka metalowa elektroda ujemna. Niektóre
kryształy świeciły już przy napięciu 10V, inne dopiero przy napięciu około 110V. Uzyskiwane światło było bardzo słabe, poszczególne kryształy karborundu bardzo różniły się właściwościami, a natura zjawiska wtedy, na początku XX wieku była zupełnie nieznana - przypuszczano, żc to po prostu świecenie rozgrzanego materiału, podobnie jak w zwykłej żarówce.
Dziś wierny, żc Henry J. Round dotykając metalową elektrodą do kryształu karborundu, czyli węglika krzemu (SiC), tworzył prymitywne diody, nazwane potem nazwiskiem innego badacza Waltera Schottk>’ego. Niektóre z tych diod świeciły słabym światłem. Można powiedzieć, że wtedy narodziło się pojęcie elektroluminescencji. choć wprowadzenie tej nazwy przypisuje się George'owi Destriau, który w latach 30 badał właściwości lumines-cencyjne siarczku cynku (ZnS).
Choć więc historia diod świecących zaczęła się przypadkowo mniej więcej sto lat temu
oć węglika krzemu (SiC), jednak kamienie milowe w rozwoju diod elektroluminescencyjnych
66 Styczeń 2006 Elektronika dla Wszystkich