- A ten człowiek, którego w tej chwiii trutniem nazywamy, czy to nie był ten, w którym pełno takich przyjemności i pożądań i rządzą nim pożądania D niekonieczne, a kim rządzą konieczne, ten jest oszczędny i w typie oligarchii?
- Ano, cóż?
XII! - Więc wróćmy do tego, jak się z typu oligarchicznego robi typ demokratyczny 1 3
. Mam wrażenie, że on się po większej części tworzy w ten sposób.
-Jak?
- Kiedy młody człowiek wychowany tak, jakeśmy przed chwilą mówili,
1 3
Złe towarzystwa psują dobre obyczaje. Powoina utrata równowagi wewnętrznej i panowania nad sobą, opisana przenośniami wziętymi z przewrotów politycznych, aby zaakcentować podobieństwo między strukturą jednostki a ustrojem i destrukcją państwa. To pięknie wypada stylowo, ale zmienność zainteresowań nie musi być zawsze objawem upadku moralnego. 55.9 D Księga VIII 269
bez wykształcenia a oszczędnie zakosztuje miodu trutniów i zacznie obcować z istotami pełnymi ognia, które są do wszystkiego zdolne, a umieją dawać przyjemności różnorodne i wielobarwne, i takie, i inne, to tam gdzieś, bądź przekonany, będzie też początek jego przemiany wewnętrznej z typu E oligarchicznego w demokratyczny.
- Koniecznie musi tak być - powiada,
- Więc czy nie tak, jak się państwo przemieniło, kiedy jednej ze stron przychodziła pomoc z zewnątrz, pomoc podobna stronie podobnej, czy nie tak samo i młodzieniec się przemienia, kiedy do niego z zewnątrz taki rodzaj pożądań przychodzi, który pomagać zaczyna jedne j części jego własnych pożądań, pożądaniom pokrewnym i podobnym?
- Ze wszech miar przecież.
-1 jeśli, uważam, jego pierwiastek oligarchiczny dostanie jakąś p o m oc przeciwną - gdzieś tam ze strony ojca albo i od kogoś innego w domu - w po- 560 staci u p o m n i eń i nagan, wtedy zaczyna się w nim rozterka i bunt strony pokonanej, i walka wewnętrzna, w której on zaczyna wojować sam ze sobą.
- No, cóż.
-1 nieraz bywa, tak myślę, że demokratyczny pierwiastek ustępuje miejsca oligarchicznemu; wtedy niektóre z jego pożądań zanikają, inne muszą iść na wygnanie, kiedy pewien wstyd zapanuje w duszy młodego człowieka, i oto robi się w nim lad wewnętrzny na nowo.
- To się zdarza nieraz - powiedział.
- Ale znowu myślę sobie, mnożyć się w nim zaczynają i wzmagać pożądania inne, tym wygnanym pokrewne i razem z nimi wzrosłe, dzięki ternu że wychowanie ojcowskie nie było umiejętne. B
- Przecież nieraz się tak zdarza - powiedział.
- Nieprawdaż - one go ciągną do tego samego towarzystwa i mnożą się gwałtownie przez potajemne obcowanie.
- No, cóż.
- A w końcu myśię, opanują wysoki zamek duszy młodzieńca, spostrzegłszy, że on stoi pustką; nie ma w nim nauk i zajęć pięknych ani myśli prawdziwych, które najlepiej straż pełnią i pilnują dusz bogu miłych. C
-1 bardzo - powiedział.
- A fałszywe I blagierskie myśli, i mniemania, uważam, zamiast tamtych wedrą się na górę i-obsadzą miejsce w takim człowieku.