Obraz1 (3)

Obraz1 (3)



218 LOSY PASIERBÓW

nowe tory, rozwijając swe marzenie o własnel czakrze.

Po dobrej legua pojawiły się w terenie fałdy w dolinach porosłe sitowiem i nędznymi wierzbami, na grzbietach jałowcem i krzakami głogu. Ale niebawem znowu się wydostali na gładką i żyzną jak przedtem równinę, połataną tu i ówdzie łanami zboża.

O dziesiątej zatrzymali się przy ciemnym czubie potężnych eukaliptusów i siwych rozłożystych topoli. W cieniu tych drzew stały dwie murowane szopy, dwa rancze i cały rząd innych budynków. O jakieś dwadzieścia metrów na zewnątrz obejścia wiercił się wiatrak-pompa.

Stary gauczo w randze mayorćLomo porozmawiał chwilę z woźnicą, policzył pasażerów, kazał parobczakowi dać każdemu po konewce maty parzonej i po kawałku Chleba. Gdy to spożyli zaprowadził ich na szerokie, otwarte z trzech stron poddasze, gdzie znaleźli dużą gromadę innych robotników. Na grubej warstwie owsianej słomy odpoczywało blisko czterdziestu przyszłych kolegów pracy. Jedni chrapali już w bło-gim śnie, drudzy przykucnąwszy tu i ówdzie pili jeszcze matę i gwarzyli półgłosem Na zawiązywanie znajomości i gawędę nie było już czasu ani ochoty. Zaszyli się gdzie kto mógł w słomę i natychmiast posnęli.

ROZDZIAŁ XXII

O świcie przyszła pobudka. Ten sam stary gauczo-mayordomo bił młotem w wiszącą na drzewie szynę i pokrzykiwał:

Vamos muchachos! Levantense! Vamos!... Znowu wypili po konewce maty z Chlebem i zanim wzeszło słonko stanęli przed niezmiernie szerokim łanem pięknej pszenicy. Trzy dni już jak strzygło go pięć żniwiarek, a zdawało się że i znaku w łanie nie zrobili. Teraz puścili jeszcze jedną maszynę i rozpoczęli zwózkę suszonych od dwu dni snopów w stertę.

Maszyny były przestarzałe, konne, lecz sprawne. Jedni kierowali pracą żniwiareK, drudzy ustawiali snopy w mendle, inni je zwozili.

żwawo szła robota, śmigały w górę skrzydła maszyn, klekotały koła, zgrzytało żelaziwo, szła wesoła pogwarka i nawoływania.

Trójkę przyjaciół naszych przydzielono do zwózki. Oryginalnie to się robiło. W akcji tej było dwanaście sanek. Kładło się na każde po 25 snopów, związywało je mocno powrozem i ciągnęło koniem do sterty. A tam już czekały na nie dźwigi konne, kierowane przez innych specjalistów. Od razu brały z sanek całą porcję na hak i ciągnęły na stertę.

Pracą kierował sam właściciel przy pomocy swego rządcy. Wygląd ich niewiele się różnił od zwykłych gauczów. Mieli na sobie trochę mniej


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
53466 Obraz9 (3) 254 LOSY PASIERBÓW Jezusowi Chrystusowi, dziś do nas zesłanemu? Zrazu po cichuśku
Obraz 4 (7) 164 LOSY PASIERBÓW kać. Odjechałeś wtedy słowa ml nawet nie powiedziawszy, gdzie i jak m
Obraz6 (3) 288 LOSY PASIERBÓW śmiecie wrócić — odrzekł Zygmunt, odwzajemniając się równie czułym
46311 Obraz3 (7) 122 LOSY PASIERBÓW bronią kapitalistów. Wiemy, że wszystkie religie w świecie są k
12693 Obraz6 (5) 188 LOSY PASIERBÓW sariatu. Tam zrewidowano każdego na nowo i przesłuchano: gdzie
77577 Obraz1 (6) 198 LOSY PASIERBÓW ła zagłuszyć tym w sobie ogarniający ją żal i oburzenie. Ale ni
79084 Obraz9 (3) 294 LOSY PASIERBÓW nej wizyty. Nawet żony twej z dziećmi gdy znajdziemy nie dopuśc

więcej podobnych podstron