ty-on-my. lecz również „gniazdo na pamięć”. Zobaczone, przeżyte. pamiętane - wszystko to. co jest sytuacją egzystencji, ma się wyrazić w jednym, natychmiastowym „teraz”, w ruchu.
Budowanie domu od korzeni, od wspólnoty, od chlorofilu i ziemi, drzewa i krwi. jest wchodzeniem do wnętrza, do zamkniętego i skupionego w sobie istnienia. Powstaje węzeł życia, pierwotny. wyrażony w obrazie: kłębka, kuli. nawijanej nici. którą można przeciągać w różne strony, i gdy koniec jest początkiem, każdy moment w czasie daje się przesunąć do „teraz”:
Ja dziecko w Tobie dziewczynce z lalką, zanim wspólnie nad Tobą. nade mną w mojej córce się pochylimy. Z tego kłębka - ile nici, ile włókien, ile kroków, i znowu z piskiem do dziecka się turla.
W tym kole. rytmie bycia, nie istnieje czas linearny, tracony i oddalany bezpowrotnie. Dlatego może powstać zapis: Pamiątka po mnie Pamięć po rodzicach
jej moje małe duże ręce siebie jej dziecko matka
najmniejsze ogromne zagubione znalezione uczepione piasku ze śmiechem zasypuje małe oczy małe uszy małe nogi co to kogo to kokon kulka jajko matko dziecko
„Ja” - inna. wymyślona, opowiedziana, znaleziona - „Oko w oko na siebie mnie biorą, przedstawiają żywe obrazy”.
..Ja" od innych uzależniona pyta się o swoje uwięzienie -„W domu z krwi i kości jak ci tam. pogruchotane? Ludzkie". -Jak ci tam? Skoro „wszystko jest po naszej stronie podzielone” - po naszej, czyli ludzkiej, bo przecież istnieje jeszcze w tej poezji strona lasu, strona tego. co dookoła.
Co jestem ja? Nawet nie kto? lecz co? Wyrażana również w tym. co dookoła, w codziennej krzątaninie, w rozsypujących się przedmiotach, w ja-dziecko. ja-miłość, gdy
ja dopasowana, w twoich oczach
U
oślepieni sobą we mnie. tak się mamy z oczu w rękach
zachwyceni
W żadnych innych wierszach, oprócz wierszy Białoszewskiego (a i język bywa podobny w swoim dowcipie, przytoczeniach kolokwia! izmów. sygnałach dziania się sytuacji), nie ma tylu spraw powszednich. To jest miazga codziennego życia. Jego drobiny, kurz zdarzeń - nie tyle opisane, co wywołane są owymi strzępami rozdzielonego przez brak składni języka.
Dom. pokarmy - jest dokładnym zapisem tego. czym wszyscy żyjemy.
Słowa-hasła zataczają krąg powszedniości, która jakoś się scala. jakoś się wiąże w tym rozsypaniu: chleb. sklep. ser. szkoła, park. spacer, szycie, garnek, obiad, łyżka, igła i dziesiątki innych nazw i czynności, uczuć, okruszków chwil. Czas zabiegany, goniący w kółko. Czas szybki, w nienadążaniu. Dlatego taki wysiłek wkłada poetka w to. żeby owo zabiegane połączyć, żeby okazało się. „że się wszyscy zdarzamy potrzebnie, na tle domu. na jeden oddech ocuceni".
„Słowo podane zamiast ręki" i obok tego wystukujący rytm: „Dziś dziś dziś i z powrotem. Nasze chce jeść”. - Tak się tańczy, tak rozbrzmiewa oberek zakręcony, zmierzający do podstawowego połączenia: matka-dziecko-głód-jeść-żyć.
..W ciągłym przechodzeniu rodziców z rodziców na dzieci z dzieci z rodziców w pochodzie rodzących W ciągu ro i ro czy roz rozmach i rozpacz tego". Tego. co się staje w połączeniu, w rytmie. czyli „Teraz wieczność".
..Co ja poradzę wobec tajemnicy niezwiązania wszystkiego ze wszystkim" - pyta bohaterka wierszy i przysłuchuje się językowi, który rozsypany, poza regułami, wiąże się jednak w sens. w wypowiedź. zorganizowaną całość, metaforyczne zawęźlenie egzystencji. „Składanie w całe" - to już nie tylko zachodzenie na siebie obrazów. ich prześwitywanie, nie tylko łączenie mrowiących się chwil w jednym zapisie, lecz również uruchomienie pamięci, która jeśli jest żywa. jeśli porusza dawny obraz, staje się obecnym „teraz".
Ja-ty-my-oni dążą ku środkowi, zbiegają się w dom-pamięć. gdyż dom staje się miejscem świętym, centralnym. Stąd wysnuwają się głosy, które powtarzają przeszłość rodzącą się ponownie w słowach, w szczelinach między słowami.
Obraz w obrazie, słowo w słowie, jak baba w babie, coraz mniejsza, lecz przecież wiernie powtórzona, aż przez te powtórzę-