wiedzę oraz potencjał sprawczy ludzi dotkniętych ubóstwem stanowi próbę uznania należnej im podmiotowości. To z kolei ma implikacje dla badań oraz opracowywania polityki społecznej, i także dla poglądów na temat biedy.
Badania i polityka społeczna
Badania
O uczestniczącących podejściach do badania biedy wspominano kilkakrotnie w poprzednich rozdziałach. Jak zostało zauważone w rozdziale drugim, ich wpływ był, jak dotąd, największy w kontekście krajów rozwijających się, chociaż można znaleźć pewne przykłady na jego istnienie także w krajach Północy (Bennett i Roberts, 2004). Badania uczestniczące pojawiają się w różnorodnych postaciach, odzwierciedlając różny stopień oraz rodzaj uczestnictwa. Z jednej strony, chodzi tu o zagwarantowanie, iż poglądy ludzi żyjących w biedzie - jako przedmiotu badania - znajdą swój wyraz w raporcie przedstawiającym wyniki badań, tak aby ich perspektywa została odpowiednio odzwierciedlona oraz aby mogła dostarczyć cennych informacji dla polityki społecznej (Robb, 2002). Z drugiej zaś strony, chodzi o zaangażowanie ludzi doświadczających biedy w sam proces badawczy. Pociąga to za sobą różny zakres kontroli na poszczególnych etapach badania oraz zróżnicowany stopień ich wpływu na analizę oraz formułowanie wniosków końcowych. W obu tych przypadkach chodzi o traktowanie ludzi żyjących w biedzie raczej jako podmioty aniżeli przedmioty, od których jedynie wydobywa się dane oraz barwne cytaty (Bennett i Roberts, 2004). Nie należy bagatelizować związanych z tym trudności. Niemniej jednak, jeśli zaakceptujemy fakt, iż ludzie doświadcząjąc ubóstwa mają szczególną wiedzę - „wiedzę z pierwszej ręki” - sensowne stanie się wówczas, a zarazem zgodne z troską o włączanie społeczne, wykorzystywanie tej wiedzy podczas procesu badawczego. Co więcej, ogólniejsze argumenty odnoszące się do szacunku, obywatelstwa i głosu, które wyraźnie zostały zaprezentowane wcześniej, mogą również zostać zastosowane do badania biedy (Lister i Beresford, 2000).
Traktowanie ludzi żyjących w ubóstwie jako przedmiotów albo podmiotów badania to częściowo także kwestia etyki badawczej. Zostało to podkreślone w opisie autorstwa Annę Cor-den, które dotyczyło badania biednych dzielnic. Reportaż lokalnych mediów poświęcony tym obszarom spowodował gwałtowną reakcję i złość mieszkających tam ludzi, którzy nie chcieli, aby oni i ich najbliższe otoczenie było etykietowane jako „biedne” (zob. roz. 5). Corden (1996) pisze o swoim dylemacie etycznym. Z jednej strony czuła się zobowiązana wobec swoich sponsorów oraz reszty społeczeństwa do tego, aby zwrócić uwagę na depry-wację oraz wykluczenie doświadczane w tych dzielnicach. Z drugiej zaś strony pragnęła uszanować życzenie uczestników badania, aby uwydatnić raczej pozytywy aniżeli negatywy tych dzielnic i ich mieszkańców.
Uczestniczące badania biedy zazwyczaj (choć niekoniecznie) mają charakter jakościowy, umożliwiając tym samym ludziom biednym mówienie o tym, co oznacza dla nich to doświadczenie. Jednak wiele badań tego typu ma charakter ilościowy, a ich celem jest pomiar zakresu oraz głębokości biedy, jej zmian w czasie, a także jej występowanie pośród różnych grup, związki z podziałami społecznymi, zakresem geograficznym oraz długoterminowe konsekwencje. Rozdział drugi dostarczył zwięzłego wyjaśnienia głównych debat wokół kwestii mierzenia ubóstwa. Ponieważ techniki pomiaru są coraz bardziej zaawansowane i oczywiste stały się ograniczenia pojedynczych metod, wyciągnęłam z tego wniosek, że najlepszym rozwiązaniem pozostaje „triangulacja”, a więc połączenie w ramach jednego badania szeregu różnych metod.
Dla badań w kontekście rozwiniętej tutaj konceptualizacji ubóstwa płynie z tego przede wszystkim wniosek, że aby zrozumieć, czym jest bieda dla tych, którzy jej doświadczają, potrzebne jest położenie większego nacisku na uzupełnianie równie niezbędnych badań ilościowych otwartymi w swoim charakterze badaniami jakościowymi1. Obejmowałoby to badanie zarówno relacyjno-symbolicznego, jak i materialnego wymiaru biedy, a także eksplorację dyskursów ubóstwa z perspektywy tak ludzi, którzy jej doświadczają, jak i tych, którzy nie mają tego typu doświadczeń.
221