zjawiska kulturowego, poświadczonego w całym prawie świecie zachodnim. Zjawisko to nie jest nowe. Zainteresowanie okultyzmem, któremu towarzyszy tendencja do grupowania się w bardziej lub mniej inicjacyjne stowarzyszenia tajemne, pojawia się w Europie już w XVI wieku, aby osiągnąć swój punkt kulminacyjny w wieku XVIII. Jedynym ruchem tajemnym prezentującym pewną spójność ideologiczną, który ma już pewną historię i cieszy się prestiżem społecznym i politycznym, jest masoneria. Reszta organizacji o pretensjach inicjacyjnych to w większości nowe i hybrydyczne improwizacje. Budzą one przede wszystkim zainteresowanie natury socjologicznej i psychologicznej: ilustrują dezorientację części nowożytnego świata, pragnienie znalezienia substytutu wiary religijnej. Ilustrują również niepokonane zainteresowanie „misteriami”, okultyzmem, zaświatami, co stanowi integralną część istoty ludzkiej i daje się stwierdzić we wszystkich epokach i na wszystkich poziomach kulturowych, zwłaszcza w okresie kryzysu.
Nie wszystkie organizacje tajemne i ezoteryczne świata nowożytnego zawierają rytuały wejścia lub ceremonie inicjacyjne. W większości przypadków „inicjacja” sprowadza się do książkowego pouczenia. (Liczba książek i czasopism „inicjacyjnych” wydawanych w świecie jest imponująca.) Jedyne, co wiemy o ugrupowaniach okultystycznych praktykujących inicjację, to to, że chodzi tu o „obrzędy” wymyślone lub inspirowane przez pewne książki, które - jak się uważa - zachowują drogocenne objawienia o starożytnych inicjacjach. Tak zwane rytuały „inicjacyjne” oznaczają często żałosne ubóstwo duchowe. Fakt, że adepci mogli w nich dojrzeć niezawodne sposoby dostąpienia najwyższej gnozy, dowodzi, w jakim stopniu człowiek nowożytny zatracił znaczenie tradycyjnej inicjacji. Ale powodzenie takich przedsięwzięć wykazuje także głęboką potrzebę bycia „inicjowanym”, to znaczy bycia odnowionym, uczestnictwa w życiu ducha. Z pewnego punktu widzenia, sekty i ugrupowania pseudoinicjacyjne spełniają pozytywną funkcję, ponieważ pomagają człowiekowi nowożytnemu znaleźć duchowe znaczenie jego dramatycznie zdesakralizowanej egzystencji. Psycholog powiedziałby nawet, że ekstrawagancka nieautentyczność tak zwanych obrzędów inicjacyjnych niewiele znaczy; istotne jest, że głęboka psyche ich uczestników odnajduje dzięki takim „obrzędom” pewną równowagę.