172
OatSćl * CHobdiW i parcjalne dysfunkcje inttUktu
Wprowadzenie
Po raz pierwszy przypadek dysleksji został opisany w Wielkiej Brytanii w 1896 roku. W Polsce pierwsze publikacje omawiające to zagadnienie pojawiły się w tatach trzydziestych ubiegłego stulecia. Dopiero w latach sześćdziesiątych XX w. nauka zajęła się dokładniej tym problemem - wiedza ta jednak dostępna była niewielu specjalistom. Nawet w poradnictwie psychologiczno-pedagogicznym, gdzie często diagnozowano specyficzne trudności w nauce czytania i pisa-nia, nie pojawiał się termin „dysleksja rozwojowa*. Nauczyciele zazwyczaj określali dzieci dyslektyczne mianem .zdolne, ale leniwe*, natomiast uczniowie z głęboką dysieksją często trafiali do szkoły specjalnej (chyba że jedno z rodziców - zazwyczaj mama - cały wolny czas poświęciło na wspólną naukę z dzieckiem, przeprowadzając je szczęśliwie przez egzamin dojrzałości). Dopiero Polskie Towarzystwo Dysleksji, które powstało w 1990, zdołało upowszechnić wiedzę o dysleksji na tyle, źe to pojęcie stało się powszechnie znane nie tylko specjalistom, ale także nauczycielom, rodzicom i samym uczniom. Nadał jednak niewiele wiedzą na ten temat lekarze pediatrzy. Także nie wszyscy nauczyciele potrafią objawy dysleksji zauważyć w wieku przedszkolnym lub młodszym szkolnym - kiedy udzielona pomoc jest najskuteczniejsza. Z kolei niektórzy nauczyciele (szczególnie w starszych klasach) nie zawsze honorują opinie z poradni (choć są do tego zobowiązani rozporządzeniem ministra oświaty).
W literaturze europejskiej podaje się, że dzieci, u których zdiagnozowano dysleksję rozwojową, stanowią 10-15% uczniów, w tym 4% to przypadki bardzo nasilonych trudności, które można określić jako głęboką dysleksję (według międzynarodowych klasyfikacji chorób DSM—IV oraz ICD -10). Z tego wynika, że w każdej klasie tego typu trudności może mieć troje dzieci, natomiast głęboką dysleksję ma statystycznie jedno dziecko w klasie. Badania przeprowadzone w Polsce w latach 1968-1982 przez M. Bogdanowicz i H. Jakie-wież określają odsetek dysleksji na 9-10%. Te badania należałoby powtórzyć, nie mamy bowiem aktualnych danych dotyczących Polski. Tymczasem, sądząc z liczby zgłoszeń do Poradni oraz ilości wystawianych opinii o specyficznych trudnościach w nauce czytania i pisania, można przypuszczać, że zdecydowanie przodujemy pod tym względem w Europie. Zdarza się, że z jednej tylko klasy do poradni trafia 50% uczniów z .podejrzeniem dysleksji*. Coraz częściej można spotkać w mediach informację, że problem dysleksji w Polsce dotyczy około 30% uczniów! Jakie są przyczyny tej niebywałej epidemii? Czy to na pewno dysleksja, czy też inne są przyczyny trudności polskich dzieci z nauką czytania i pisania? Problem bowiem istnieje, na co wskazują badania OECD dotyczące alfabetyzmu (Uteracy - umiejętność czytania i pisania) na świecie - zajmujemy bowiem w rankingu niechlubne dalekie miejsce.