Terapeuta jest partnerem dziecka, który chce się włączyć w świat przeżyć dziecka, poprzez przyjęcie postawy ucznia, nie nauczyciela.
W Polsce zasady terapii niedyrektywnej w pracy z dziećmi autystycznymi były wprowadzone przez Olechnowicz (1983). Koncepcja Olechnowicz była rozwijana i kontynuowana przez Grodzką(l 984) oraz Kościelskąi Czownick;i (1981). „Dziennik terapeuty” Grodzkiej (1984) jest bardzo ciekawym opisem praktycznego zastosowania tej metody w nawiązywaniu kontaktu z dzieckiem i w prowadzeniu terapii w domu rodzinnym. Grodzka zwraca uwagę na zastosowanie materiałów nieustrukturyzowanych, takich jak woda, kasza, masa solna, które umożliwiają dziecku szybkie zobaczenie efektu swojej pracy (łatwo też w taką zabawę może włączyć się dorosły, naśladując dziecko).
Zdaniem Olechnowicz (1983), dziecko bardzo często w początkowym okresie terapii jest przestymulowywane. bombardowanie” wielością bodźców, oczekiwań może spowodować, iż dziecko wycofa się z kontaktu lub w bardzo zdecydowany, nieraz dramatyczny sposób od tej stymulacji się odetnie. Szczególną rolę w początkowym okresie terapii powinno odgrywać „podążanie za dzieckiem” poprzez przede wszystkim naśladowanie zachowań dziecka. Zdaniem Olechnowicz powtarzanie form aktywności dziecka daje mu możliwość odczucia, że jest sprawcą działania innej osoby i włączenia się do dialogu behawioralnego z dorosłym.
Wielu terapeutów (w tym również autorka tej pracy) relacjonują, iż często pierwszy moment nawiązania kontaktu wzrokowego z dzieckiem autystycznym, poczucie, że jest się zauważonym przez dziecko, następują w sytuacji naśladowania zachowań dziecka (np. terapeuta podobnie jak dziecko wprawia w ruch wirowy jakiś przedmiot). Imitując różne formy aktywności dziecka, można je później stopniowo zmieniać, uważając, aby nie zerwać tego bezsłownego dialogu. Dzieci autystyczne, bawiąc się w ten swoisty sposób z terapeutą, są zazwyczaj bardzo zadowolone i okazują wyraziście swoje pozytywne emocje. Kościelska i Czownicka (1981) podkreślają przede wszystkim rolę terapii niedyrektywnej w obniżaniu poziomu lęku u dziecka poprzez uproszczenie środowiska, aby stało się one mu znajome, łatwe do przewidzenia i kontrolowania. Otoczenie powinno być pozbawione intensywnych i licznych bodźców, a dziecko powinno mieć możliwość wybierania preferowanych przez siebie aktywności, w atmosferze bezpieczeństwa i przyzwolenia.
B. N. Kaufman (1990, 1991), podejmując wraz z całą rodziną intensywną, zakończoną sukcesem, rehabilitację półtorarocznego syna Rauna, przyjął postawę pełnej akceptacji zachowań swojego dziecka. „Gdy Raun godzinami kręcił talerzami w swoim pokoju, Suzi i ja i każdy, kto tył ko hył w domu, zbierał talerze i patelnie i kręcił je obok niego. Czasami aż siedmioro nas siedziało
lim pośród wirujących przedmiotów, przekształcając jego »izmy« w coś hsnego, akceptowanego, dokonującego się wśród ludzi. Stało się to tszym sposobem na bycie z nim, wykazywaniem mu tą drogą że jest w po-\ądku, że go kochamy takim, jakim jest, troszczymy się o niego [...]” laufman, 1990, s. 44). Wytrwała praca, własne pomysły' wypracowane przez Izinę Kaufmanów w dużym stopniu uwarunkowane były brakiem możliwości rzymania pomocy ze strony specjalistycznych placówek (był to początek lat lemdziesiątych). Małżeństwo Kaufmanów utworzyło własny ośrodek szkole-liowo-terapeutyczny „The Option Institute”, który służy pomocą innym ro-zicom. W Polsce dzięki fundacji ,JSynapsis” ukazały się dwie książki B. Kauf-lana, prezentujące metodę opcji na podstawie opisu własnych doświadczeń ftltora: Przebudzenie syna (1990, wyd. II - 1994); Uwierzyć w cud (1991).
M. Welch (Wron i szewski, Golec, 1991; Jaklewicz, 1983), opracowując zasady terapii „holding”, oparła się na swoich doświadczeniach terapeutycznych w kontakcie z dziećmi z zaburzeniami relacji emocjonalnych oraz założeniach etologicznych (które w jej pracy zostały zaprezentowane w rozdziale 3.2.). Celem metody „holding” jest budowanie lub przywrócenie więzi emocjonalnej pomiędzy matką a dzieckiem, poprzez wymuszanie bliskiego kontaktu fizycznego. W 1978 roku Marta Welch utworzyła Mothemig Centre w Greenwich (USA), w którym podstawową ze stosowanych metod jest „holding”. Na terenie Europy metoda „holdingu” (ang. hołd — trzymać) zaistniała dzięki J. Bayley (Wielka Brytania) i J. Prekop (Niemcy). W Polsce natomiast dzięki działalności naukowej i terapeutycznej prof. H. Jaklewicz i staraniom Fundacji „Synapsis”.
Welch (Wroniszewski, Golec, 1991) wyróżniła 3 fazy w trakcie sesji „holdingu
1) Konfrontacja,
2) Odrzucenie,
3) Rozwiązanie.
Podczas całej sesji dziecko trzymane jest przez matkę na kolanach, twarzą w twarz, dziecko obejmuje matkę pod jej ramionami. Matka może przytrzymywać ręce dziecka, kiedy będzie chciało się wy rwać, uderzyć ją lub będzie zainteresowane autosty muląc ją. Bardzo ważne jest utrzymywanie stałego kontaktu
95