Przez oparcie ruchu na kategorii „kobiety”, uniemożliwiamy same sobie zbadanie historii jej powstania. Bardziej zakładamy jej istnienie niż stawiamy pytanie o to, czyim interesom służy zamknięcie nas w binarnych ciałach, które stanowią podstawę patriarchatu.
Riki Annę Wilchins R£ad My Ups. Sexual Subuersion and the End ofGender
Prawdziwy problem, z którym boryka się feminizm, bierze się z założenia, że doświadczenie jednej grupy kobiet jest wspólne wszystkim kobietom. Naturalnie, musiało to budzić rozgoryczenie kobiet nieodnajdujących się w jego strukturach. Szukanie wspólnych elementów, jednego podstawowego warunku ucisku, jest i było, zdaniem wielu autorek, główną przyczyną bagatelizowania i przemilczania różnic. Towarzyszyło temu często pragnienie udowodnienia za wszelką cenę, iż to seksizm skrzywdził kobiety; są dyskryminowane za bycie kobietami. Lekceważono przy tym inne możliwe, w konkretnym przypadku, czynniki, być może ważniejsze dla danego kontekstu. Zaliczyć do nich można różne elementy budujące tożsamość kobiet: związane z ich pochodzeniem etnicznym, orientacją seksualną czy też pozycją społeczną. Sama kobiecość może być różnie kształtowana i doświadczana - w zależności od czasu i miejsca.
Spelman w pracy dotyczącej problemu wykluczenia słusznie zauważa, że przemilczanie różnic między kobietami, lęk przed poruszaniem tego tematu służy nierzadko ugruntowaniu dominacji i przywileju białych kobiet klasy średniej (Spelman 1988). Najlepiej można uświadomić sobie funkcjonowanie tego przywileju, próbując wyobrazić sobie uniwersalną teorię stworzoną jedynie na podstawie doświadczeń kobiet
_