118
choć oficjalnie pozostając w jego ramach, zaczęli gromadzić zwolenników praxis pietałis z daleka od świata — w swoich »kon-wentyklach*. Chcieli niewidzialny Kościół świętych ściągnąć na ziemię i, nie wyciągając konsekwencji sekciarskicli, prowadzić w tych wspólnotach oddalone od wpływów świata, zorientowane we wszystkim na wolę bożą życie, aby osiągnąć przez to pewność własnego odrodzenia również w tych codziennych, zewnętrznych objawach"4. Ecclesiola prawdziwie nawróconych pragnęła w ten sposób — co jest wspólne każdemu specyficznemu pietyzmowi — we wzmożonej ascezie już na tym świecie pomóc cieszyć się wspólnotą z Bogiem. Dążenie to miało w sobie coś podobnego do luterańskiej unio mystica i prowadziło często do silniejszego akcentowania strony uczuciowej religii, aniżeli ma to normalnie miejsce w chrześcijaństwie reformowanym.
To właśnie można uznać za decydującą w naszym kontekście właściwość »pietyzmu«. Bowiem ów moment uczuciowy, całkowicie obcy pobożności kalwińskiej, a właściwy pewnym formom religijności średniowiecznej, kierował praktyczne formy religii na tory doczesnego już cieszenia się zbawieniem — zamiast ascetycznej walki o zapewnienie go sobie po śmierci. Uczucie mogło przy tym osiągnąć intensywność histerii, co pokazują liczne przykłady stanów neuropatycznych — raz religijnej eks-mi na torów kandydatów na kaznodziejów. Próbowali ono stwierdzić nie tyle stan wykształcenia teologicznego kandydata, co jego stan laski.
113) Nieufność wobec Arystotelesa i w ogóle filozofii klasycznej, charakterystyczna dla pietyzmu, widoczna jest już u Kalwina (por. histił., II, rozdz. 2, s. 4; III,.rozdz. 23, s.5; IV, rozda. 17, s. 24). U Lutra była ona, jak wiadomo, na początku wcale nie mniejsza, ale potem została dzięki wpływom humanistów (zwłaszcza Melanchtona) oraz dzięki potrzebom szkolenia i apo-logetyki ponownie przezwyciężona. O tym, że Pismo mówi o możliwości zbawienia również niewykształconych, nauczała — zgodnie z tradycyjnym protestantyzmem — Wesminster Cdii-fession 0, 7).
114) Przeciwko temu zwracał się protest kościołów oficjalnych, o czym czytamy jeszcze w katechizmie szkockiego Kościoła prezbiteriańskiego z r. 1648. Udział osób spoza rodziny w nabożeństwach domowych jest tam potępiony jako ingerencja z upoważnienia u rzędu. Takie i pietyści, jak każda wspólnota ascetyczna, wyzwalać jednostkę z więzów domowego, sprzymierzonego z interesami urzędu, patriarchalizmu.
tazy, raz odczuwanej jako »oddalanie od Boga« nerwicowej obojętności.
Religijność przyjmowała w efekcie formy całkowicie odwrotne od trzeźwych i surowych, praktykowanych przez purytanów zachowań. Osłabiała owe »hamulce«, które wspierały racjonalną osobowość kalwinisty w jego walce z »afektami«115. Tu też kalwińska nauka o marności stworzenia, ujmowana uczuciowo — np. w formie poczucia bycia »marnym robakiem# — mogła prowadzić do zabijania energii w życiu zawodowym. Także idea predestynacji mogła stać się czymś fatalistycznym, gdy, w przeciwieństwie do pierwotnych tendencji racjonalnej kalwińskiej religijności, stawała się przedmiotem nastroju i uczucia118. Wreszcie tendencja do odsuwania się świętych od świata — w przypadku dużego nasilenia elementu uczuciowego — mogła prowadzić do powstawania czegoś w rodzaju wspólnot klasztornych o półko-munistycznym charakterze, co występowało co jakiś czas w pietyzmie i w ogóle w Kościele reformowanym. Dopóki ten skrajny, uwarunkowany uczuciowo efekt nie został osiągnięty — a więc, jak długo reformowany pietyzm dążył do ugruntowania się w codziennym życiu zawodowym — dopóty praktycznym efektem pietystycznych zasad była jeszcze ściślejsza kontrola życia zawodowego i jeszcze bardziej surowa jej religijność, niż miało to miejsce w zwykłej, codziennej ^uczciwości# normalnych chrześcijan reformowanych. Religijna arystokracja świętych zaczęła się
115) Celowo nie zajmujemy się tu -psychologicznymi" odniesieniami stanów religijnej świado-mości, unikając nawet stosowania odpowiedniej terminologii. Utrwalona terminologia psycho logiczna, łącznie z psychiatryczną, nie pozwala dziś jeszcze ząjmować się badaniem problematyki; mogłoby to zaciemnić oceny historyczne. Zastosowanie tej terminologii stworzyłoby tylko pokusę ubrania zrozumiałych, wręcz trywialnych sytuacji w szatę dyletanckich, obco brzmiących terminów i tworzenia w ten sposób pozorów naukowej ścisłości, co jest niestety typowe np. dla Lamprechta. Poważniej należy potraktować stosowanie pojęć z zakresu psychopatologii dla opisu historycznych zjawisk masowych przez W. Rellpacha (Gnoidlimm w tintr Psychologie der Hysterie, rozdz. 12. oraz w jego NenosMt uud Kultur); Niestety i temu wielostronnemu badaczowi zaszkodził wpływ pewnych koncepcji Lamprechta.
116) Występowało to sporadycznie u pietystów holenderskich i potem znów pod wpływem Spinozy.