niczona i pusta przestrzeń, w której znaleźliśmy się na początku, aby móc dokonać koniecznego nawrócenia, już nie istnieje. Istniejemy tylko my.
Także i w sztuce dramatycznej istniejemy tylko my. Bez nas i poza nami nie istnieje ani widownia, ani scena. Bez nas i poza nami nie istnieje ani widz, ani sztuka. Jesteśmy i sztuką, i sceną; właśnie my; nasze żywe ciało; ponieważ ono stwarza i sztukę, i scenę. I sztuka dramatyczna jest jego dobrowolnym tworem. Nasze ciało jest dramatopisarzem.
Dzieło sztuki dramatycznej jest jedynym dziełem sztuki, które stapia się ze swoim autorem, jedynym, którego istnienia nie musi zaświadczać widz. Poemat trzeba przeczytać, -obraz i rzeźbę obejrzeć, architekturę — zwiedzić, muzykę — wysłuchać; dzieło sztuki dramatycznej należy przeżyć, a żyje nim właśnie dramatopisarz. Widz przychodzi przekonać się o tym; do tego ogranicza się jego rola.
Dzieło żyje samo dla siebie i obywa się bez widza. Autor wyraża je, posiada i kontempluje, wszystko naraz. To, co otrzymują nasze oczy i uszy jest zawsze tylko odbiciem. Ramy sceny to dziurka od klucza, przez którą podglądamy nie dla nas przeznaczone fragmenty życia.
Mamy więc niezapisaną kartę i dzięki ruchowi dokonaliśmy odważnego podboju czasu i przestrzeni. Nikt nam ich nie narzucał, ani tekst, którego wygłaszanie musi przecież trwać jakiś czas, ani całkowicie przygotowana scena; oba te elementy są w naszym ręku i czekają na rozkazy. Dzięki nim uświadamiamy sobie naszą władzę i możemy ją wykonywać, aby — dopiero teraz z całkowitą swobodą — stwarzać żywe dzieło! Powróciliśmy do źródeł i od źródeł musimy rozpocząć drogę. Naszych poprzedników nie będziemy więcej szukać po stuletnich literaturach i historiach sztuk pięknych. Uchwyciliśmy korzenie życia; stąd wytrysną teraz nowe soki i zaczną krążyć w nowym drzewie, którego ani jednej gałęzi nie będzie można dowolnie przeszczepić. I jeśli, jak w przypadku innych dzieł sztuki, dzieło sztuki dramatycznej jest rezultatem modyfikacji stosunków1, co nie ulega kwestii,
pozostaje nam znaleźć w nas samych ów element modyfikujący. W nas samych, ponieważ wszędzie poza nami objawiałby się on już adaptowany do celów obcych życiu naszego ciała. Sprawdziliśmy, że właśnie życie wewnętrzne, uczuciowe, decyduje o czasie trwania ruchów i ich charakterze; wiemy również, że muzyka wyraża to życie w sposób nie budzący wątpliwości, w sposób, który głęboko modyfikuje ów czas trwania i ów charakter. Muzyka jest elementem płynącym intymnie z nas samych, elementem, którego dyscyplinę akceptujemy już ex defi-nitione. Muzyka będzie więc matką dzieła sztuki żywej; jej porządek stanie się dla nowego drzewa par excellence zasadą uprawy, która zapewni bogactwo kwiecia pod warunkiem jednak, że zostanie ona wchłonięta i przyswojona przez korzenie, przenikając w ten sposób aż do żywotnych soków. Nowa istota — my sami — będzie żyła pod znakiem muzyki. Pierwszym krokiem w kierunku dzieła sztuki żywej jest przyjęcie przeszczepu sztuki dźwięków i rytmu przez nasz własny organizm i jak każdy początek, tak i ta sprawa nabiera decydującego znaczenia. Od prawidłowej asymilacji zależeć będzie cały przyszły nasz rozwój.
W poprzednich rozdziałach określiliśmy miejsce, jakie zajmuje ciało w sztuce dramatycznej i usiłowaliśmy wyciągnąć konsekwencje techniczne wynikające z organicznie zbudowanej hierarchii. Jeśli za punkt wyjścia przyjąć tekst, umyślnie oscylowaliśmy pomiędzy czasem trwania słowa i muzyki. I oto doszliśmy do punktu, w którym wahanie jest już niemożliwe; mamy naszą nie-zapisaną kartę; wszystko można więc zacząć od początku, to znaczy od czynników w jakimś sensie pierwotnych: obecności ciała stwarzającego żywą przestrzeń i żywy czas, i zaszczepienia ciału muzyki w celu dokonania modyfikacji estetycznej właściwej dziełu sztuki.
Być może czytelnik orientuje się teraz, dlaczego praca ta nosi tytuł Sztuka żywa, a nie Sztuka dramatyczna. Niewykluczone, że aby dojść do jasnego pojęcia sztuki żywej, która niekoniecznie musi być dramatyczna (w znaczeniu, które nadajemy temu słowu), trzeba było przejść przez teatr, ponieważ nic innego nie mamy.
131
Zob. wyżej cytat z Taine’a (s. 99).
ISO