40 Platon
mieniu zawierzyć winien człowiek rozumny, więcej niż pokrewieństwu duchowemu czy fizycznemu. Nie są też warci obydwaj Diona zabójcy tego, aby ich czyn za hańbę poczytać państwu, jakoby to w ogóle byli ludzie,
0 których się wspominało kiedykolwiek.
Powiedziałem to wszystko z tą myślą, aby jako moja
rada posłużyło tym, którzy należą do koła przyjaciół
1 krewnych Diona. Doradzam coś jeszcze ponadto, tę samą radę i to samo pouczenie wypowiadając już po raz trzeci do Was, trzecie z kolei. Nie powinna Sycylia ani żadne państwo — głosi moje przekonanie — ulegać wszech-władztwu jakiegokolwiek człowieka, prawom podlegać winno jedynie. Nie wychodzi to bowiem na dobre ani cie-miężycielom, ani ciemiężonym, ani im, ani ich dzieciom, ani tych dzieci potomnym, lecz zgubne jest wszelkie tego rodzaju poczynanie. Mizerne tylko i podłe charaktery zwykły na takie porywać się zyski, ludzie, którzy nie wiedzą zgoła, co na przyszłość i w chwili obecnej dobre jest i sprawiedliwe w dziedzinie spraw boskich i ludzkich. Przekonywałem co do tego najpierw Diona, po wtóre Dionizjosa, teraz Was, jako trzecich z rzędu, przekonać usiłuję. Dajcie się więc przekonać zważywszy, że do trzech razy Zeus ratunek zsyła. Spójrzcie także na los Dionizjosa i Diona. Nie posłuchawszy mnie, wiedzie jeden z nich żywot bynajmniej nie chlubny, drugi, posłuchawszy, chlubną zmarł śmiercią. Bo jeśli po najszczytniejsze się sięga wartości dla siebie i dla swego państwa, nawet cierpienie wszelkie, które przyjdzie wycierpieć, jest czymś dobrym i chlubnym. Nikt z nas przecie nieśmiertelnym się nie urodził, ani, gdyby to stało się nawet jego udziałem, nie byłby przez to szczęśliwym, jak się wydaje większości ludzi. Żadna bowiem rzecz nie jest właściwie ani zła, ani dobra, tak żeby warto było o tym mówić, tam gdzie nie ma duszy, nabiera dopiero tego znaczenia, gdy pi'zydarza się duszy, czy to związanej z ciałem, czy też od niego odłączonej. Trzeba naprawdę wierzyć owym odwiecznym i świętym podaniom, które obwieszczają, że dusza nasza jest nieśmiertelna, i że musi stanąć przed sądem i najsroższe ponieść kary, gdy się już uwolni od ciała. Dlatego też za mniejsze zło poczytywać należy znoszenie wielkich uchybień i krzywd niż ich wyrządzanie. Słuchać tego nie chce człowiek chciwy bogactw a ubogi duszą, a jeżeli słucha, to zbywa drwiącym, jak mu się zdaje, śmiechem. Bezwstydnie b rzuca się na wszystko, porywając zewsząd, co tylko może 14, niby bydlę, żeby zjeść albo wypić, albo dostarczyć sobie do syta owej uciechy ordynarnej i prostackiej, niesłusznie miłosną rozkoszą nazywanej. Ślepy jest i nie widzi, jakie nieszczęście, jeśli brak wszelkich skrupułów towarzyszy tej zachłanności, pociąga za sobą każdy czyn krzywdzący i że grzech wlecze się z konieczności za tym, który krzywdzi, czy tuła się jeszcze po ziemi, czy już schodzi pod ziemię u kresu swej niesławnej ze wszech miar i wszędy, i żałosnej wędrówki. Takie więc rzeczy i inne c podobne mówiłem Dionowi i przekonałem go. I mam oto nasłuszniejsze powody, żeby wobec jego morderców odczuwać żal podobny do tego, jaki odczuwam wobec Dionizjosa. Bo zarówno oni jak i on skrzywdzili mnie i innych, właściwie mówiąc wszystkich łudzi, jak tylko można najbardziej. Oni zamordowali człowieka, który pragnął opierać się na sprawiedliwości, a on w ciągu a całego swego panowania, moc posiadając najwyższą, na sprawiedliwości oprzeć się nie zechciał. A przecież gdyby istotnie podczas jego rządów filozofia i moc zespoliły się w tym samym człowieku, wydarzenie to zajaśniałoby
14 Czytam wraz z Apeltem: oToę x’f).
7 — Platon — Listy