IMG`74 (3)

IMG`74 (3)



W Polsce jednak takie zaostrzenie konfliktu, do jakiego doszło w Rosji albo w Turcji albo w odleglejszych azjatyckich krajach, było nie do pomyślenia, a to dlarego, że tu łączność z europejskim Zachodem stanowiła niezbywalny składnik rodzimej tradycji. Tu więc przeciwstawienie mogło być tylko względne. Jeśli nawet z zasady narodowości czynił kto szaniec przeciwko „podrzeźnianiu obcych wzorów”, to nie wynikało (o przecie ze zderzenia dwóch obcych sobie i niezależnie rozwijającj§h się kultur. Był to raczej — podobnie jak w Niemczech t czy Hiszpanii — bunt części, względem całości, albo raczej opór przedmieścia przeciwko dyktatowi city. / Narzucona społeczeństwu polskiemu rola ucznia w europejskiej szkole nie wszystkim odpowiadała. Romantycy domagali się uznania, że „wyobrażenia, uczucia i myśli w każdym narodzie muszą i powinny być odmienne, tak jak się różnią między sobą dzieje, religia, polityka, prawodawstwo i obyczaje rozmaitych narodów. Na tym to właśnie zasadza się ich indywidualna

właściwoić^*-

Tutaj więc sedno sprawy. Wyobrażenia muszą i powinny być odmienne, albowiem już odmienne nie są albo być przestają: już wszyscy „tak samo czujemy, myślimy, piszemy”. Było to zaiste powszechne prawie w tej epoce, jeśli nie w całym stuleciu przekonanie, że cywilizacja naukowa i techniczna jest z natury swojej „jednostajna”, że homogenizuje myśli ludzkie i niweluje w swoim zasięgu wszystkie \ lokalne różnice kultur. Tyle że jedni widzieli w tym zysk, a inni stratę. Liberał cieszył się, że wszystkie narody posiądą tę samą prawdę, wolność i przemysł i dzięki temu potrafią się zbliżyć i porozumieć; nie żal mu było pstrej mozaiki archaicznego świata. Romantyk, przeciwnie, każdemu plemieniu chciał pozostawić jego własną, z przeszłości wyczerpniętą prawdę i nieprawdę. „Wszelkiej fizycznej różnicy ludów— wywodził—odpowiada pewien temperament, pewien stopień myślenia i czucia, pewien kierunek i właściwa siła ducha, a dopiero całość tego usposobienia objawia nam bezkresowe bogactwo i bezdenność ludzkości. [..;] Przypuśćmy ludzkość jednakowo ukształconą, jednakowość wszystkich ludów. Jakże jednostajnym, pustym i bezbarwnym wydawać by się musiał świat w porównaniu z rozmaitym ogrodem ludów przeszłości. Gdyby filozofowie zamienić mogli wszystkie strumienie ludów w jeden ocean powszechnej ludzkości, nie

46 Z artykułu Mochnackiego pt. Czy godzi się useaiai tłumaczenia a obcych języków sta szkodliwi to polskiej 'literaturze? „Gazeta Pcj&ka'’ 1827, cyr. wg: A- Zieliński, op. cit., s. 47.

pozostałoby^poetom, jak wzdłuż strumieni wracać się do źródeł i do gór, które się wznoszą na widnokręgu historii"47.

Czy jednak nie mylili się jednakowo i filozofowie i poeci, f czy nic mylili się w tym właśnie, w czym byli ze sobą zgodni? Prawda: ogród ludów przeszłości był rozmaity, ale tylktfdla rzadkiego podróżnika, który mógł przebiegać z kraju do kraju ciesząc się dziwnością egzotycznych Wiar i rytuałów, wielością upraw i kształtów narzędzi, bogactwem ludowych podań i pieśni. Jak po nim cieszyć się mógł historyk i poeta. Ale ten sam średniówieczny „ogród ludów” był najbardziej jednostajnym dla człowieka, który od kolebki do' grobu nie wyszedł poza krańce swej wsi i takie widział świata koło, jakie .tępymi zakreślał oczy. I który rozmaitości nie znał, nie cenił i nie pożądał.

To prawda, że posłańcy cywilizacji — kupiec, nauczyciel, geometra, poczmistrz — wdzierając się do tej rodzinnej jego osiadłości narzucali mu nowe i obce formy życia, niszcząc przy tym niejedną starożytną uprawę. Zarazem jednak* przełamując odosobnienie lokalnej’społeczności, otwierali jej dostęp do innych światów. To otwarcie nie żawsze było radością, a mogło też zwiastować katastrofę. Nie oznaczało jednak, wbrew pozorom, niwelacji różnic kulturowych. Rozwój nowoczesnych środków komunikacji^ ustokrotniając wzajemne kontakty okolic i narodów, ułatwił udzielanie sobie wytworów przemysłu f sztuki, nawet bez kontaktu bezpośredniego. Wielokierunkowa osmo- | za, krzyżowanie się wpływów, masowe wędrówki ludzi i rzeczy powodują wciąż powstawanie bogactwa nowych form i idei. I wraz z tym dają coraz większej liczbie ludzi nieznaną przedtem możliwość wyboru. Jeden z paradoksów cywilizacji współczesnej polega więc na tym, że jej młyny bez Ustanku pracują nad ujednoliceniem wyobrażeń, . uczuć i myśli, a kultury narodowe od tego nie ubożeją, a świat nie staje się mniej niźli był różnolity. t

Z początkiem XIX wieku dawały się już dostrzec obie strony procesu cywilizacyjnego: upodobnianie i urozmaicanie życia. Rzecz to jednak zrozumiała, iż inteligencja kraju, który więcej wzorów kulturo- wych bierze niż daje, łatwo może ulec trwożnej obsesji ujednakowie- I nia. A wtedy stereotypowi homogenicznej cywilizacji przeciwstawia obronny stereotyp homogenicznego narodu.

47 Wału* Scott i jego wiek współczesny, „Gazeta Polska" 1828» a. 711-712. 47


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG?74 fty» 9.7. nWirriwr w*łn metodą półwykrcśłną (do przykładu 9.2} Roz w ią/a n ic I - metodą rac
IMG?68 (2) Należy jednak podkreślić, że, w odniesieniu do wielu przypadków pasożytami stosunkowo łat
P1070315 cień wyspecjalizowany zgromadzenie, skupisko ludzi’, był on jednak takie różny co do zakre
IMG 74 2 1.    OPIS WYROBU 1-1 Wstęp 1-2 Dane techniczne 1-3    D
IMG11 W WIEJSKIEJ ZAGRODZIEOdgadnij zagadki i odpowiedzi wpisz do krzyżówki 8 Bywa łaciata, albo br
P1170387 74 UTOPIA IRZYKOWSKIEGO rają się aż do jakiegoś wyrównania. Tym samym z wszystkich rodzajów

więcej podobnych podstron