latach trzydziestych sprzedał wszystko oprócz Dumy. Panna East-e posiada północną część wyspy, co do tego nie ma żadnych wątpli-sci. - Machnął ręką, zakreślając obszar, o którym była mowa, pół-
- cny kraniec wyspy, „goły jak piczka striptizerki”, jak się raczył wyrazić przy jakiejś późniejszej okazji. - Ma akt własności ziemi : stojących na niej domów, od Czaplego Siedliska, najbardziej luksu-
wego, do twojego Wielkiego Korala, który ma najciekawszą historię. Tzerpie z nich dochód, którego tak naprawdę wcale nie potrzebuje, bo ciec. oprócz nieruchomości, zostawił swoim dzieciom mucho dinero.
- A ona ma jeszcze jakichś braci albo siostry?
- Już nie - odpowiedział Wireman. - Córka Ojca Chrzestnego jest csiatnia z rodu. - Prychnął i potrząsnął głową. - Muszę przestać ją tak sazywać - mruknął, bardziej chyba do siebie niż do mnie.
Jak uważasz. Ale mnie interesuje co innego. Dlaczego nikt nie za-£ -podarował reszty tej wyspy? Przecież Floryda przeżywa nieustający wom mieszkaniowy i budowlany. Mieć taką nieruchomość i nie ko-
— stać - trochę bez sensu. Uderzyło mnie to od razu, zaraz po zjeździe z mostu.
- Mówisz, jakbyś znał się na rzeczy. Kim byłeś w poprzednim ży-au, Edgarze Freemantle?
Właścicielem firmy budowlanej.
- Ale te dni już minęły?
Mogłem się wykręcić, odpowiedzieć wymijająco - w końcu nie zna-aem go na tyle, żeby tak się wystawiać - ale postąpiłem inaczej. Jestem rewien, że miał z tym wiele wspólnego nasz wspólny atak histerycznej ••esołości.
- Minęły. - Skinąłem głową.
- A w obecnym życiu kim jesteś?
Westchnąłem, odwracając wzrok w stronę zatoki. Zatoki, która mo-pomieścić i skryć bez śladu wszystkie dawne zgryzoty.
- Nie jestem pewien - odparłem. - Trochę maluję. - Spojrzałem na mego, czekając, aż zacznie się śmiać.
Nie zaczął.
- Nie jesteś pierwszym malarzem, którego gościł Przylądek... Wiel-ł Koral. Mieszkało tam już wielu artystów.
- Żartujesz. - W całym domu nie było ani jednego przedmiotu, który mógłby na to wskazywać.
Ani trochę - zaprzeczył. - Alexander Calder tam mieszkał. Keith Ra ring. Marcel Duchamp. Oczywiście było to, jeszcze zanim erozja
137