Na stanowisku, że już, stanęło kierownictwo partii ,,Proletariat” wydając w roku 1883 odezwę Do pracujących na roli, w której włościanom obiecano po rewolucji ziemię, „aby każdy miał na czym pracować i z czego żyć”. Odezwa pozostawiała w niedomówieniu kwestię, czy miałoby to być naaahie na własność indywidualną, czy zbiorową: za drugą wykładnią przemawia to, że oddanie włościanom ziemi przyrównano do oddania fabryk robotnikom1. Za polityką zjednywania wsi dla ruchu socjalistycznego orędowali też niektórzy autorzy z emigracji. Tak np. w artykule redakcyjnym „Walki Klas” z grudnia 1885 roku, komentującym antyszlacheckie wystąpienia galicyjskich chłopów, dowodzono, iż socjaliści nie mogą czekać, aż kapitalizm usunie pozostałości feudalizmu: „Mamyż więc [...] pójść do włościanina pilzneńskiego i powiedzieć mu: Trzeba, byśmy pomogli nie uformowanej jeszcze burżuazji wywłaszczyć cię w zupełności; trzeba, aby twój organizm wycieńczył się pracą fabryczną, trzeba, byś widział zupełne i samowolne panowanie fabrykantów, a wtedy dopiero pomyślimy o organizowaniu mas pracujących, o świadomości socjalistycznej?” O nie — odpowiadał autor — „nie wolno nam bawić się w rzekomo posłuszne owieczki stworzonej przez nas samych, w wyobraźni naszej, historii przyszłości”. To byłby jakiś fatalizm historyczny. Już dziś trzeba agitować włościaństwo, w tym zaś celu trzeba tylko „odszukać te żywotne dla naszego włościań-stwa kwestie, poruszenie których mogłoby zjednoczyć rozsianą ludność w większe masy”2
Do odszukiwania tych kwestii nie spieszyli się natomiast ci, którzy — przyjmując obiegowy pogląd zachodniej socjaldemokracji — uważali, że na troszczenie się o wieś jeszcze nie pora. Tak Ignacy Daszyński w referacie na I Kongresie Socjalno-Demokratycznej Partii w Galicji (Lwów 1892) dowodził, że chłopi dopiero „pod wpływem ciosów, jakie na nich spadną, przyjdą do świadomości”. Zgodnie z tym przyjęta przez kongres rezolucja oznajmiała, że „partia daleką jest od popierania drobnej własności i uważa drobną produkcję za wsteczną i szkodliwą. Należy więc w agitacji wśród proletariatu wiejskiego zwracać się przeważnie tylko do tych żywiołów włościańskich, którym .na utrzymaniu drobnej produkcji stosunkowo mało zależy'i którym
ich położenie ekonomiczne umożliwia solidaryzowanie się z nowoczesnym ruchem socjalistycznym”65.
Orientacja ta, z czego jej zwolennicy zdawali sobie sprawę, pociągała za sobą przykry dylemat moralny: konieczność odróżniania cierpień postępowych od cierpień reakcyjnych. Ale — odpowiadali na to — „wszelka idcalizacja jest tu nieprzebaczalną”. Niechaj się stanic, co się stać musi dla dobra postępu. Prawda, że chłop i rzemieślnik cierpią — „ale obaj cierpią w obronie przeżytych form [...) obaj cierpią tak, jak cierpiała arystokracja pod nożem gilotyny wielkiej rewolucji!”66 Mocno to było powiedziane i chłopom, gdyby czytali „Walkę Klas”, mogłoby być trochę przykro, że po wiekach poddaństwa i pańszczyzny za to, ze bronili swego dopiero co otrzymanego na własność zagonu, zostali porównani ze swymi panami i z nimi razem skazani na śmierć pod gilotyną praw historii. Ale idealizacja była nieprzebaczalną i nawet łagodny Krzywicki pisał: „Z przyjemnością więc widzimy, jak kapitalizm porywa tłumy proletariatu wiejskiego. On tworzy i organizuje nam tłumy bojowe!” I wyjaśniał, że zadaniem tego kapitalizmu jest zdyscyplinowanie i wychowanie głupiego Maćka ze wsi67.
Niezależnie od tego, jak różnic oceniano doraźny stan gospodarki i świadomości głupiego Maćka, oczywiste było, że wcześniej lub później zagon swój utraci, a wraz z tym świadomość zmieni. Albo bowiem jego prymitywne gospodarstwo niską wydajnością i wysokimi kosztami produkcji nie potrafi sprostać konkurencji wielkiej własności, albo zniszczą go kupiec, lichwiarz i poborca podatków. Parcelacja wielkich imajątków mogła być tylko szkodliwym paliatywem, który tendencji procesu ekonomicznego nie odwróci, natomiast obniży kulturę rolną i na przyszłość utrudni zorganizowanie rolnictwa uspołeczniońego.' Gdyby zaś rząd usiłował sztucznie podtrzymywać konserwatywną drobną własność, to byłoby to szkodliwe dla sprawy proletariatu, bo zamazywałoby przeciwieństwa klasowe .
Każda galicyjska lub carska statystyka, wykazująca wzrost liczby gospodarstw karłowatych, każdy fakt świadczący o nędzy wsi, stawały się dowodami na rzecz tezy o postępującym kapitalistycznym roz- 3 4
33S
Archiwum Ruchu Robotnfcsego, t. VIII, Polski ruch robotniesy wobec kwestii agrarnej, Wtruiwi 1982,
«. 13-14.
Ibidem, 3. 16-20.
** Ibidem. 23.
Chybiony zamach, toc. cit., f. 681-682.
L. Krzywicki, Wiejsho-mie/ikie grufy robotnicze, toc. cit., i. 481—482.
Krusiński, Drobna telasnoić i parcelacja, w: Pitma zebrane, i. 109.