wrażliwości emocjonalnej i moralnej ludzi, którym bliskie są idee swobodnego rozwoju dziecka, rozwoju uwikłanego jednak w konkretne życie społeczne i kształtujące je w znacznej mierze idee polityczne i kulturalne. Jej dookreś-lenie - „przyzwolenia” nie sugeruje powstania nowego nurtuw refleksji pedagogicznej, jeszcze jednej szkoły naukowej w badaniach nad edukacją. Jest to tylko postulat pod adresem praktyki, określenie wektora myślenia i działania, działania uwolnionego od nadmiernej dozy przymusu, sterowania, ingerencji w rozwój osobowości innego człowieka.
Pedagogika przyzwolenia nie jest czymś zupełnie nowym na „rynku” idei i praktyki edukacyjnej, nie jest też jakąś propozycją odmiennego od dotychczasowych sposobów uprawiania refleksji i prowadzenia badań naukowych, nie jest nowym paradygmatem, nurtem czy odłamem jakiejś już istniejącej szkoły myślenia o wychowaniu. Wiele idei pedagogicznych sformułowanych przez naturałistów, przez przedstawicieli Nowego Wychowania, przez wszelkie odłamy paidocentryzmu, a dzisiaj także antypedagogikę zawiera ów postulat nieingerencji lub co najwyżej „miękkich ingerencji” w rozwój człowieka. Nurty te dopominały się o upodmiotowienie dziecka i traktowanie go jako pełnoprawnego partnera interakcji wychowawczych. Wszystkie te cenne inicjatywy edukacyjne zasługują na przypomnienie i podkreślenie ich znaczenia również dzisiaj, w dobie radykalnych przemian politycznych, ekonomicznych i społecznych. Pedagogika przyzwolenia dopomina się o prawo wszystkich członków społeczeństwa okresu transformacji do optymalnego rozwoju biopsychicznego i społecznego, o ich prawo do pełnego uczestnictwa w życiu publicznym. Idzie zatem o ideę wychowania przyzwalającego w różnych zakresach działania. Chodzi o przyzwalanie na pełny rozwój dziecka, jak też o przyzwalanie władz oświatowych na to aby taki model edukacji realizować w praktyce.
Podmiotowość i partnerstwo należą do tych kategorii pojęciowych i zarazem postulatów pedagogicznych, które wzbudzają skrajnie odmienne reakcje praktyków i teoretyków wobec tych problemów. Stawia się pytania o granice upodmiotowienia dzieci w edukacji, o podmiotowość nauczycieli, instytucji edukacyjnych, czy niekiedy wreszcie o to, czy podmiotowość w ogóle jest potrzebna. Pytania takie pojawiają się również w związku z kategorią partnerstwa. Ideę partnerstwa w wychowaniu, czy faktycznie wychowanek może być w ogóle partnerem wychowawcy, jak możliwe jest partnerstwo w układach zinstytucjonalizowanych? Każdy system pedagogiczny udziela innej odpowiedzi na tak postawione pytania. W pedagogice tak zwanego „urabiania osobowości” wychowanka podmiotem jest tylko wychowawca i nie ma stosunku part
nerstwa w w}-ch: nia ucznia i wysteu kiem, zaś wtem; sonalne, to znacz?. podmiotem st: sunl tawiać wych o wj Zwolenniry :ie: wieka, jego war: a wartości niższe: n do swobodnego rcr szedł na świat. a • przeciwnicy nadani kategorię obowiązki tę, która nie p : : ~ dzieciom o sobie s Istnieją wart:;:. :: runkowywać myślel staje się powini :::: Kategorie p: im poszczególne systei uchwycić różnice w wym. Na ogół wy=a domniemywać, iz dj Partnerstwo jest : i badacze mówią r.ai 1979, J. Tarnow-o chowanek są poci::: niestety nie jest V; wychowanków, az w procesie samowj . staje się coraz bard zatem powiedzie: : i przedmiotoweg: 1 upodmiotawiani a d: partnera w dia:: gu i szych uczelniach, c nauczyciela akaien wyższy status naul swego mistrza.
Interesujące jest wiania uczniów .
28