jadła we czwartek dla ubożąt czy też skrzatów powtórzył się w Czarownicy powołanej wydanej w 1639 r. w Poznaniu.
Przytoczywszy te rodzime przejawy wyjątkowo opornych reliktów przedchrześcijańskich, Aleksander Bruckner podaje też wiele mówiące paralele z kraju naszego południowo-zachodniego słowiańskiego sąsiada. Czeski jezuita Balbin w Miscellanea historica z 1681 r. i ks. Wacław Klugar w Katechizmie z 1741 r. kreślą podobny obraz współczesnych im stosunków religijnych odnośnie do dawnej wiary 1.
Na podstawie tego bogatego, podanego tu zaledwie w części materiału wolno wyciągnąć pewne konkluzje. Wygnana ze szczególnie jej miłych świętych uroczysk i gajów, wzniesień, takich jak Slęża, Łysieć, Chełmno, Płocko, czy Rowokół (Pomorze Słowińskie), jak również z placów targowych plemienna reli-gia słowiańska znalazła sobie przytulisko za progiem wiejskiej chaty i na bagiennych ustroniach, a nawet w kościelnej kruchcie i na przykościelnych placach świątecznych. Do ubiegłego wieku — a miejscami być może i do dnia obecnego — wierzono święcie, że na niedostępnych moczarach przemieszkuje szlachecki Boruta, co wstąpił nawet do służby napoleońskiej 2. WT spróchniałym pniu wierzby kryje się zły dla wielu duch pilnujący ukrytych skarbów (motyw Zabobonu, czyli Krako-imaków i Górali Karola Kurpińskiego z czasów Królestwa Polskiego) czy też pleśniejących w wilgoci banknotów i tylko raz w roku, w Niedzielę Palmową opuszcza on przymusowo swoją kryjówkę, aby się udać na mszę 3.
„Jeżeli teraz w rodzinach zachowujących tradycje — pisze Jerzy Dowiat — zostawia się podczas wieczerzy wigilijnej jedno nakrycie przy stole ponad liczbę domowników, to większość z nas sądzi, że związana z tym jest jakaś symbolika chrześcijańska (...)• Tymczasem jest to pozostałość obrzędu pogańskiego (stół dla królowej nieba — pani Hołdy)” 4.
Oczywiście zarówno zwyczaj skakania przez ognisko, puszczania wianków na wodę i kąpania się na dworze, zwany Sobótką, a obchodzony w najkrótszą noc roku,- przesłonięty później patronatem św. Jana Chrzciciela, jak i topienie rzekomej bogini zimy Marzanny w dni zrównania dnia z nocą na wiosnę wywodzą się w prostej linii ze słowiańskiego kultu przyrodniczego. Odnośnie do Sobótki słusznie uczyniono uwagę, że przesąd zabraniający kąpania się przed dniem 24 czerwca stanowił chrześcijańską próbę zaanektowania na własny benefis słowiańskiego kultu wody. Do końca XVIII w. odbywała się na Łysej Górze Sobótka z nimbem uroczystości religijnej. Palono tam ogniska w noc świętojańską,
293
Tamże, s. 50.
66 T. Stępowski, Od Wielunia diabeł hula, Łódź 1966, s. 155 i nast.
J. Krzyżanowski, Diabeł literaturre ludowej, w: Słownik folkloru polskiego, 1965,
68 J, powiat, cyt. wyd., s. 112.