XIV
uszczerbkiem dla kultury i dyscypliny intelektualnej, może nie tyle profesjonalnych badaczy społeczeństwa, co — publicystów, dziennikarzy i przedstawicieli innych zawodów, bezpośrednio wpływających na kształtowanie opinii publicznej.
Po wtóre — i to prawdopodobnie miał na myśli Bendix — Weber jest »magiem« o tyle, o ile zdołał stworzyć kanon wymagań metodologicznych, których przestrzeganie stawia humanistów obok przyrodoznawców w partnerskim kręgu myślicieli poważnych, wyzwalając ich z nieuniknionego rzekomo statusu »funkcjonariuszy ideologii«.
Na ów kanon składają się następujące reguły:
1) Zasada Wertfreiheit, czyli wolnych od wartościowania u badacza studiów nad... wartościami. Oznacza ona rygor powstrzymania się od pozytywnych i negatywnych uprzedzeń względem tak » swoich*, jak i »obcych«, będących obiektem roztrząsań religii, kultur czy systemów etycznych,. Można tę zasadę potraktować jako odpowiednik przyrodoznawczego ideału obiektywność. Tutaj, gdzie obiektywność sensu stricto jest niemożliwa, trzeba się starać przynajmniej o bezstronność. Nawiasem mówiąc ta wyjściowa reguła, mająca dla Webera charakter wręcz aksjomatu, jest notorycznie gwałcona, bo też — najtrudniejsza do utrzymania. Ale tym niemniej obowiązuje ona przynajmniej elitę intelektualistów i stanowi wyróżnik, kryterium, po którym można ich rozpoznawać.
2) Zasada konstruowania typów idealnych, czyli pewnych hipotetycznych form, jakie uczony narzuca na płynną rzeczywistość społeczno-historyczną, aby nadać jej czytelne kontury. Dopiero tak upostaciowany materiał faktograficzny pozwala postrzegać świat ludzki jako sensowny i znaczący. Jest to praca wymagająca jednoczesnej czujności wobec zapędów umysłu — do tworzenia pustych treściowo abstrakcji oraz — w stosunku do faktów, które pozostawione same sobie rozsypują się w bezładną mozaikę. Idzie ostatecznie o wydobywanie spod ich kalejdoskopowej zmienności pewnego constans. Służy temu budowanie idealnego typu — wzorcowego schematu, z którym
następnie porównuje się jego różne odbiegające od modelu wcielenia, by je lepiej poznać ale — broń Boże — nie po to, by skonstatować: »tym gorzej dla faktów«.
3) Zasada indywidualizmu metodologicznego, żądająca, by procesy i zdarzenia społeczne wyprowadzać: a) z reguł rządzących zachowaniem uczestniczących w nich jednostek oraz: b) z opisów sytuacji, w których te jednostki się znajdują. Opiera się ona na przesłance, iż fakty społeczne mają inną naturę, niż fakty fizyczne czy przyrodnicze, albowiem o ich istocie decydują równocześnie determinacje zewnętrzne, obiektywne oraz wewnętrzne: subiektywne dążenia, potrzeby, przekonania i postawy ludzkie. Indywidualizm metodologiczny występuje przeciwko holizmowi, w którym zakłada się, że cechy jednostki bez reszty dają się wyjaśnić cechami grupy, do jakiej ona przynależy; pozbawia ją to wnętrza i autonomii.
Respektowanie powyższych nakazów jest punktem wyjścia (i jakąś gwarancją) uprawiania autentycznej socjologii rozumiejącej. Kodeks metodologiczny Webera przydaje temu hasłu, popularnemu w jego czasach, sensu operacyjnego. Rozumienie innych kultur (a dzięki temu — lepiej swojej własnej) nie sprowadza się do zawodnej i czysto emocjonalnej empirii, lecz stwarza dla niej również racjonalne podstawy. Uprawianie tak pojętej socjologii rozumiejącej musi być stowarzyszone z nastawieniem porównawczym. Dla Webera porównywanie i rozumienie to dwie strony tego samego medalu: nie można zrozumieć nie porównując, ale też nie można przystąpić do porównywania bez wstępnego choćby rozumienia.
Przytaczając kodeks metodologiczny Webera, o wiele lepiej i bardziej wnikliwie przedstawiany w innych pracach1 2 3, czynię tak jedynie po to, by unaocznić jego funkcjonowanie w Etyce protestanckiej. Praca ta jest w moim przekonaniu zarówno wzorcowym
Por. monografia: S. Kozyr Kowaliki, Mat Weber o Kani Marks. Warszawa 1967; wstępy
tegoż autora do wymienionych wyżej antologii oraz S. Symotiuk, Z dziejów »przełomu antypo-
zytywistycznegof. Kształtowanie się paradygmatu filozoficznego nauk humanistycznych u Mam Webem. Annales UMCS. vol XII. XII. I r. 1987/88.