I
O ile pamiętam, poznałem Sylvię Plath i jej męża wiosną roku 1960 w Londynie Razem z moją pierwszą żoną mieszkaliśmy nieopodal Swiss Cottage, na tym mniej szykownym końcu literackiej dzielnicy Hampstead, w wysokim edwardiańskim domu z wyjątkowo paskudnej czerwonej cegły —jej barwa przypominała jakiś stary, porzucony bojler, co rdzewieje od tak dawna, że już nawet jego rdza straciła pierwotną jaskrawość. Kiedyśmy się wprowadzali, miejscem tym zdążyła się już zająć jedna z owych zbójeckich spółek eksploatacji domów, które tak świetnie sobie radziły, zanim afera Rachmana utrudniła życie stosującym podobne praktyki właścicielom. U nas oczywiście spaprali wszystko: instalacje zrobiono najtańszym kosztem, ściany pomalowane były fatalnie; ramy okienne wydawały się zbyt małe w stosunku do samych okien, a na wszystkich stykach ziały wielkie dziury. Wycyklinowaliśmy jednak podłogę i pomalowaliśmy mieszkanie na jasne kolory. Następnie kupiliśmy jakieś stare meble u handlarzy na Chalk Farm, po czym również wypolerowaliśmy je i pomalowali. Tak więc w końcu mieszkanie sprawiało dość pogodne wrażenie, choć jego pogodny nastrój był kruchy i powierzchowny: ot, miejsce na pierwsze dziecko, pierwszą książkę, pierwszy prawdziwy ból. Kiedy półtora roku później wyprowadzaliśmy się, w zewnętrznej ścianie domu pojawiły się szerokie pęknięcia, tam gdzie wykuto w murze dodatkowe okno. Ale tak samo popękane stało się wtedy nasze życie, toteż wszystko zdawało się do siebie pasować.
Jako stały recenzent poetycki „Observera”, rzadko spotykałem się z pisarzami. Znajomość z kimś, kogo miałbym recenzować, wydawała mi się źródłem zbyt wielu kłopotów: sympatyczni ludzie często piszą złe wiersze, dobrzy poeci potrafią być potworami, a przeważnie okropny jest zarówno człowiek jak i jego utwory. Kiedy z nazwiskiem nie kojarzy się żadna twarz i można wydać sąd tylko na podstawie tego, co napisane na papierze, sytuacja jest prostsza. Trzymałem się tej zasady, nawet kiedy ktoś mi powiedział, że Ted Hughes mieszka nieopodal, po drugiej stronie Primrose Hill, ze swoją amerykańską żoną i małym dziec-