Poetyki marzenia — prowadzi do tego nieuniknionego stwierdzenia: zarówno ustrój dzienny, jak i ustrój nocny wyobraźni organizuje symbole w serie, które zawsze odsyłają ku nieskończonej transcendencji, ukazującej się jako najwyższa wartość. Jeśli symbololog musi bacznie unikać kłótni z teologią, to nic bardzo może uchylać się od uniwersalności teofanii. Hermeneuta ma zawsze uczucie, że wszystkie symbole organizują się w jakąś rozległą i jedyną tradycję, która przez sam fakt, iż jest tak wyczerpująca, staje się wystarczającym objawieniem. W ostatecznym rozrachunku, jeżeli funkcja symboliczna przeciwstawia życie śmierci biologicznej, jeżeli zdrowy rozsądek przeciwstawia szaleństwu, przynależność do mitów wspólnoty — alienacji i nieprzystosowaniu, jeśli wreszcie kształtuje braterstwo kultur, a zwłaszcza sztuk, a „antyprzeznaczenie” nieodłączne od rodzaju ludzkiego i jego fundamentalnego powołania, to w swym krańcowym punkcie dynamizm tej funkcji dąży jeszcze do jakiejś nowej dialektyki. W istocie bowiem życic biologiczne, „zdrowy rozsądek”, który jest właściwym umysłem, wspólnota i jej syntemy, rodzaj ludzki oraz wspaniałe muzeum obrazów i marzeń, które buduje on w nieskończonej i braterskiej legendzie wieków, są z kolei w oczach nienasyconej funkcji symbolicznej i w samym ich negatywnym stosunku do śmierci, do szaleństwa, do nieprzystosowania czy do rasistowskiej segregacji, symbolami żywymi, przebranymi z kolei w pewne znaczenie, które im towarzyszy i je trans-cenduje. Spoza życia opierającego się śmierci, zarysowuje się życie ducha, które w swej istocie nie ma nic wspólnego z biologią. I to właśnie chce powiedzieć Paul Ricoeur, kiedy mówi nam o tej „wymianie narodzin i śmierci'’, w której „dokonuje się symbolika”. Tak samo na drugim planie tego, czym jest sprawiedliwość — świadomości w jej zdrowym rozsądku, zarysowuje się typ Człowieka Sprawiedliwego, któiy streszcza w sobie cnoty bohatera, mędrca i świętego. Wreszcie wspólnota ludzka rzutuje się w niebiosa jako niezmienne Państwo Boże -2, podczas gdy ekumenizm obrazów rzuca na płaszczyznę duchową odwracalność zasług i krzywd, która rzeczywiście konkretyzuje braterstwo.
1 odtąd symbol jawi się jako coś, co swymi wszystkimi funkcjami otwiera widok na epifanię Ducha i wartości, na hicrofanię.
Wreszcie jest to ostateczna dialektyka, w której po raz ostatni obraz. Bild, tropi sens, Sinn, a epifania poszukuje najwyższego upostaciowania, ażeby odziać samą tę działalność duchową, i szuka Matki i Ojca tego życia duchowego, Sprawiedliwego nad Sprawiedliwymi, Króla niebieskiego Jeruzalem, boskiego Brata, który dla odkupienia mógłby przelać „tę kroplę krwi za ciebie”. Jednakże nawet w tym krańcowym punkcie, w którym symbolologia jest gotowa, jak się wydaje, zatracić się w mistyce przez ten „powrót do milczenia”, następujący po wyczerpaniu się całej hermeneutyki, o jakim mów i Paul Ricoeur **, fundamentalna dialektyka obrazów wciąż jeszcze działa. Historyk religii24 badający te teofanie stwierdza to dialektyczne napięcie,
137