_____
bogowie nie wybaczają rozlewu krwi, a ten, kto łupi miasta, nie może się czuć bezpiecznie Agamemnon nie nadużył władzy (zburzenie ołtarzy w Troi to odrębna kwestia; tego dopuściło się i za to zostało ukarane wojsko); zostaje zgładzony przez Zeusa - przez „bogów” czy przez Artemidę, to nie ma znaczenia - za to, co zrobił z nakazu Zeusa i tak jak Zeus przewidział. I to właśnie mówi Ajschylos, tak jasno, jak może dramaturg mówić. Wszystko to złoży się w znaczącą i sensowną całość, o ile będziemy gotowi przyznać, że Ajschylos znał swoje rzemiosło i panował nad regułami tworzenia dramatu.
Przechodzimy do części trzeciej. Zeus, „kimkolwiek jest” [161], będzie już przywoływany tylko jako „Najwyższy”. Jest bogiem zwycięskim - obalił boga, który z kolei obalił swego poprzednika; zwycięzcą, który ustanowił prawo: chcesz posiąść wiedzę, wprzód cierp; bogiem, którego względy zyskuje się dzięki przemocy. („Prowadź, o łagodne światło” - nie była to idea grecka;) Zauważmy dwie rzeczy. Był czas, gdy Zeus nie był bogiem najwyższym, lecz stał się takowym za sprawą czystej przemocy. Zapamiętajmy to, przyda się, gdy dojdziemy do końca Eumenid. Zauważmy również i to, że Zeus nie jest nazywany bogiem Mądrości i Sprawiedliwości, a raczej bogiem wiedzy wyniesionej z doświadczenia, ciężkiego doświadczenia; a przynajmniej Ajschy-los mówi, że to właśnie Zeus wprowadził nowe Prawo, wiedzy wyniesionej z cierpienia. W jakim sensie było on nowe? Trudno przypuszczać, że za jego poprzedników ludzie zdobywali wiedzę nie cierpiąc. Ajschylos nie wierż^W Złoty Wiek. Można to zinterpretować jedynie tak, że za panowania pierwszych bogów ludzie cierpieli, lecz nie wynosili stąd żadnej wiedzy; nic nie wynikało z ciężkiego doświadczenia. I właśnie pamięć o tym poeta utrwala w Agamemnonie - nauka, postęp stały się możliwe za panowania Zeusa.
Do tej pory omawialiśmy akcję jedynie w płaszczyźnie działań bogów. Dzięki temu jednak mamy przynajmniej jakieś wyobrażenie o Agamemnonie. Musimy więc zadać sobie stereotypowe pytanie: jak dramaturg wyobrażał sobie wzajemne odniesienia między działaniami bogów i działaniami ludzi? Pod tym względem stanowisko Ajschylosa nie różni się, rzecz jasna, zasadniczo od stanowiska Sofoklesa i Eurypidesa: działanie ludzi ma charakter całkowicie autonomiczny; w przypadku działania, które przypisuje się zarówno bogom, jak i ludziom, efekt ma polegać na jego kontemplowaniu jako działania jednostkowego mającego charakter uniwersalny. Rozpoczęcie wojny jak i jej zakończenie przypisane zostaje i Zeusowi, i Agamemnonowi; Agamemnon słusznie mówi o Zeusie jako o „wspólniku”, (jieratnoę), co prawda wspólniku boskim, gdy składa mu dziękczynienie za zwycięstwo1. Zeus „wysłał’’ Agamem-nona na wojn^ „jak Erynie”; kiedy przyjdzie zwycięstwo, to właśnie Zeus zastawi wokół Troi sieć, z której nikt nie zdoła uciec (355-67) [366-377]. Jednak w innym miejscu wojna jest traktowana jako wydarzenie czysto polityczne. Przewodnik Chóru mówi wszak do Agamemnona, że uważają za odrażającą pomyłkę (799-804) [803-809]. Herold chwałę przypisuje oczywiście zarówno Zeusowi, jak i Agamemnonowi. Takie podwojenie należało do standar-
_ „Azatnetntunć?
dowych praktyk nie tylko Greków, znane jest także naszym zwyczajom religijnym. Gdyby rozgarnięty człowiek po nabożeństwie dożynkowym powiedział: „Ale musisz wybrać jedną odpowiedź: kto, według ciebie, odpowiada za plon, Bóg Wszechmogący czy farmer Jones?”, mielibyśmy ochotę odpowiedzieć, że to dla niego za mądre. Agamemnon to postać autonomiczna. Kiedy widzimy go po raz pierwszy, oczami chóru, wówczas chyba nie uświadamia sobie, że jest „wysłany” przez Zeusa, a wojnę uważa za swój własny pomysł, i kiedy znajduje się w kłopotliwym położeniu, nie przychodzi mu do głowy, by odwołać się do boga, który go „wysyła”, a i Zeus też mu nie pomaga. Page słusznie domaga się wyjaśnienia słowa disdy/aj, „nieuchronność”, przed którą Agamemnon musi się ugiąć (218) i narzeka, słusznie, że komentatorzy nie podali żadnego. Jego własne wyjaśnienie nie jest przekonujące, sprowadza się do tego, że wszystkie postacie w sztuce będące ludźmi są bezradne wobec kierujących nimi irracjonalnych, nadprzyrodzonych Mocy - istnych demonów, takich jak Pokusa, Nadzieja, Zaślepienie; ludzi winić nie należy, jako że sami nie potrafią sobie pomóc. Te rozmaite demony korzystając ze swej mocy nie kierują się żadnym celem. Wykorzystująją, bo mają na to ochotę. A to właśnie pozbawia dramat sensu, przyznaje Page; po Ajschylosie spodziewa się jedynie zamętu, wspaniałej poezji i wielkiego dramatu2 3 - kombinacja w rzeczy samej osobliwa. Jednakże wydaje się, że Ajschylos potępia Parysa za to, że ustępuje przed Pejto i Zaślepieniem: a przynajmniej mówi, że Parys „strącił zuchwale w proch święte Prawdy [Dike] ołtarze” (381-4) [393-394]; a i przekonuje nas, że Klitajmestra działa z wyraźnie określonych pobudek osobistych - gdy odczuwa na przykład urazę za to, że Agamemnon zabił jej córkę, albo z niechęcią myśli o tym, że trzyma w domu kochankę męża. Być może zatem bardziej prawdopodobne byłoby takie wyjaśnienie ,^ńeuchronności”(<f«ay)07), które nie sprowadzałoby trylogii do intelektualnego zamętu; zamęt okazuje się zbyt drogim nabytkiem interpretacyjnym.
Agamemnon przyjął za rzecz naturalną, że wojna o rozwiązłą kobietę jest jak najbardziej na miejscu: takie jest jego wyobrażenie o Dike. Jest to także wyobrażenie Zeusowe, bo i Zeus zamierza je urzeczywistnić, sprowadzając zagładę na tego, kto sam jest przyczyną zagłady. „Konieczność” oznacza przelewanie niewinnej krwi na wojnie, której początek Artemida uprzedza domagając się, by Agamemnon, niejako spełniając warunek, najpierw przelał niewinną krew w swojej własnej rodzinie, a następnie - mając tego przedsmak — poniósł konsekwencje. Przelewu krwi - Ifigenii i wielu innych - mógłby uniknąć jedynie rezygnując z wojny i ze swej zemsty na Parysie. To jednak, jak sam wyjaśnia, jest niemożliwe. Musi przeto, z konieczności, krew przelać3. Musi ponieść konsekwencje swego postępowania. Oczywiste jest zatem, że otrzymujemy tu wyobrażenie Dike, którego nie da się urzeczywistnić, mimo iż uobecnia się w nim wola Zeusa. Jeśli to jeszcze nie jest oczywiste, to nabierze
Na temat tego często błędnie rozumianego ustępu zob. uwagę Fraenkela, Agamemnon, s. 811.
Agamemnon, ed. Denniston and Page, Wstąp, s. VX.
Page twierdzi, że pozostali greccy dowódcy w każdym razie zabiliby Ifigenię. Jest to tylko jego stwierdzenie, nie zaś Ajschylosa.