LWI PRZYJĘCIE KSIĄG PRZEZ CZARTORYSZCZYKÓW
pomysłów, co oparte na swej bezwzględnej prawdzie nie chcą wchodzić w układy z namiętnościami ani baczyć na interesa świata, a przeto pozostają na swoim szczycie, wyżej potrzeb i robót ziemskich.
Sąd ten trafnie charakteryzuje opinie czytelników Ksiąg. W istocie zyskały one popularność, zwłaszcza — • co zrozumiałe — w masie „półśrodkowych14 emigrantów rozproszonych po „zakładach44. Zdobyły Mickiewiczowi garść entuzjastycznych wyznawców.- Nie odegrały natomiast żadnej wybitniejszej roli w życiu politycznym emigracji. Z aprobatą, acz powściągliwą, przyjęło Księgi stronnictwo arystokratyczne. Przymykając oczy na rozbieżności programowe, propagowało je jako manifest jedności narodowej i katolicyzmu. Czartoryszczyk Lach Szyrma przełożył Księgi na język angielski. Wytrawnym politykom z obozu arystokratycznego zależało na zdobyciu takiego autorytetu, jakim był dla żywiołów patriotycznych Mickiewicz.
Natomiast ostro zaatakowała Księgi lewica demokratyczna. W polemice, jaką toczyła z Mickiewiczem, dużo było słusznej krytyki liberalnych i tradycyjnych tendencji utworu. Dużo było również sekciarskiego zacietrzewienia, a także niezrozumienia dalekosiężnych, rewolucyjnych idei Ksiąg. Krytyka stanowiska Mickiewicza przeradzała się niekiedy w osobiste wycieczki o charakterze paszkwilanckim.
Taki charakter miał artykuł ówczesnego działacza Towarzystwa Demokratycznego, Adama Gutowskiego,
zamieszczony 7 sierpnia 1833 w piśmie francuskim »L’Europe Litteraire«:
Wyznajemy to z bólem: Mickiewicz jest człowiekiem przeszłości. Pogrążony stale w mistycznych rojeniach katolicyzmu, podaje się za proroka wiary straconej. Pisarz uczony i poeta wsteczny, podobny jest do tych umysłów wyjątkowych, które z upodobaniem odgrzebują stare myśli pod nową i błyskotliwą postacią; łatwo można spostrzec, że filozofia jego współżyła blisko z p. de Maistre i de La Mennais. [...] Jako człowiek zadaje kłam poecie, który chciałby się objawić ludowi jako nowy Mesjasz i który zapomina woli boskiej przypisać przyczynę swoich nieszczęść. Aby głosić się prorokiem, trzeba być męczennikiem.
Bezstronniejsza i bardziej wnikliwa jest krytyka innego demokraty, Jana Czyńskiego, który zaatakował Mickiewicza na zebraniu ogółu paryskiego na tzw. Ta-Tanie 5 lipca 1833, a następnie sformułował swoje uwagi w przypisku do powieści Jakubini polscy:
On budując na wierze i miłości odrodzenie globu, po-mięszawszy najwznioślejsze prawdy z najobrzydliwszym przesądem, nie znalazł uczniów na sławiańskiej ziemi [...]. Któż nic odda należnej czci tym wzniosłym przykazaniom: „Ubodzy i nędzarze współdziedzicami moimi są"; „Cudzoziemcy razem ze mną wspólprawodawcami są"; „Prostaczkowie wspóluczniami mymi są", ale któż nie potępi zarazem blu-źnierstw, przesądów i tej nieokreślonej wiary, co tylekroć doprowadziła do ciemnoty i niewoli'.
1 J. Czyński, Cesarzewicz Konstanty i Joanna Grudzińska czyli Jakubini polscy, Lipsk 1876, s. 269.