Theotokos lub w liturgii kościołów chrześcijańskich, które chętnie upodabniają się, w swojej funkcji najwyższego pośrednika, do „Oblubienicy” 38.
Otóż jest rzeczą znaczącą, że cały mistycyzm Zachodu będzie czerpał z tych źródeł platońskich. Święty Augustyn nigdy całkiem nie zaparł się neoplatonizmu. To Szkot Eriugena w IX wieku udostępnił Zachodowi pisma Dionizego Areopagity39. Bernard z Clairvaux, jak i jego przyjaciel, Wilhelm z Saint-Thierry, jak wreszcie Hildegarda z Bingen40 — wszyscy oni byli dobrze obeznani z platońską anamnezą. Ale w obliczu tego przypływu mistycyzmu Kościół, zgodnie ze swymi funkcjami, zachowywał podejrzliwą czujność.
Zbliżamy się tu do najważniejszego czynnika zachodniego obrazoburstwa, ponieważ postawa dogmatyczna implikowała kategoryczne odrzucenie obrazu jako środka duchowego otwarcia poprzez zmysłowość, poprzez epifanię jednoczącą i indywidualną. W kościołach wschodnich ikona jest oczywiście malowana według sposobów kanonicznie ustalonych, ustalonych—jak się wydaje — sztywniej niż w ikonografii zachodniej. Tym niemniej kult ikon w pełni używał podwójnej władzy odnowy i nadprzyrodzonej epifanii symbolu. Tylko Kościół prawosławny zastosował w zupełności decyzje VII Soboru ekumenicznego, który nakazywał czczenie ikon, dając w całości obrazowi sakramentalną rolę „podwójnego podporządkowania”, która sprawiła, że poprzez środek, jakim jest obraz, to, co znaczące, stosunki między tym, co oznaczone, a uwielbiającą świadomością „nie są czysto konwencjonalne, lecz ra-
dykalnic intymne” 41. To właśnie wtedy objawia się głęboka rola symbolu: jest on „potwierdzeniem” pewnego sensu dla osobistej wolności. Właśnie dlatego symbol nie może się sprecyzować: alchemia przeistoczenia, symbolicznego przekształcenia może, w ostatecznej instancji, uskutecznić się tylko w tyglu wolności. A poetycka moc symbolu określa ludzką wolność lepiej niż jakakolwiek spekulacja filozoficzna: ta ostatnia uparcie chce widzieć w wolności przedmiotowy wybór, podczas gdy doświadczenie symbolu dowodzi nam, iż wolność jest twórczynią znaczenia: jest ona poetyką transcendencji w łonie podmiotu najbardziej przedmiotowego, najbardziej zaangażowanego w konkretne wydarzenia. Jest siłą napędową tego, co symboliczne. Jest ona Skrzydłem Anioła 42.
Henri Gouhier napisał gdzieś, że średniowiecze zamarło wtedy, kiedy zniknęli Aniołowie. Można dorzucić, iż konkret duchowości zaciera się, kiedy odbierze się obrazom dawne przeznaczenie i zastępuje się je alegoriami. Otóż w epokach nawrotu władzy dogmatycznej i usztywnienia doktrynalnego, w apogeum władzy papieskiej za Innocentego III czy po Soborze Trydenckim, sztuka zachodnia stała się z istoty alegoryczna. Sztuka rzymskokatolicka jest sztuką powstającą pod dyktando pojęciowych sformułowań dogmatu. Nie prowadziła ona do iluminacji, po prostu ilustrowała prawdy wiary dogmatycznie określone. Gdy mówimy, że gotycka katedra jest „biblią z kamienia”, to absolutnie nie implikuje to, żeby tolerowało się tu interpretację odrzucaną przez Kościół Biblii pisanej.
49
4 — Wyobraźnia symboliczna