83 W wiek — w miarę jak biorą w nim górę władze organiczne nad duchowymi, paraliżując nieraz działanie tych ostatnich — traci swą wolność, wpadając pod władanie czynników czysto cielesnych. Wiemy dobrze, że nasza wolność decyzji 1 wyboru zanika, gdy z jakichkolwiek powodów zahamowana jest działalność naszego intelektu i naszej woli. I odwrotnie, gdy tylko - i to w najmniejszym nawet stopniu — pojawią się czynności naszych wiadz umysłowych, występuje wolność wyboru i decyzji, przekraczamy próg królestwa natury wkraczając w dzierżawy królestwa wolności. Zjawiająca się możność wybierania jest więc niewątpliwym przejawem ducha, a w świecie nas otaczającym widzimy całe szeregi przyczyn, działających z konieczności i z instynktu, podczas gdy tylko w dziedzinie czynów Judzkich zjawiają się przyczyny wolne, działające z rozumnego, wolnego wyboru. .Tak wspominaliśmy, bylibyśmy skłonni przyjąć, że pojawiająca się u człowieka wolność jest wprost proporcjonalna do bogactwa wachlarza nasuwających się do wyboru możliwości. W myśl tej koncepcji nie tylko człowiek, w miarę wznoszenia się poziomu doskonałości jego życia, miałby coraz większe bogactwo ewentualności, pośród których mógłby wybierać (a więc stopień pełni cziowieczeństwa w nas wyrażałby się stopniem bogactwa wachlarza możliwości, mogących być wybranymi, i swobodą w ich wybieraniu), ale znamionowałoby to również i wszelkie jestestwa od człowieka doskonalsze, a więc duchy czyste, dochodziłoby zaś do szczytu w Bogu. Pomijając zagadnienie aniołów, czyli duchów czystych, pozostańmy przy Bogu i przy człowieku.
Wystarczy sobie przypomnieć choć niektóre podstawowe tezy teologii naturalnej, czyli teodycei. Skoro Bóg jest aktem czystym i nie może w nim zachodzić żadna zupełnie zmienność, to w Bogu wszelki proces, na wzór przemian realizujących się w człowieku, jest w ogóle nie do pomyślenia. Wiedza boska jest nieskończona i obejmuje sobą nie tylko wielki wachlarz, ale w ogóle zupełność wszystkich możliwości; powiadamy właśnie, że Bóg zna nie tylko wszystko, co rzeczywiście istnieje, ale również i to, co istnieć może, a więc wszystkie byty możliwe. Powiada się też na gruncie teologii naturalnej, że właśnie w Bogu występuje maximum wolności. A jednak wolność ta nie polega na tym, że Bóg tak jakoś „po ludzku” rozważa i deliberuje; „może by tak uczynić, a może byłoby lepiej inaczej; a może jednak jeszcze inaczej?”, lecz w pełiii swej wolności jest całkowicie niezmienny i stały w swej decyzji utożsamiającej się z Jego naturą. Oczywiście, że Bogiem nie wiada żadna konieczność; wiadomo, że wbrew najrozmaitszym necessytaryzmom Bóg nie musiał stworzyć świata, a tym bardziej takiego właśnie świata, jaki istnieje jako jeden z nieskończoności światów możliwych. Ale jest w Bogu pewna konieczność pły-
tląca z samej Jego natury: „wewnętrzne życie” Boga, największy pCus 83 W życia, o którym mówi nam tylko Objawienie, mianowicie zachodzenie relacji między Osobami Trójcy jest czymś koniecznym, podczas gdy stwarzanie zupeinie w konieczny sposób z natury Bożej nie wynika. Właśnie z racji konieczności Swej natury Bóg nie może stworzyć bytu sprzecznego i nie może, jak to np. chciał W. Ockham, ustanowić sprzecznych z istniejącymi norm moralności. Wolność Boża jest antytezą swawoli i dowolności; jest ona najzupełniej sharmonizowana z Bożą, absolutnie niezmienną naturą. Sw. Tomasz w centrum swoich teologicznych rozważań umieszcza tę właśnie harmonię Bożej natury i Bożej wolności, którą zakłóca zarówno każdy necessyta-ryzm, jak i każdy system teologiczny, wysuwający w Bogu jako naczelny i istotny Jego przymiot — absolutną i niczym (nawet naturą!) nie krępowaną wolność.
Jeżeli tak się mają rzeczy w Bogu, to również i w jestestwach duchowych stworzonych, noszących w sobie obraz Boży, pierwowzoru wolności nie może stanowić niczym nie związana swoboda wyboru, lecz właśnie owa wolność autonomii, wolność od błędu, winy i nędzy, którą za Maritainem nazwaliśmy wolnością autonomii. Zastanówmy się nad bardzo prostym przykładem, który obrazuje nam, do jakiego stopnia wolność wyboru jest w nas znamieniem naszej wielkości i godności bytów wyposażonych w życie duchowe, do jakiego zaś stopnia świadczy o naszej słabości i ograniczoności w przejawach naszego życia umysłowego. Małe dziecko lub prosty niewykształcony człowiek, mający już jednak jakąś rudymentarną znajomość liczb i podstawowych działań matematycznych, a nie znający jeszcze tabliczki mnożenia, staje przed różnymi, nasuwającymi się mu możliwościami rozwiązań, gdy ma odpowiedzieć na pytanie, ile jest 6 x T? Przychodzi mu na myśl, że to 36, a może 43 lub inna jakaś liczba. Gdy tylko pozna zasady mnożenia i wyuczy się tabliczki mnożenia, gdy więc przekroczy swą dotychczasową matematyczną niewiedzę, z tą chwilą zmaleje wachlarz możliwości wyboru (bo nie będzie mógł wybierać między 36, 43 itd., lecz będzie musiał zawsze podać jako wynik działania 42), ale za to wzrośnie jego prawdziwa wolność, mianowicie jego wolność od błędu. Podobnie jak w matematyce, ma się i w innych dziedzinach wiedzy i praktyki ludzkiej. Wprawdzie zdolność do wybierania pośród nasuwających się możliwości zawsze świadczy o tym, że człowiek nie jest zdeterminowanym zwierzęciem, że więc myśli, ale nie zawsze mnogość stojących przed człowiekiem ewentualności dowodzi doskonałości posiadanej przez niego wolności.
Swoboda w dokonywaniu przez nas jakichkolwiek wyborów bywa więc w nas ograniczana bądź oddolnie, bądź też
431