J filozofii idealistycznej, mistyki nie po raz pierwszy ingerowajy w dziedzinę poezji. Zdecydowanie nowy i płodny na przyszłość był natomi^ problem penetracji podświadomości, I ten właśnie, bardzo istotny, wyraźny nurtujący ówczesnych twórców problem warsztatowy: jak przedstawią w poe2 ji penetrację podświadomści, wyraża się między inny^j przy pomocy symbolu architektonicznego. Chodzi tu więc o pewien typ auto* refleksji twórczej; takiej jednakże autorefleksji, która łączy się w sposób ścisły zarówno z aktem twórczym, jak i z osobą poety. (Blisko tu tego zjawiska, które niemieccy badacze określają terminem „Selbstdarstellung”.) Jest to autorefleksja, w której pewien typ postępowania artystycznego wiąże się w sposób bardzo ścisły z osobistymi próbami zgłębienia własnej psychiki. Będziemy zatem mówić obecnie o symbolu wyrażającym twórczość poetycką polegającą na penetracji podświadomości.
Symbol architektoniczny wydaje się specjalnie ważny: pamiętać bowiem należy, że zanim psychologia głębi wpłynęła na utworzenie specjalnego typu poetyki (surrealizm), pierwsze zetknięcie z problemem podświadomości, jeszcze nie w pełni ujęte w sformułowania teoretyczne, ale już funkcjonujące w świadomości ówczesnych poetów, już analizowane jako element twórczości —• wyrażało się w poezji przede wszystkim w takiej właśnie: symbolicznej sytuacji.
Powyższe zastrzeżenia wydawały się konieczne, gdyż owe monumentalne — lub w wersji bardziej pesymistycznej — walące się i próchniejące budowle, nie służą jedynie wyrażaniu analogii z dziełem literackim. Częściej — są symbolem wszelkich jakości mentalnych, cerebralnych, psychicznych, nazywanych wówczas „duszą”. Oto odpowiednie tytuły utworów: Zamek duszy (Miciński), Złote sezamy duszy (Wacław Wolski). I —- fragmenty:
Oto mej duszy świątynia, z czarnych jak miłość marmurów.
(Tadeusz Miciński, Oto mej duszy...)
Umysł mój jest to kościół katedralny W rannych godzinach, a serce — dzwon fary.
(Wacław Rolicz-Lieder, Moja Muza, X)
Czasem w miejsce jednego budynku występuje całe miasto; tym razem — Dantejskiej proweniencji:
Widziałem gród boleści ciemny i ponury Żałobą czarnej nocy mroki nad nim płaczą.
W twardy pierścień go skuły szare, zimne mury,
Oblane wód umarłych bezbrzeżną rozpaczą.
Bo ten gród buntowników jarzmionych... jest we mnie.
(Leopold Staff, Citta dolente)
Niekiedy są to ruiny:
O ruiny serca mego, ogromne i bezkształtne w mroku — poryte wąwozami cieniów, które nie wiem, dokąd zawiodą — pełne więzień i klatek na potwory, łańcuchów — pordzewiałych od krwi i od łez —
(Tadeusz Miciński, Koltssewn)
Zatem symbol architektoniczny może wyrażać bądź to dzieło artysty, bądź to jego psychikę. Typowy dla epoki ścisły związek między tymi dwoma dziedzinami: między twórczością artystyczną a penetracją własnej psychiki, potwierdzony został przez użycie tego samego elementu symbolicznego. (Jak zoba-